Problemy Śląska, a górnictwa w szczególności, są znane nie od dziś. Dlatego równie dobrze program mógł powstać dwa czy trzy lata wcześniej. Niewątpliwie warto go jednak ogłosić teraz, bo uspokojenie nastrojów górników i szerzej mieszkańców całego regionu przed gorącą jesienią wyborczą jest bezcenne. Rządzący mają w zwyczaju podczas kampanii wyborczej obiecywać obywatelom złote góry. To strategia marchewki, bo kijem operują górnicy.

Warto zapytać czy sytuacja gospodarcza Śląska jest rzeczywiście tak zła, że akurat teraz potrzeba specjalnego programu pomocowego? Część wskaźników temu przeczy, a wręcz pokazuje, że Śląsk ma się lepiej od pozostałych województw. By nie być gołosłownym: udział regionu w krajowym PKB to 12,5 proc. Dla porównania Małopolska wytwarza 7,7 proc. Liczba bezrobotnych przypadających na jedną ofertę pracy wynosi w całym kraju 27, a na Śląsku już tylko 19 (we wspomnianej Małopolsce aż 29). Krajowa stopa bezrobocia na koniec I kw. br., wyniosła 11,7 proc. Na Śląsku była ponad dwa razy niższa (5,6 proc.). Również przeciętne miesięczne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w I kw. br. było na Śląsku wyższe niż w kraju.

Jeśli dodamy do tego jeszcze fakt, że w okresie 2014–2020 śląski regionalny program operacyjny będzie największym z nowych programów regionalnych z wkładem Unii Europejskiej o wartości w sumie 3,47 mld euro, to można się zastanawiać czy działania rządu są faktycznie motywowane ekonomiczne, czy może jednak chodzi tylko o politykę.