Marek Kozubal: Dlaczego rząd chce utajnić ekshumacje w Ukrainie?

Ministerstwo Kultury nie będzie informowało o miejscach, gdzie planowane są ekshumacje polskich ofiar zbrodni popełnionych przez ukraińskich nacjonalistów. Argumentacja resortu zupełnie do mnie nie przemawia.

Publikacja: 01.02.2025 15:37

Teren cmentarza w nieistniejącej już wsi Puźniki na Ukrainie

Teren cmentarza w nieistniejącej już wsi Puźniki na Ukrainie

Foto: PAP/Wojtek Jargiło

„Z uwagi na wrażliwy charakter sprawy komunikacja skierowana do opinii publicznej dotyczyć będzie wyłącznie efektów prowadzonych prac, tj. zakończonych etapów działań. O realizacji poszczególnych etapów informowane są na bieżąco osoby, organizacje, urzędy i instytucje zaangażowane w prowadzone sprawy” – oto odpowiedź resortu kultury na pytanie „Rzeczpospolitej”, ile wniosków zaakceptowała strona ukraińska na przeprowadzenie ekshumacji, a także gdzie one się odbędą.

Wiadomo, że w kwietniu ruszą takie działania w Puźnikach koło Tarnopola, o czym pisaliśmy w „Rzeczpospolitej”.

Ministerstwo Kultury: złożono 15 wniosków o poszukiwanie i ekshumacje

Resort kultury poinformował nas, że polskie instytucje – to m.in. IPN i prywatne fundacje – złożyły formalnie ok. 15 wniosków o poszukiwania i ekshumacje. „Celem prac grupy (działa w Ministerstwie Kultury – dop. red.) jest doprowadzenie do rozpatrzenia wszystkich złożonych już wniosków i kontynuacja prac, niezależnie od sytuacji politycznej. Obecnie strony prowadzą analizę powstałej listy miejsc, w których należy przeprowadzić prace poszukiwawcze i ekshumacyjne, a także weryfikują stan realizacji dotychczas złożonych wniosków w tej sprawie” – dodał wydział prasowy MKiDN.

Czytaj więcej

Bohdan Hud: Relacje Polski i Ukrainy mogą czekać kolejne tematy zapalne

Kilka miesięcy temu Instytut Pamięci Narodowej podawał, że w latach 2017–2024 wystosował do organów ukraińskiej administracji dziewięć oficjalnych wniosków, które obejmowały uzgodnienie możliwości prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych łącznie w 65 lokalizacjach. Dotyczyły one m.in. miejsc poszukiwania żołnierzy KOP, Wojska Polskiego oraz ofiar rzezi wołyńskiej m.in. w Ostrówkach, Woli Ostrowieckiej i Orzeszynie.

Czego nie chce wiceminister Cienkowska

Marta Cienkowska, wiceminister kultury, pytana przez dziennikarza Polsat News, gdzie odbędą się ekshumacje, nie chciała ujawnić dokładnych lokalizacji. Stwierdziła, że na razie strona ukraińska rozpatrzyła trzy wnioski złożone przez stronę polską. Pytana, dlaczego nie podaje konkretów, odparła, że nie chce sytuacji, „gdzie na miejscu pochówków pojawią się polskie media, polscy influencerzy albo zwykli wariaci, którzy będą tego robić sensację i sprzedawać fake newsy w mediach”.

Czytaj więcej

Estera Flieger: Polska nie ma już wyjścia – musi sprawę ludobójstwa na Wołyniu szybko załatwić

Ten argument zupełnie do mnie nie przemawia. Uważam wręcz, że państwo zrobiło zbyt mało, aby budować świadomość znaczenia decyzji władz Ukrainy jako drogi do potencjalnego pojednania nad grobami ofiar.

Ekshumacje to także wyzwanie dla polskiego rządu  

52 proc. Polaków uważa, że Ukraina unikała przeprowadzenia ekshumacji, ponieważ temat ten „jest dla niej trudny i niewygodny” – wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie Centrum Mieroszewskiego. Z kolei 18 proc. respondentów wskazało na brak wystarczającego zaangażowania polskich władz w rozwiązanie tej sprawy. Zdaniem badanych najważniejszym zadaniem dla rządu w relacjach z Ukrainą jest właśnie zamknięcie kwestii ekshumacji i doprowadzenie do pochówku ofiar rzezi wołyńskiej.

Dzisiaj widzę, że kierownictwo Ministerstwa Kultury tego nie rozumie. Odnoszę wrażenie, że stara się utrzymywać w przekonaniu, że to faktycznie temat drażliwy dla Ukraińców, dlatego przyjmuje na siebie rolę swoistego bufora.    

W przeszłości miałem okazję obserwować ekshumacje ofiar masowych zbrodni na terenie aresztu śledczego w Białymstoku (znaleziono setki ciał ofiar niemieckich i powojennych komunistycznych), w Treblince (na terenie obozu pracy), w Ostrówkach w Ukrainie, gdzie UPA zamordowała 1051 Polaków, a także na warszawskiej Łączce. Nie widziałem, aby tam pojawiali się „wariaci, którzy robili sensację, albo sprzedawali fake newsy w mediach”. Zdarzali się bliscy ofiar, byli wolontariusze, prokuratorzy, archeolodzy i antropolodzy.

To były miejsca unikalnej lekcji pokory i patriotyzmu. Dzięki obecności mediów niekiedy po raz pierwszy można było wymienić nazwiska i opisać historie konkretnych ofiar, także przez pryzmat rzeczy osobistych, które się zachowały.

„Z uwagi na wrażliwy charakter sprawy komunikacja skierowana do opinii publicznej dotyczyć będzie wyłącznie efektów prowadzonych prac, tj. zakończonych etapów działań. O realizacji poszczególnych etapów informowane są na bieżąco osoby, organizacje, urzędy i instytucje zaangażowane w prowadzone sprawy” – oto odpowiedź resortu kultury na pytanie „Rzeczpospolitej”, ile wniosków zaakceptowała strona ukraińska na przeprowadzenie ekshumacji, a także gdzie one się odbędą.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż IBRiS: Ukraina powinna zamknąć sprawę ekshumacji. Polska stawia warunki
Materiał Promocyjny
Technologia daje odpowiedź na zmiany demograficzne
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Jacek Siewiera odszedł z BBN? Oficjalny powód to tylko doskonały pretekst
felietony
Estera Flieger: Posłowie Konfederacji nie znają polskiej historii
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Krzysztof Stanowski nie zostanie prezydentem, za to może narobić sobie kłopotów
Opinie polityczno - społeczne
Bartosz Marczuk: Limity 800+ dla Ukraińców ucieszą Berlin i Moskwę
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe