Jan Maciejewski: Przy okazji

Kiedy powietrze już nabrzmiało dźwiękiem, pękło jak kokon, z którego wyłonił się kosmiczny motyl. Niektórzy moment ten nazywają „Wielkim Wybuchem”. Ale eksplozja była tylko skutkiem. Na początku była Wielka Muzyka.

Publikacja: 21.03.2025 14:00

Jan Maciejewski: Przy okazji

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Na początku był ton. Pojedynczy, głęboki, wibrujący. Stały i niezmienny. To było, zanim ziemia oddzieliła się od nieba i dzień od nocy, wcześniej niż lądy wyłoniły się spod powierzchni wody. Świat był skutkiem, ton – przyczyną. A może raczej – pretekstem. Bo wcześniej dołączyły do niego inne tony, oplotły go jak bluszcz pień drzewa. Porwały za rękę, jak dziewczyna nieśmiałego, podpierającego ścianę podczas potańcówki chłopaka. Gdzie jest dobra zabawa, tam wcześniej lub później zrobi się tłoczno. A nigdy później nie bawiono się tak doskonale jak podczas tamtego muzykowania. Nie rozumiano się nawzajem tak dobrze, choć przecież nie istniały jeszcze słowa. Na co one komu, kiedy powietrze drgało tak precyzyjnie i treściwie?

Pozostało jeszcze 83% artykułu

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
„Ostatnia lekcja”: Przyszłość teatru i złowrogi profesor
Plus Minus
„Suknia i sztalugi”: Sztuka kobiet w wiekach mężczyzn
Plus Minus
„Trakty i kontrakty”: Za garść bursztynów
Plus Minus
„Dzikie pomysły natury. Jak przyroda inspiruje świat nauki”: Nauka od natury
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Plus Minus
„Cassandra”: Opiekuńcza tyrania