W niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” minister zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała, że dotacja dla NFZ na zapłatę nadwykonań limitowanych wyniesie 4 mld zł. To kwota wyższa niż nadwykonania w limitach za 2024 r., które Fundusz podliczył na ok. 3,8 mld zł, przy czym NFZ nie wyda tyle na dodatkowe świadczenia.
- Zapłacimy za wszystko, ale nie wszystko w stawce nominalnej – przypomniał w rozmowie z „Rzeczpospolitą” na X Kongresie Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach Jakub Szulc, wiceprezes Narodowego Funduszu Zdrowia.
W jaki sposób NFZ wykorzysta nadwyżkę z dotacji? - My oczywiście nie schowamy tych pieniędzy i nie wsadzimy ich do prawej kieszeni, czy pod kołdrę, czy do jakiejkolwiek innej szuflady i powiemy „a to teraz będziemy mieli, zaoszczędzimy sobie na świadczeniach i odłożymy te pieniądze na przyszłość”. Jesteśmy na początku roku. Plan (finansowy NFZ – red.) nie jest od początku do końca zbilansowany i spodziewam się, że potrzeby, które wyjdą w ciągu roku, będą zdecydowanie większe niż te środki, którymi w tym momencie dysponujemy, co też w przeszłości było normą, że plan był zwiększany w ciągu roku. Więc ja mogę zagwarantować jedną rzecz, że na pewno te środki zostaną przeznaczone w 100 proc. na realizację świadczeń medycznych i niczego innego – zapowiedział Szulc.
Algorytm podziału środków z NFZ. „Świadczenia nie poddają się granicom województw”
W rozmowie z „Rz” wiceprezes Narodowego Funduszu Zdrowia odpowiadał również na pytania o to, jak zoptymalizować wydatkowanie środków, którymi dysponuje NFZ.