Rząd przedstawił plan walki z piratami drogowymi, eksperci mają wiele uwag

Penalizacja nielegalnych wyścigów, wprowadzenie „zabójstwa drogowego”, zaostrzenie sankcji za łamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów i zmiany w instytucji przepadku pojazdów – tak rząd chce walczyć z piratami drogowymi. Niektóre propozycje budzą zastrzeżenia prawników.

Publikacja: 10.02.2025 04:34

Rząd przedstawił plan walki z piratami drogowymi, eksperci mają wiele uwag

Foto: Adobe Stock

Skierowany do konsultacji społecznych projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z poprawą bezpieczeństwa ruchu drogowego nie odbiega od zapowiedzi autorów z listopada ub. roku. Powstały we współpracy ministerstw: Sprawiedliwości, Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Infrastruktury, ma na celu skuteczniejszą walkę z piratami drogowymi oraz eliminację z dróg recydywistów wielokrotnie łamiących zakaz prowadzenia pojazdów.

Wprowadza też coś na kształt „zabójstwa drogowego”, czyli kwalifikowaną nową postać wypadku ze skutkiem śmiertelnym (proj. art. 177 § 2a k.k.). Chodzi o takie przypadki, w których sprawca uczestniczył w nielegalnym wyścigu, rażąco przekroczył dopuszczalną prędkość (o ponad połowę na autostradach i drogach ekspresowych oraz dwukrotnie na pozostałych) lub spowodował ten wypadek w okresie obowiązywania zakazu prowadzenia pojazdów. W takich sytuacjach, w odróżnieniu od „zwykłego”, którego następstwem jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu (art. 177 § 2 k.k.), kara będzie wynosić zamiast od sześciu miesięcy do ośmiu lat – od roku do lat dziesięciu.

Czytaj więcej

Przekroczenie prędkości zaboli nie tylko w mieście. Projekt wreszcie gotowy

Definicja nielegalnego wyścigu wymaga poprawy

Zdaniem dr. Grzegorza Bogdana z Uniwersytetu Jagiellońskiego ten nowy przepis jest skonstruowany poprawnie, jednak pewne zastrzeżenia budzi definicja nielegalnego wyścigu z proj. art. 115 § 26 k.k.

Ma to bowiem być odbywająca się bez zezwolenia „rywalizacja kierujących co najmniej dwoma pojazdami mechanicznymi w ruchu lądowym, z zamiarem pokonania określonego odcinka drogi w jak najkrótszym czasie i z naruszeniem zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym” lub tzw. drift, czyli „celowe wprowadzenie pojazdu w poślizg lub doprowadzenie do utraty styczności z nawierzchnią chociażby jednego z kół pojazdu, wykonane w trakcie zgromadzenia zorganizowanego na otwartej ogólnodostępnej przestrzeni”.

Ekspert zwraca uwagę na opisanie wyścigu jako jak najszybsze pokonanie „określonego” odcinka drogi.

 – Jak wynika z uzasadnienia, intencją projektodawcy była penalizacja nie tylko takich zorganizowanych nielegalnych wyścigów (np. na ¼ mili – przyp. red), ale również wyścigów improwizowanych. To dość często występujące w praktyce zachowanie, polegające na tym, że dwaj kierowcy, którzy spotykają się na światłach, dają sobie jakiś znak i rozpoczynają wyścig w ruchu ulicznym. Powstaje jednak pytanie, czy oni ścigają się na określonym odcinku drogi, czy raczej do momentu, gdy jeden z nich uzna się za pokonanego – mówi dr Bogdan.

I dodaje, że zaproponowana definicja nie obejmie także wyścigów na przyspieszenie, czyli przypadków, gdzie rywalizacja nie polega na jak najszybszym pokonaniu odcinka drogi, lecz zyskaniu przewagi na starcie. Oznacza to, że takie zachowania nie będą przestępstwem, bo w opinii eksperta takie czyny już teraz mogą stanowić wykroczenie z art. 86 k.w. (zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym) czy 92a k.w. (przekroczenie prędkości).

Czytaj więcej

Rząd uderza w piratów drogowych. Ujawniono projekt nowej ustawy

Za udział lub organizację nielegalnego wyścigu grozić będzie od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia (proj. art. 178c k.k.).

– To, co nieco zbiło mnie z pantałyku, to sposób rozciągnięcia odpowiedzialności karnej za to przestępstwo już na etap przygotowania, za które grozić będzie do trzech lat pozbawienia wolności. O ile ściganie organizatorów pozwoliłoby skutecznie zapobiegać takim imprezom, zanim się one rozpoczną, o tyle taka redakcja przepisu („kto czyni przygotowania – przyp. red.) pozwala na objęcie nim również uczestników. A to już byłoby zbyt szerokie, bo okazałoby się, że już np. tuningowanie auta mogłoby być formą przygotowania – zwraca uwagę dr Bogdan.

Z kolei uczestniczenie w nielegalnych wyścigach w charakterze pasażera albo widza będzie stanowić wykroczenie (art. 52aa k.w. tak dwa aa) zagrożone karą grzywny.

„Drift” będzie albo przestępstwem, albo wykroczeniem. W zależności od kontekstu

W dwojaki sposób uregulowano kwestię tzw. driftów. Jeśli będą elementem nielegalnego zgromadzenia, np. zawodów w driftowaniu, będą stanowiły przestępstwo (postać wyścigu drogowego). W pozostałych przypadkach driftowanie na drogach publicznych będzie wykroczeniem (proj. art. 86c k.w.) zagrożonym grzywną co najmniej 1,5 tys. zł, a gdy następstwem będzie spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym – co najmniej 2,5 tys. zł

 – Nie wydaje się zasadne obejmowanie definicją nielegalnych wyścigów tzw. driftów, a tym samym odpowiedzialnością karną z art. 178c  § 1 k.k. Uważam, że odpowiedzialność za to zachowanie powinna poprzestać tylko na poziomie wykroczeń w zakresie proponowanego art. 86c k.w., ponieważ nie stanowi takiego zagrożenia dla bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego jak wyścigi samochodowe – zwraca uwagę prof. Andrzej Sakowicz z Uniwersytetu w Białymstoku.

Warto dodać, że kary za drift będący tylko wykroczeniem mogą być surowe, bo czyn ten zostanie objęty tzw. recydywą wykroczeniową. To oznacza, że popełnienie go w okresie dwóch lat od prawomocnego ukarania skutkuje dwukrotnym podwyższeniem dolnych wysokości grzywny (kary zaczną się od 3 i 5 tys. zł). Mało tego, w postępowaniu sądowym za driftowanie będzie mogła być nałożona grzywna do 30 tys. zł (nawet bez recydywy).  

30 tys. zł

– tyle ma wynosić maksymalna kara za wykroczenie w postaci „driftu”. Driftowanie na nielegalnych zawodach

ma być przestępstwem zagrożonym karą od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia

Czytaj więcej

Ewa Szadkowska: Prawo jako wypadkowa wypadków. Tak nie poprawimy bezpieczeństwa

Surowe konsekwencje łamania zakazu prowadzenia pojazdu

Jednym z kluczowych elementów projektowanych zmian jest zaostrzenie sankcji wobec kierowców, którzy łamią sądowe zakazy prowadzenia pojazdów. Dlatego w przypadku naruszenia zakazu sąd będzie obligatoryjnie orzekać dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów i minimalne świadczenie pieniężne w wysokości 10 tys. zł. Będzie też można orzec przepadek pojazdu (przy okazji proponuje się odejście od orzekania przepadku równowartości pojazdu, jeśli jest to niemożliwe, na rzecz nawiązki dla Skarbu Państwa w kwocie przynajmniej 5 tys. zł).

 – Projekt zmierza też do poszerzenia możliwości obligatoryjnego orzekania dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdu (art. 42 § 3) oraz wprowadzenia obowiązkowego przepadku pojazdu sprawcy przestępstwa drogowego (art. 44b § 1a k.k.). W obu przypadkach mamy do czynienia z sankcjami bezwzględnie oznaczonymi – zauważa prof. Sakowicz. Jak wyjaśnia, choć ustawodawca ma prawo określać, jakie zachowania stanowią czyn zabroniony, a także ustalać wysokość sankcji karnych, to jego swoboda w tym zakresie jest ograniczona.

Czytaj więcej

Czy nowe przepisy sprawią, że piraci drogowi zdejmą nogę z gazu?

 – Ustawa nie może pozbawić sędziego faktycznej możliwości orzekania o winie, jak i o karze stosownie do okoliczności danego czynu zabronionego i zebranych w sprawie dowodów, w zgodzie z własnym sumieniem. Ramy sankcji powinny być szeroko zakreślone, by umożliwić sprawowanie przez sąd wymiaru sprawiedliwości, polegającego na indywidualizacji sankcji i uwzględnianiu stopnia winy. Obligatoryjne orzekanie środków karnych dożywotnio idzie w przeciwnym kierunku – mówi prof. Sakowicz. Tłumacząc, że pozostaje to w sprzeczności z zasadami wymiaru kary, takimi jak zasada swobodnego uznania sądu w granicach ustawy co do rodzaju i rozmiaru sankcji karnej, zakaz wymierzania sankcji przekraczającej stopniem dolegliwości przypisany sprawcy stopień winy i zasada indywidualizacji sankcji karnej (art. 55 k.k.).

 – Przedstawione zmiany zasadniczo cechuje populizm oraz wiara w to, że surowa sankcja zmieni rzeczywistość. Tak jednak nie będzie i za rok, za dwa znów będziemy podwyższać kary. Tylko prewencja, tj. monitoring na drogach, odcinkowe pomiary prędkości, kamery odczytujące tablice i identyfikujące, czy właściciel bądź współposiadacz pojazdu nie jest objęty zakazem prowadzenia, jak też więcej patroli policji, a także edukacja w zakresie bezpieczeństwa mogą zmienić rzeczywistość – pointuje prof. Sakowicz.  

Czytaj więcej

Zbigniew Ćwiąkalski: W prawie karnym są przepisy, które nie mogą się ostać

Skierowany do konsultacji społecznych projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z poprawą bezpieczeństwa ruchu drogowego nie odbiega od zapowiedzi autorów z listopada ub. roku. Powstały we współpracy ministerstw: Sprawiedliwości, Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Infrastruktury, ma na celu skuteczniejszą walkę z piratami drogowymi oraz eliminację z dróg recydywistów wielokrotnie łamiących zakaz prowadzenia pojazdów.

Wprowadza też coś na kształt „zabójstwa drogowego”, czyli kwalifikowaną nową postać wypadku ze skutkiem śmiertelnym (proj. art. 177 § 2a k.k.). Chodzi o takie przypadki, w których sprawca uczestniczył w nielegalnym wyścigu, rażąco przekroczył dopuszczalną prędkość (o ponad połowę na autostradach i drogach ekspresowych oraz dwukrotnie na pozostałych) lub spowodował ten wypadek w okresie obowiązywania zakazu prowadzenia pojazdów. W takich sytuacjach, w odróżnieniu od „zwykłego”, którego następstwem jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu (art. 177 § 2 k.k.), kara będzie wynosić zamiast od sześciu miesięcy do ośmiu lat – od roku do lat dziesięciu.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Praca, Emerytury i renty
Nie wszyscy seniorzy dostaną 13. emeryturę. Komu nie przysługuje świadczenie?
Prawo dla Ciebie
Nowości w dyżurach aptecznych i recepta od farmaceuty. Zmiany już za kilka dni
Praca, Emerytury i renty
Nowe terminy wypłat emerytur w lutym 2025. Zmiany w harmonogramie
Praca, Emerytury i renty
ZUS ostrzega przed błędami we wnioskach o rentę wdowią. Dwie najczęstsze pomyłki
Prawo w Polsce
Kto może wejść do twojego domu? I czy musi mieć nakaz?