Adam Glapiński zwrócił uwagę na wzrost inflacji do 5,3 proc. w styczniu (według wstępnych danych GUS, dokładne poznamy w piątek 14 marca). – Mamy robić wszystko, żeby cel inflacyjny 2,5 proc. w średnim okresie osiągnąć. Dopiero jeśli on jest zrealizowany, w grę wchodzi realizacja wspierania polityki rozwojowej kraju – mówił szef NBP.
Czytaj więcej
W naszych długookresowych symulacjach zakładamy, że w 2032 r. Polska dogoni Hiszpanię pod względem PKB per capita, liczonego według parytetu siły nabywczej – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole BP.
Zauważał, że obecnie wysoka inflacja jest spowodowana głównie przez czynniki regulacyjno-fiskalne, m.in. podwyżki cen energii i gazu, wzrost stawki VAT na żywność i podwyżki akcyzy na alkohol i papierosy. Glapiński odniósł się do głosów, że RPP nie powinna brać pod uwagę takich czynników jednorazowych, niezależnych od jej polityki pieniężnej, a po ich wykluczeniu dynamika cen jest wyraźnie niższa i raczej nie wykazuje tendencji wzrostowej. – Konsument nie rozróżnia, z czego bierze się inflacja. Musimy walczyć z inflacją jako taką – przekonywał szef NBP.
Adam Glapiński, prezes NBP: Nie ma jakichkolwiek podstaw do obniżania stóp procentowych
Z najnowszych prognoz Narodowego Banku Polskiego wynika, że średnio w pierwszym kwartale inflacja wyniesie 5,4 proc., w drugim 5,2 proc. W trzecim ma wyraźnie spaść (do 4,1 proc.) z racji efektu bazy (od lipca nie będzie już uwzględniana podwyżka cen energii z lipca 2024 r.). W czwartym ma znów wyraźnie wzrosnąć, do 4,8 proc., bo według obecnego stanu prawnego odmrożone zostaną wówczas ceny energii dla gospodarstw domowych. Deklaracje z rządu oraz spółek energetycznych są takie, że w międzyczasie taryfy zostaną obniżone, a jeśli skala tych spadków będzie zbyt niska, to mrożenie cen zostanie przedłużone. Niemniej to tylko nieoficjalne informacje, których NBP nie uwzględnia w swojej projekcji.
Glapiński wskazywał również, że według prognoz banku centralnego inflacja bazowa ma pozostać w 2025 r. uporczywie podwyższona, w pobliżu 4 proc., z powodu luźnej polityki fiskalnej rządu, wysokiej dynamiki wynagrodzeń oraz przyspieszającego wzrostu gospodarczego. Inflacja cen usług ma wynosić w 2025 r. powyżej 6 proc.