Trzy greckie lekcje

Wobec zbliżającego się terminu greckiego referendum głupio byłoby, gdybym poświęcił felieton czemuś innemu. W końcu ważą się właśnie losy Grecji – było nie było, poważnego europejskiego państwa.

Publikacja: 02.07.2015 21:00

Witold M. Orłowski, główny ekonomista PwC w Polsce

Witold M. Orłowski, główny ekonomista PwC w Polsce

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

A być może w jakimś sensie i losy euro – było nie było, poważnej europejskiej waluty.

Jednocześnie o problemach Grecji pisałem bez przerwy przez ostatnie trzy tygodnie (a okazjonalnie od kilku lat), więc byłaby już najwyższa pora poszukać innego tematu. Jak wybrnąć z takiej pułapki?

Metoda jest prosta. Napiszę felieton na temat gospodarki polskiej, nawiązując do tego, co się dzieje w Grecji. I zadając dość oczywiste pytanie: jakie lekcje powinniśmy wyciągnąć z tamtego dramatu?

Pani Beata Szydło powiedziała parę dni temu, że gdybyśmy w Polsce zrealizowali przedkryzysowe plany przyjęcia euro (ówczesny premier mówił nawet o roku 2011), doszłoby dziś u nas do takiej samej katastrofy jak w Grecji. Premier Ewa Kopacz odpowiedziała jej zaraz, że do kryzysu greckiego doprowadziłaby realizacja planów gospodarczych PiS. Szczerze mówiąc, uważam, że sprawa jest zbyt poważna na to, by być jedynie przedmiotem przedwyborczej agitacji. I że wszyscy – w tym odpowiedzialni polscy politycy – powinniśmy się zastanowić nad wnioskami, które musimy z greckiej tragedii wyciągnąć. Co więc można powiedzieć w sposób mądry i uczciwy?

Po pierwsze, trzeba powiedzieć, że grecki kryzys nie wynika z tego, czy kraj ten przyjął euro czy nie, ale z prowadzonej przez Ateny nieodpowiedzialnej polityki gospodarczej. Przy tak szaleńczym zadłużaniu się państwa w Grecji musiało dojść do kryzysu. Gdyby Grecy nie wprowadzili euro, mieliby dziś wielki dodruk drachm i gwarantowany wybuch hiperinflacji. Skoro euro wprowadzili, inflacji nie ma, ale za to jest bankructwo. Wniosek dla Polski: w finansach trzeba zachowywać ostrożność, niezależnie od tego, z której partii się pochodzi.

Po drugie, grecki kryzys rzeczywiście dowodzi, że wprowadzenie euro przez źle do tego przygotowany kraj może kłopoty pogłębić. Wprowadzone euro tworzy pokusy płynące z taniego kredytu i nieograniczonej (do czasu) dostępności kapitału. Jak się chce mieć z euro korzyści, trzeba mieć zreformowaną gospodarkę: elastyczną, sprawnie zarządzaną, z dobrze regulowanym sektorem finansowym.

No i po trzecie, o nieszczęście łatwo wtedy, gdy instytucje państwa kiepsko funkcjonują, ludzie uważają, że niepłacenie podatków jest wyrazem sprytu i zaradności, a wszyscy sądzą, że państwowa kasa nie ma dna i można z niej ciągnąć tyle, ile się tylko da.

Jeśli dobrze zapamiętamy te trzy greckie lekcje, możemy mniej martwić się o przyszłość Polski.

Witold Orłowski, profesor Politechniki War­szawskiej i główny doradca ekonomiczny PwC Pols­ka

Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości
Opinie Ekonomiczne
Grzegorz W. Kołodko: Szeroki świat czy narodowy zaścianek?
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Damian Guzman: Czy polskie firmy będą przenosić się do Rumunii?
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie Ekonomiczne
Marek Góra: Nieuchronność dłuższej aktywności zawodowej