Policja na tropie "załatwiacza" z afery gruntowej. „Zatrzymanie Piotra Ryby kwestią czasu”

Jest szansa, że Piotr Ryba – oskarżony w aferze gruntowej i od pięciu lat poszukiwany – na procesie będzie mógł podzielić się wiedzą, którą serwuje mediom. Policja wie, gdzie się ukrył.

Aktualizacja: 31.01.2024 06:09 Publikacja: 31.01.2024 03:00

Piotr Ryba (na zdjęciu z 2010 roku w czasie przesłuchania przed komisją śledczą ds. nacisków) w liśc

Piotr Ryba (na zdjęciu z 2010 roku w czasie przesłuchania przed komisją śledczą ds. nacisków) w liście do prezydenta Andrzeja Dudy ma pretensje, że nie został ułaskawiony jak były szef CBA Mariusz Kamiński i jego zastępca Maciej Wąsik i opowiada, jak Andrzeja Leppera „zakwalifikowano do grupy przestępczej i objęto śledztwem i kontrolą operacyjną”.

Foto: Fotorzepa/ Radek Pasterski

Ryba i Andrzej K. to rzekomi „załatwiacze” w głośnej aferze z odrolnieniem ziemi na Mazurach. Jak pisała „Rzeczpospolita”, ich proces od 2018 r. jest zawieszony, bo Ryba zniknął i jest ścigany listem gończym. Teraz przypomniał o sobie, kierując list do prezydenta Andrzeja Dudy. – Jesteśmy na jego tropie, zatrzymanie jest kwestią czasu – mówi nam Katarzyna Nowak, rzeczniczka KGP.

W 2007 r. CBA uruchomiło operację specjalną, by ustalić, czy w Ministerstwie Rolnictwa kierowanym przez Andrzeja Leppera, wicepremiera rządu PiS, ma miejsce korupcja. Andrzej K., współdziałający z Piotrem Rybą (medialnym doradcą Leppera), miał się bowiem przechwalać, że załatwi odrolnienie „każdego gruntu”. CBA wytworzyło fikcyjne dokumenty, a 2,7 mln zł łapówki (część rzekomo dla Leppera) miał przekazać K. agent udający biznesmena. W finale K. się wycofał, miało dojść do przecieku.

Czytaj więcej

„Załatwiacze” z afery gruntowej do dzisiaj nieosądzeni

Ryba i K. zostali oskarżeni o powoływanie się na wpływy w resorcie rolnictwa i dwukrotnie skazani – Ryba na 2,5 roku (operacji CBA sąd rejonowy wytknął tylko „uchybienia” w tworzeniu dokumentów). Nowy, trzeci proces nie ruszył przez nieobecność Ryby. Teraz dał znak życia. W liście do prezydenta Andrzeja Dudy (co ujawnił Onet) ma pretensje, że nie został ułaskawiony jak były szef CBA Mariusz Kamiński i jego zastępca Maciej Wąsik (zarządzili operację) i opowiada, jak Leppera „zakwalifikowano do grupy przestępczej i objęto śledztwem i kontrolą operacyjną”.

Co napisał Piotr Ryba w liście do prezydenta Andrzeja Dudy

„Pan premier Lepper miał cztery telefony komórkowe. Tak, to wszystko. Bo miał cztery telefony. Funkcjonariusz CBA staje przed sądem i tak tłumaczy swoją decyzję o włączeniu Andrzeja Leppera do grona podejrzanych, przeznaczonych do rozpracowania. Bo miał cztery telefony, a przecież uczciwy człowiek powinien mieć jeden” – napisał Ryba. „Tak urzędujący premier RP zyskał status figuranta w operacji o kryptonimie TRESER” – dodał.

– W liście do prezydenta Piotr R. podaje „prawdy objawione”, treści nieprawdziwe, wiedząc, że nikt z zewnątrz nie może ich zweryfikować. To człowiek niewiarygodny, był już skazany za inne przestępstwa, a dwukrotnie nieprawomocnie także w sprawie tzw. afery gruntowej. Dlatego uciekł na tyle daleko, że nawet Interpol nie może go znaleźć – mówi „Rzeczpospolitej” mec. Michał Zuchmantowicz, obrońca Mariusza Kamińskiego.

Czytaj więcej

Więzienie za podrabianie dokumentów. Wiemy, za co prawomocnie skazano Kamińskiego i Wąsika

Ryba faktycznie jest ścigany przez Interpol za nadużycia finansowe. Brylując w mediach, gra służbom na nosie. Według naszej wiedzy namierzono go, problemem może być brak umów o ekstradycji z kraju, w którym jest. – Mam sporadyczny kontakt z klientem, nie wiem, co zrobi. Na jego miejscu chciałbym zakończyć ten proces. Większość obaw, które mu towarzyszyły, już minęła – mówi nam mec. Wojciech Wiza, obrońca Ryby (podważał legalność operacji CBA).

Sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Główny zarzut upadł

Jednak sąd okręgowy w grudniu 2023 r. skazał Kamińskiego i Wąsika za przekroczenie uprawnień i podrabianie dokumentów, a główny zarzut „podżegania do korupcji” – jak pisaliśmy – upadł. CBA mogło mieć więc wiarygodną informację o przestępstwie i wszcząć operację specjalną. Przechwałki K. mogły być faktem. Ten wyrok będzie miał znaczenie dla rozstrzygnięć w procesie Ryby i K.

– Aktywność medialna tej osoby nie dostarcza dodatkowej wiedzy o miejscu jej pobytu. Do chwili obecnej nie wpłynęła odpowiedź z jednostki policji prowadzącej poszukiwania oskarżonego. Od jej treści uzależnione zostanie wydanie kolejnych zarządzeń, w tym kierowanych do właściwej jednostki policji – wskazuje „Rz” sędzia Piotr Maksymowicz, wiceprezes Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia, gdzie zawisł proces Ryby i K.

Przestępczość
Policja pyta Interpol o sprawę Romanowskiego
Przestępczość
Policja zatrzymała mężczyznę, który miał grozić Owsiakowi
Przestępczość
Przestępczość spada. Czy aby do końca?
Przestępczość
Amber Gold. Nierychliwa sprawiedliwość po największej aferze finansowej
Przestępczość
„Gorący kartofel”, czyli kto odpowie za nielegalne zatrzymanie Marcina Romanowskiego