Książka Igi Dzieciuchowicz została zapowiedziana już w 2022 r. i miały ją wydać Filtry. Później do akcji weszli prawnicy i data publikacji wciąż się przesuwała. Zmienił się też wydawca – na Agorę.
Wszystko zaś zaczęło się od publikacji reportażu Dzieciuchowicz „Reżyser i rozgwiazdy” w 2021 r. na łamach „Dużego Formatu”, gdzie opisała pewnego reżysera średniego pokolenia, którego próby (pełne nagości) cztery studentki Akademii Teatralnej w Bytomiu określiły „molestowaniem bez dotyku”. Reżyser uznał, że padł ofiarą „publicznego linczu”.
„Teatr. Rodzina patologiczna” i Sąd Okręgowy, który zakazuje druku
Już w tym roku, niedługo przed publikacją książki, czyli w marcu, Sąd Okręgowy w Lublinie zakazał Agorze publikacji fragmentów poświęconych wspomnianemu reżyserowi. Agora złożyła zażalenie na postanowienie sądu. Nie bez znaczenia jest, że reżyser już w listopadzie 2023 r. został przez sąd i prokuraturę oczyszczony z zarzutów. Czytałem reportaż i trudno było mi uwierzyć, że naprawdę „nic się nie stało”, a jednak sąd postanowił to, co postanowił i trzeba o tym wspomnieć.
W tym środowisku każdy ma coś za uszami
Mam też po lekturze „Teatru” wiele uwag i wątpliwości, których mogą nie mieć osoby, nie zajmujące się teatrem. Przemoc jest niedopuszczalna, ale walcząc o prawdę niektórzy bohaterowie książki powinni pamiętać o tym, jak ośmieszająca jest hipokryzja. Dlatego znaczące są słowa dyrektorki Nowego Teatru Karoliny Ochab, która do reżysera Jędrzeja Piaskowskiego mówi: „Jędrzej, nie wiem czy wiesz, ale w tym środowisku każdy ma coś za uszami, ty też”. A także pewnego technika sceny: „Środowisko teatralne jest, proszę pani, po prostu popier…one”.