Na rynku trwa renesans literatury faktu, gdzie najliczniejszą reprezentację stanowią pozycje biograficzne, reportaż literacki, wspomnienia oraz szeroko pojęta książka historyczna, zwłaszcza o charakterze popularyzatorskim.
Wbrew oczekiwaniom rozwój publikacji elektronicznych nie charakteryzuje się wysoką dynamiką. Ostatnie pięć lat to na polskim rynku okres pokonywania kolejnych barier rozwojowych: brak uniwersalnego sprzętu umożliwiającego percepcję e-książek, zbyt wąska oferta, za wysokie – w opinii konsumentów – ceny e-booków, które obłożone są stawką 23 proc. VAT. Książki papierowe korzystają z preferencyjnej stawki 5 proc.
Ważka kwestia, która może decydować o przyszłym funkcjonowaniu rynku książki, to system prawa autorskiego i ochrony własności. Wydawcy, których wraz z rozwojem technologicznym w coraz większym stopniu należy postrzegać jako producentów treści (rozrywkowej, fachowej, edukacyjnej), narzekają na brak ujednoliconych przepisów prawa, które chroniłoby ich własność, a zatem i poniesione inwestycje oraz gwarantowały możliwość uzyskania zwrotu z inwestycji. Najwięcej zastrzeżeń mają oni do nieudolności państwa w egzekwowaniu już obowiązującego prawa.
Biznes książkowy bardziej niż kiedykolwiek zależny jest od polityki kulturalnej i edukacyjnej. Głównym narzędziem polityki państwa jest wieloletni Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa, realizowany przez Ministerstwo Kultury i podległe mu instytucje, jak Instytut Książki, Biblioteka Narodowa, Narodowe Centrum Kultury. Aby podejmowane w działania przyniosły wymierną korzyść, nie mogą stać w opozycji do rzeczywistości i dominujących w niej zjawisk kulturowo-społecznych, których motorem stały się nowe technologie. Za tymi zmianami musi pójść korekta w systemie edukacji, priorytetów polityki państwa na rzecz wsparcia czytania i czytelnictwa, w tym finansowania zakupów nowości wydawniczych do bibliotek.
Po wielu latach sporów środowisko doprowadziło do powstania projektu ustawy regulującej zasady handlowego obrotu książką. Legislacyjna zmiana firmowana przez Polską Izbę Książki zakłada utrzymanie stałej ceny na nowości wydawnicze przez okres 12 miesięcy od wprowadzenia tytułu do obrotu handlowego.
Według pomysłodawców ustawa ma pomóc w uporządkowaniu zasad handlowych, m.in. wzrostem przewidywalności biznesu wydawniczego oraz ochroną księgarstwa tradycyjnego, które od lat konsekwentnie spychane jest na margines rynku nie tylko przez firmy sieciowe, ale przede wszystkim przez alternatywne kanały sprzedaży książek: sieci marketów, sieci dyskontowe, internet. Silniejsza pozycja księgarń indywidualnych miałaby w przyszłości skutkować większą dostępnością oferty książkowej, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach. Projekt ma zwolenników i przeciwników.