Reklama
Rozwiń

Jan Maciejewski: Przy okazji

Kiedy powietrze już nabrzmiało dźwiękiem, pękło jak kokon, z którego wyłonił się kosmiczny motyl. Niektórzy moment ten nazywają „Wielkim Wybuchem”. Ale eksplozja była tylko skutkiem. Na początku była Wielka Muzyka.

Publikacja: 21.03.2025 14:00

Jan Maciejewski: Przy okazji

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Na początku był ton. Pojedynczy, głęboki, wibrujący. Stały i niezmienny. To było, zanim ziemia oddzieliła się od nieba i dzień od nocy, wcześniej niż lądy wyłoniły się spod powierzchni wody. Świat był skutkiem, ton – przyczyną. A może raczej – pretekstem. Bo wcześniej dołączyły do niego inne tony, oplotły go jak bluszcz pień drzewa. Porwały za rękę, jak dziewczyna nieśmiałego, podpierającego ścianę podczas potańcówki chłopaka. Gdzie jest dobra zabawa, tam wcześniej lub później zrobi się tłoczno. A nigdy później nie bawiono się tak doskonale jak podczas tamtego muzykowania. Nie rozumiano się nawzajem tak dobrze, choć przecież nie istniały jeszcze słowa. Na co one komu, kiedy powietrze drgało tak precyzyjnie i treściwie?

Pozostało jeszcze 84% artykułu

Tylko 69 zł za pół roku czytania.

O tym, jak szybko zmienia się świat. Czy będzie pokój na Ukrainie. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, tłumaczymy, inspirujemy.

Plus Minus
Liberałowie. Polskę trzeba było zmienić
Plus Minus
Bakteria, która zmieniła świat
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Putin i lustro
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Serial „Dojrzewanie” został stworzony z potrzeby opamiętania
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Plus Minus
Jakub Ekier: Cichy głos profesor Puzyniny
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń