Jan Maciejewski

Jan Maciejewski

Eseista, publicysta. Członek redakcji, autor oraz stały felietonista magazynu „Plus Minus”, weekendowego wydania „Rzeczpospolitej”, gdzie ma autorski cykl „W kontrapunkcie”. Studiował filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Był redaktorem naczelnym czasopisma idei „Pressje”, wydawanego przez Klub Jagielloński. Publikował na łamach portalów: Teologia Polityczna, Rebelya, Klub Jagielloński. W 2023 r. został laureatem Nagrody Identitas, przyznawanej pisarzom, którzy nie przekroczyli 41. roku życia. Otrzymał ją za zbiór „Milczenie katedry”, na który składają się felietony z magazynu „Plus Minus”.

Jan Maciejewski: Zemsta cudu

Jak strasznie spragniona musi być zachodnia wyobraźnia jakichkolwiek przejawów cudowności, byle namiastki magii i niesamowitości, jeśli zdecydowała się gasić to pragnienie w tak płytkiej i mętnej kałuży jak Halloween.

Jan Maciejewski: Znaj proporcje

Sprawiedliwe, dobrze zważone plotki – tym są dla mnie opowiadania Boccaccia. Czasami to równanie wypełnić może celna riposta, innym razem – zjadliwa inwektywa. Bywa, że i skrupulatnie, precyzyjnie odmierzona zemsta. Ale te jego proporcjonalne nowiny za każdym razem zaprowadzają porządek, przywracają jakąś utraconą, a niezbędną do życia harmonię.

Jan Maciejewski: Bóg jest pisarzem

Śmiech Sary, zazdrość Kaina, bezradność Samsona, któremu obcięto włosy. Niedowiarstwo Zachariasza, milczenie Józefa, zdrada Judasza i zdrada Piotra. Nie ma takiego zawahania ani takiego triumfu. Takiej samotności ani takiej ucieczki, która nie znalazłaby tu na siebie odpowiedzi. Która by tu siebie nie rozpoznała, nie zbudowała na odbiciu z liter i wersów swojej tożsamości.

Jan Maciejewski: O srebrnikach raz jeszcze

Nie wiadomo, gdzie zdrada się zaczyna, jasne jest tylko, w którym miejscu się kończy. Na wisielczym sznurze, na uciekających przed wzrokiem zdrajcy spojrzeniach albo witających go plecach.

Jan Maciejewski: Pani Śmierć

Jest ona czymś więcej. Czymś ponad pustką, poza rozpaczą. Jakąś ostateczną odpowiedzią, ale dużo bogatszą i ciekawszą od wzruszenia ramionami i machnięcia ręką na to wszystko, co nas spotkało i czym się staliśmy, kogo z siebie uczyniliśmy.

Jan Maciejewski: Z ofiary w kata

Celowość, koordynacja, instytucjonalizacja, rozkaz – te słowa wyznaczają stałe metrum pieśni o izraelskim ludobójstwie w Gazie. Z premedytacją przeprowadzanej eksterminacji. Zbrodni, o której większość polskich mediów woli milczeć.

Jan Maciejewski: Strategiczne przepływy

Tak naprawdę jesteśmy korytami rzek. Decydujemy, owszem, ale tylko w kwestii tego, co nami popłynie. Czym się w ten sposób staniemy, do jakiego zbiornika wpadniemy. I tak najważniejsze z decyzji są tymi dokonywanymi w zasadzie mimochodem.

Jan Maciejewski: Pochwała przypadku

Gdzieś tam, na jednym z tysięcy serwerów, jest już dokładnie rozrysowany schemat, lista zadań, które będziesz musiał wykonać – dzisiaj, jutro, za 20 lat. I każde z nich – a wiadomo już, kiedy przyjdą, znają dobrze swój czas – wyda się odkryciem, pragnieniem, fragmentem twojego własnego pomysłu na samego siebie.

Jan Maciejewski: Kulturalne dzieciobójstwo

Proszę zapytać kogoś wykonującego tzw. kreatywny zawód, czym się aktualnie zajmuje – idę o zakład, że nie powie, co właśnie „tworzy”, a zamiast tego zacznie tłumaczyć, „w jakim projekcie” się właśnie znajduje. I skojarzenie z klatką, w której zamknięto go na własne życzenie, będzie jak najbardziej na miejscu.

Jan Maciejewski: Po stronie ruin

Można mieć wrażenie, że właśnie teraz są wreszcie sobą. Że ich wewnętrzne przeznaczenie właśnie w tej chwili się wypełnia. Że są skorupką jajka, które pękło i właśnie dzięki temu wydało z siebie, wypuściło na świat nowe życie. Otwartą butelką, z której nareszcie można się napić.