Oficjalnym powodem odejścia Siewiery z BBN jest otrzymanie prestiżowego stypendium Clarendon na Uniwersytecie w Oksfordzie i nauka w Lincoln College. Studia formalnie rozpoczęły się 20 stycznia, potrwają dwa i pół roku.
Stawiam tezę, że był to jednak tylko doskonały pretekst. Siewiera był urzędnikiem, który zaczął być kojarzony z polityką, gdy jego nazwisko pojawiło się w sondażach prezydenckich oraz w kontekście domniemanych propozycji, które miał usłyszeć od polityków np. z PSL. Dla niektórych przedstawicieli rządu oraz polityków z Kancelarii Prezydenckiej stał się konkurentem politycznym. Bez znaczenia było, że podkreślał swoją apolityczność, przypominał, że jest żołnierzem i lekarzem. Wpadł w swoistą wirówkę, która bez jego udziału kształtowała to, jak był postrzegany.
Jacek Siewiera traktowany jak konkurent polityczny
Konsekwencją było to, że propozycje BBN były traktowane jako polityczne. Od wielu miesięcy w Sejmie leży tzw. ustawa strategiczna, która zakłada m.in. reformę systemu dowodzenie i kierowania Siłami Zbrojnymi. Ale jest ona traktowana jako projekt Siewiery. Dowódcy wojskowi nie mają wątpliwości, że zmiany są potrzebne, zatem aby je wprowadzić, najpewniej z projektu prezydenckiego zostanie wykrojony jakiś fragment do projektu rządowego. Tak samo został potraktowany raport BBN o przyczynach i skutkach powodzi. Niektórzy politycy obozu władzy nie przyjęli go jako materiału do refleksji i wyciągnięcia wniosków, lecz jako atak polityczny.
Czytaj więcej
Jacek Siewiera – będący szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego od października 2022 roku – zrezygnował ze stanowiska. Jako powód szefowa Kancelarii Prezydenta wskazała „plany osobiste”.
Siewiera nie był też wygodny dla polityków z Kancelarii Prezydenta RP – chociaż z samym Andrzejem Dudą ma doskonałe relacje. Czy minusem było, że przyjmował zaproszenia do różnych mediów i nie mówił, że katastrofa smoleńska była efektem zamachu oraz nie dawał paliwa, które rozniecałoby ogień polaryzacji?