Aktualizacja: 24.11.2024 23:26 Publikacja: 15.02.2023 03:00
Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński
Polityka historyczna rodziła się w naszym kraju w strasznych bólach. I nie chodzi tu jedynie o jej materię, w przeważającej części traumatyczną, zanurzoną w śmierci i cierpieniu przeszłość, ale sam koncept jej wykorzystywania.
Na początku obecnego wieku stosunek do polityki historycznej – a w zasadzie tego, czy ją w ogóle uprawiać – był osią jednego z najgorętszych ówczesnych sporów. Jej przeciwnicy podnosili głównie „argument z prawdomówności” – twierdzili, że instrumentalizacja przeszłości może stać się pierwszym etapem do jej zakłamywania; narodowego festiwalu samookłamywania. Tamten spór dawno już się zakończył. Dziś na stole nie leży już kwestia „czy”, ale „jaką” politykę historyczną powinniśmy prowadzić. Co samo w sobie wydaje się dość zdrowym podejściem do sprawy. Są jednak chwile, gdy tęsknię do tamtych debat, do „kotwicy wątpliwości” zarzucanej przez sceptyków. Niektórym politykom i publicystom chyba się bowiem wydaje, że przeszłość jest jak czysta kartka papieru – przyjmie wszystko, można będzie rozpisać na niej dowolną interpretację dziejów. A w razie potrzeby zmiąć, wyrzucić i rozpocząć pisanie historii od nowa.
Kreml chciałby pokroić sąsiada na trzy części: jedną bezpośrednio dla siebie, jedną zwasalizowaną i jedną, z którą nie wie, co robić. Proponuje więc wciągnąć innych.
Brak świadomości politycznej jest korzystny dla polityków. To dlatego że świadomi obywatele mogliby zadawać trudne pytania i dokonywać bardziej przemyślanych politycznych wyborów.
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższy weekend kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta zostanie Rafał Trzaskowski. Czyli stanie się to, co miało się stać. Pojawia się więc pytanie, po co były te całe prawybory? Zwłaszcza że zaszkodziły one Platformie Obywatelskiej oraz jej przewodniczącemu.
Po co lewicowy wyborca ma głosować na kandydaturę Magdaleny Biejat czy Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, skoro od razu może na Rafała Trzaskowskiego? Od Radosława Sikorskiego Lewicy znacznie łatwiej będzie się odróżnić.
Europejczycy są coraz bardziej przekonani, że mogą wpłynąć na ochronę klimatu poprzez zmianę codziennych nawyków
Związani z PiS kandydaci na kandydatów w wyborach prezydenckich zameldowali się na Marszu Niepodległości, który w tym roku przebiegł zaskakująco spokojnie. „Wiatr wieje w nasze żagle” – mówił Przemysław Czarnek. Ale 11 listopada politycznego przełomu nie było.
Politycy na poziomie Unii Europejskiej i krajowym muszą działać, promując proste i niedrogie opcje inwestycyjne.
Po długich bojach rząd podjął decyzję na temat obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców.
W środę silny dolar znów dał o sobie znać, a to był kulą u nogi dla złotego.
Środowy poranek przyniósł niewielkie zmiany notowań złotego. Emocje geopolityczne na razie zostały opanowane.
Dla radców publiczne krytykowanie władz samorządu to wciąż „kalanie gniazda”.
Celem przywracania praworządności w wymiarze sprawiedliwości nie jest spełnienie oczekiwań środowiska prawniczego, że przeszłość zostanie „rozliczona”, ale stworzenie instytucjonalnych gwarancji obywatelskiego prawa do sądu.
Demokracja nie jest wtedy, gdy coś nazywamy demokracją, tylko wtedy, kiedy ona naprawdę funkcjonuje.
Państwo komornikom nie pomaga, za to chętnie komplikuje wiele kwestii.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas