Sytuacja w Polsce zaczyna przypominać czasy sufrażystek?
Wtedy kobiety wygrały, chociaż oczywiście na początku wymagało to wielkiej odwagi. Pojawiało się wiele kontrowersji, jak mają protestować i czy w ogóle mają protestować. Kwestionowano narrację i estetykę protestów. Pouczano, co powinny i powinni robić protestujący, żeby byli skuteczni. Tak jak dziś w Polsce. Są osoby, które aktywnie zwalczają zarówno postulaty, jak i samych protestujących, oraz ogromna większość, która to akceptuje – ignorując takie działania. Większość zła, które ma miejsce w związku z protestami, jest spowodowana przez milczącą większość. Dlatego liczę, że te protesty przyciągną więcej osób i ludzie zrozumieją, że chodzi o fundamentalne sprawy, które dotyczą nas wszystkich.
W PE ma miejsce debata na temat prawa do aborcji w Polsce.
W środę mieliśmy debatę z okazji międzynarodowego dnia eliminacji przemocy wobec kobiet. Potem debatę dotyczącą aborcji w Polsce, a po niej jest kolejna: Unia Równości, czyli o sytuacji osób LGBT+, która to kwestia w polskiej sytuacji też jest bardzo istotna. Od kilku dni pracowaliśmy nad rezolucją dotyczącą prawa antyaborcyjnego, protestów, decyzji tzw. TK i wypracowaliśmy z progresywnymi grupami bardzo dobry dokument.
Czy KO czy też cała Europejska Patia Ludowa to są ugrupowania progresywne?