Raty kredytów hipotecznych idą ostro w górę po serii podwyżek stóp procentowych. Właściciele mieszkań kupionych z bankowych finansowaniem muszą mieć dodatkowe kilkaset złotych miesięcznie. Część wynajmowanych lokali może trafić do oferty sprzedaży. Czynsz od najemcy nie zawsze wystarczy na ratę. Czy to dobry czas na szukanie okazji? Na jakie rabaty można liczyć?
O lekkim zastoju na rynku mówi Katarzyna Liebersbach-Szarek z krakowskiej agencji Nieruchomości Łobzowskie. – Czas sprzedaży zdecydowanie się wydłuża – mówimy tu o ofertach nieruchomości z normalną rynkową ceną, nie o okazjach, których zresztą jest bardzo mało – zastrzega Katarzyna Liebersbach-Szarek. – Tradycyjnie najlepiej sprzedają się małe, jedno- i dwupokojowe mieszkania w topowych lokalizacjach. W Krakowie to Stara Krowodrza, Stare Miasto, Stare Podgórze, czyli lokalizacje blisko centrum, z dostępem do komunikacji.
Pytana o rekordowo szybkie zakupy pośredniczka z Nieruchomości Łobzowskich mówi, że w ostatnich trzech miesiącach takich transakcji nie miała.
Negocjacje? Niechętnie
– A w ofercie zalegają mieszkania z przeszacowaną ceną w stosunku do lokalizacji – mówi Katarzyna Liebersbach-Szarek. – Ogólnie ceny są nadal wysokie, więc trudno sprzedają się nawet nieruchomości z topowymi adresami. Myślę, że konieczna będzie korekta.
Na razie, jak podkreśla pośredniczka z Krakowa, sprzedający jeszcze nie odczuli marazmu na rynku. – To za krótki okres. Niechętnie się targują, rabaty nadal nie są jakieś znaczące – zauważa.