No i w polskim piekiełku rozpętało się piekło. Jak Duda ułaskawiał niewinnych Kamińskiego i Wąsika, to robiliście mu piekło. Na co ci, którzy je robili, odpowiedzieli: „Tego nie można porównywać”.
Fakt. System amerykański i polski są ze sobą nieporównywalne. Ale jeden i drugi można porównać do wzorca. Jeden wzorzec jest francuski – kardynała Richelieu z czasów monarchii absolutnej. A drugi jest rzymsko-angielski z czasów, gdy wykluwała się idea rządów prawa. Pisałem już tu trochę o tym jakieś osiem lat temu.
Czym się różni prawo łaski w polskim i amerykańskim systemie prawnym?
Kardynał Richelieu wystawił Milady dokument, jak pamiętamy z „Trzech Muszkieterów”, o treści: „Z mojego rozkazu i dla dobra państwa okaziciel niniejszego pisma uczynił to, co uczynił”. Z drugiej strony rzymianie mówili „Lex rex!”, a nie „Rex lex”. A Anglicy: „The law is king”. A nie „The king is law”. Prawo jest królem, a nie król prawem.
Czytaj więcej
Joe Biden w czasie swojej czteroletniej prezydentury wielokrotnie podkreślał, że broni demokracji – zarówno tej światowej, przed zakusami dyktatorów pokroju Władimira Putina, jak i tej w USA, przed zagrożeniem, jakie w jego ocenie stanowi dla niej Donald Trump. Na koniec jednak postanowił zadać demokracji liberalnej silny cios w splot słoneczny.
Dlatego wieloletnia praktyka ułaskawień różnych typów stosowana przez królów (to znaczy prezydentów) amerykańskich jest tak samo zła, jak ta zastosowana przez namiestnika (to znaczy prezydenta) polskiego (bo królem to go trudno nazwać – nie ten zakres kompetencji).