Francois Hollande chce podwyższyć podatki i stymulować gospodarkę nowymi wydatkami, myśli o dodaniu do paktu fiskalnego przepisów pozwalających na keynesistowskie powiększanie popytu. Tymczasem Francja i Europa mają kłopoty, dlatego że opodatkowanie w Europie jest zbyt wysokie. To zatem nic innego jak aplikowanie lekarstw, które spowodowały chorobę Francji i Europy.
Głosy za interwencjonizmem
Na przykład państwo francuskie pochłania 56 proc. PKB – to jeden z najwyższych wskaźników w świecie zachodnim. Francja nie ma zbilansowanego budżetu od 1974 r. Twierdzenie więc, że interwencje rządowe są rozwiązaniem problemów, jest trudne do udowodnienia w świetle danych statystycznych. Interweniujemy od dziesięcioleci i dlatego znaleźliśmy się w tej godnej pożałowania sytuacji.
Idea mówiąca, że politycy zapewnią wzrost gospodarczy, jest przewrotna. Cóż to za fantastyczny wynalazek? Takie myślenie nie jest popularne wyłącznie we Francji. Cała Europa myśli podobnie. Zdaje się, że propozycja załącznika do paktu fiskalnego znajdzie więc swoich apologetów w UE. Dowodem na to jest fakt, że Unia planuje zwiększenie swojego budżetu o 6, 8 proc.
Wszyscy chcą wyższego opodatkowania i wyższych wydatków. W ciągu ostatnich dwóch tygodni upadły rządy w Holandii i Rumunii, szykuje się zmiana w Grecji i raczej nie są to zmiany na rzecz zdrowej ekonomii. Wszyscy kandydaci francuscy atakowali wolny rynek. Niebezpieczeństwo polega na tym, że gdy Unia Europejska jest na dnie cyklu koniunkturalnego, to ludzie w poszczególnych krajach głosują na partie i ludzi z interwencjonistycznymi programami.
Francois Hollande popiera także politykę drukowania pieniędzy. Tymczasem Europejski Bank Centralny już teraz prowadzi złą politykę pieniężną. W ramach tej konstrukcji nie da się bowiem prowadzić dobrej polityki monetarnej. Grecja, Hiszpania, Francja czy Niemcy mają różną inflację, różne stopy oszczędności, skłonność do konsumpcji. Właściwości wymiany walut, które były prawidłowe dla poszczególnych państw, nie można było zastępować wspólnym mechanizmem. Nie można zaaplikować wyważonej polityki monetarnej wszystkim państwom. Prawie wszystko, co złego właśnie się dzieje w UE, jest pogarszane przez politykę monetarną – politykę drukowania pieniędzy.