[b]Rz: Według badań dużych firm w USA i w Europie Zachodniej, chcąc tam dojść do prezesury lepiej postawić na drogę wewnętrznego awansu niż częste zmiany pracodawców. Jak to jest u nas?[/b]
[b]Krzysztof Opolski:[/b] Trudno jest znaleźć jeden wzorzec, ale na pewno mitem jest awans od kasjera do prezesa banku. W polskim modelu kariery opłaca się zmieniać pracę, poszukiwać wyższych stanowisk w innych firmach. Przy pewnym niedoborze najlepiej wykwalifikowanych i wykształconych menedżerów, niejednokrotnie ma się wtedy lepsze możliwości awansu i zdobycia wyższych zarobków. Generalnie firmom można polecać rekrutację wewnętrzną, bo do pewnego momentu ma ona bardzo dobre efekty; pracownicy znają kulturę organizacyjną firmy, identyfikują się z nią.
Często taka rekrutacja jest jednak niemożliwa, gdyż nasze firmy są w okresie transformacji; są przekształcane, przejmowane. Polska jest więc rynkiem, gdzie stabilizacja menedżerska, choć powinna być mile widziana, jest niemożliwa z dwóch powodów. Po pierwsze, menedżerowie sami poszukują lepszych, wyższych stanowisk, a po drugie, firmy nie są jeszcze tak ustabilizowane. W rezultacie menedżer nie ma możliwości realizacji swej wizji przez dłuższy czas.
[b]Jednak jak wynika z życiorysów szefów dużych spółek giełdowych kariery wewnętrzne też się zdarzają?[/b]
Ale ten okres wydłużonej kariery w jednej firmie jest u nas zdecydowanie krótszy. Na rynku nieco niestabilnym opłaca się skakać z miejsce na miejsca, gdyż w ten sposób więcej się zarobi. Zresztą w Polsce zawsze to się opłacało.