Głównym czynnikiem sprawczym powrotu do dyskusji jest opublikowany w grudniu 2014 r. raport NBP „Ekonomiczne wyzwania integracji Polski ze strefą euro".
Raport ten skoncentrowany jest głównie na potencjalnych zagrożeniach wynikających z przynależności do strefy euro. Zdaniem jego autorów zagrożenia te mogą wynikać z niedostosowania strukturalnego i instytucjonalnego polskiej gospodarki do warunków makroekonomicznych panujących w tej strefie. Opracowanie NBP nie zawiera bilansu spodziewanych kosztów i korzyści czy też przewag i zagrożeń wynikających z przystąpienia Polski do Unii Gospodarczej i Walutowej oraz przyjęcia wspólnej waluty.
Raport raczej ostrzega przed przystąpieniem do strefy euro, niż do tego zachęca. Naszym zdaniem jest on zbyt pesymistyczny. Z pewną przesadą można stwierdzić, że według jego autorów kraj przystępujący do strefy euro powinien być wysoce konkurencyjny strukturalnie i – co także ważne – aby był w niej bezpieczny, powinien być stosunkowo bogaty. Najlepszymi zatem kandydatami mogłyby być kraje skandynawskie, Szwecja bądź Dania.
Jeśli nie euro, to co?
Odpowiadając na tak postawione pytanie, warto pamiętać, że ani strefa euro nie jest arkadią, ani – co ważniejsze – nie funkcjonuje także w arkadii mała gospodarka otwarta, z płynnym kursem walut i w istocie pozornie tylko suwerenną polityką pieniężną. Gospodarka polska jest tą właśnie małą gospodarką otwartą, która – przeciwnie – funkcjonuje w świecie pełnym wysoce konkurencyjnych partnerów handlowych oraz królujących rynków finansowych z wieloma turbulencjami walutowymi. Odpowiadając na pytanie, kiedy Polska powinna przystąpić do strefy euro, należy przeanalizować skutki rzeczywistej alternatywy dla gospodarki polskiej, czyli pozostawanie w dłuższej perspektywie poza strefą euro, a więc trwanie przy własnej walucie i przy mniej lub bardziej kontrolowanym (wolnym) kursie płynnym.
Przed ustanowieniem i przyjęciem wspólnej waluty w dyskusjach naukowych i debatach politycznych mówiono dużo o zaletach euro i o korzyściach gospodarczych, których jego wprowadzenie przysporzy. Mniej natomiast uwagi zwracano na wady systemu kursów płynnych, który to system wspólna waluta miała zastąpić w krajach przystępujących do strefy euro. Jest to zrozumiałe. Wstępującemu projektowi poświęca się całą uwagę, a nie temuodchodzącemu w przeszłość.