Dziennik poinformował właśnie o zdarzeniu, do którego miało dojść na początku marca – a więc przed oficjalnym ogłoszeniem przez Donalda Trumpa 25-procentowych ceł na importowane samochody i części do nich. Prezydent USA miał przeprowadzić wtedy rozmowę telefoniczną z kierownictwem amerykańskich koncernów motoryzacyjnych z tak zwanej „wielkiej trójki”: Forda, GM i Stellantisa.
Czytaj więcej
Donald Trump powinien bardziej wnikliwie analizować efekty chaotycznie nakładanych ceł — zaapelow...
Według informacji „Wall Street Journal”, Trump rozmawiał z szefami gigantów o swoich planach i ostrzegł ich, by nie podnosili cen samochodów po tym, jak wejdą w życie nowe cła. Prezydent miał zaznaczyć, że Biały Dom będzie „nieprzychylnie patrzył” na taki ruch z ich strony. Trump wyraził obawy, że producenci aut mogliby wykorzystać cła jako pretekst do wprowadzenia znaczących podwyżek cen, bez ryzyka utraty konkurencyjności ich pojazdów produkowanych w USA.
Donald Trump ostrzegł koncerny motoryzacyjne w USA. Branża w nerwach przez cła
Słowa prezydenta USA wywołały popłoch wśród motoryzacyjnych gigantów. Część rozmówców była zaskoczona i zmartwiona tym, że administracja Trumpa może w pewien sposób ukarać je, jeśli podejmą decyzję o podwyżkach cen.
„Matematyka mówi, że to będzie nas kosztować wiele miliardów dolarów. Więc kto za to zapłaci?” - powiedział jeden z dyrektorów, z którym rozmawiał „Wall Street Journal”.