Drogie znaczki Alior Banku

Zdarzyło się Państwu wysłać ostatnio list pocztą? Mi się zdarzyło. Co więcej, ponieważ robię to rzadko, postanowiłem wybrać usługę najbardziej prestiżową. Zdecydowałem się na list nie tylko polecony, ale też priorytetowy

Publikacja: 05.03.2013 10:34

Ernest Bodziuch

Ernest Bodziuch

Foto: materiały prasowe

Koszt: niecałe 5 złotych. Alior Bank również wysyła listy do swoich klientów. Ale u nich znaczek kosztuje 25 złotych...

Nagród, które w trakcie swojego – przecież nie długiego istnienia – dostał Alior Bank nie sposób policzyć. Zabraknie do tego i palców rąk, i nóg. Nagrody a to za innowacyjność, a to za najlepszy kredyt, a to za najnowocześniejszy bank internetowy. Dostał tez nagrodę dla banku przyjaznego... Tymczasem okazuje się, nie wszystkie zachowania banku można zaliczyć do przyjaznych.

Jeden z jego klientów wykorzystał przyznany mu limit kredytowy w rachunku. Odsetki, które zostały naliczone spowodowały przekroczenie dopuszczalnego limitu. Bank zadzwonił do swojego klienta i poprosił o uregulowanie sytuacji na rachunku. Klient zrobił przelew, na rachunku znowu wszystko było jak należy. Koniec sprawy? W przypadku banku przyjaznego pewnie by tak było...

Ale jakież było zdziwienie klienta banku, gdy kilka dni później dostał list w tej sprawie, z prośbą o uregulowanie stanu rachunku. Nie sama prośba go zaskoczyła, ale koszt listu. Bank za jego wysłanie pobrał z konta swojego klienta 25 złotych. Przypomnę – znaczek na poczcie kosztuje niecałe 5 złotych.

Telefon do banku jeszcze bardziej zdenerwował klienta: „Po co wysyłacie mi list skoro zadzwoniliście do mnie i sprawę wyjaśniliśmy przez telefon?" – zapytał. I czego się dowiedział? Że to normalna procedura, bo bank musi mieć pewność, ze klient został poinformowany. Pracownik banku, jedną ręką wybiera, więc numer do klienta a drugą, nawet jak się dodzwoni nakleja znaczek na list. Pytanie tylko skąd w Alior Banku biorą tak drogie znaczki? Może z tej samej poczty, z której korzystali do tej pory warszawscy urzędnicy. Korzystali, ale przestali, bo wystraszyły ich ceny.  W tym roku informacje o wysokości podatku od nieruchomości urzędnicy w godzinach pracy dostarczają osobiście do mieszkań. Dlaczego? Bo poczta jest za droga – tłumaczą w niektórych dzielnicach. Może Alior Bank też powinien swojego pracownika z pismem wysłać? Było by taniej a po drugie jak przyjaźnie...

Zakończeniem tej historii jest jeszcze jeden telefon klienta do banku. Telefon z postanowieniem złożenia reklamacji. Na infolinii usłyszał jednak, że reklamacja nie zostanie przyjęta, bo i tak bank się do niej nie przychyli – to ocena pani odbierającej telefon. Szybko wyręczyła swój dział windykacji. Klient okazał się jednak sprytniejszy. Złożył zażalenie na zachowanie pani na infolinii opisując jednocześnie, po co zadzwonił. Reklamacja została uwzględniona. Pewnie rozpatrywał ją jeden z tych bardziej przyjaznych pracowników banku...

Ernest Bodziuch

Dziennikarz ekonomiczny Polsat Biznes

Koszt: niecałe 5 złotych. Alior Bank również wysyła listy do swoich klientów. Ale u nich znaczek kosztuje 25 złotych...

Nagród, które w trakcie swojego – przecież nie długiego istnienia – dostał Alior Bank nie sposób policzyć. Zabraknie do tego i palców rąk, i nóg. Nagrody a to za innowacyjność, a to za najlepszy kredyt, a to za najnowocześniejszy bank internetowy. Dostał tez nagrodę dla banku przyjaznego... Tymczasem okazuje się, nie wszystkie zachowania banku można zaliczyć do przyjaznych.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości
Opinie Ekonomiczne
Grzegorz W. Kołodko: Szeroki świat czy narodowy zaścianek?
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie Ekonomiczne
Damian Guzman: Czy polskie firmy będą przenosić się do Rumunii?