Sonda, która kosztowała NASA 446 mln dolarów efektownie zakończy swoją misję. Specjaliści z NASA przewidują kosmiczną kolizję na 30 kwietnia 2015 r. na godzinę 21,25 (możliwy poślizg o pięć minut).
Messenger to skrótowiec od MErcury Surface, Space ENvironment, GEochemistry, and Ranging, po polsku „posłaniec". Statek wysłany w kosmos został na pokładzie rakiety Delta II 3 sierpnia 2004 r. Sporo czasu zajęła sondzie okrężna droga do Merkurego z przelotem obok Ziemi, dwukrotnym obok Wenus i trzykrotnie obok samego Merkurego. Taka trasa była konieczna aby sonda zbliżyła się do najbliższej Słońca planety z odpowiednią (niezbyt dużą) prędkością.
Messenger wszedł na wydłużoną, eliptyczną orbitę planety 18 marca 2011 roku. W ciągu ponad 4 tys. okrążeń orbity, sonda sfotografowała powierzchnię planety, badała jej pole magnetyczne i grawitację. Messenger odkrył zaskakujące Ilość wody w śladowej atmosferze Merkurego. Dostarczył także dowody aktywności wulkanicznej i na istnienie jądra z ciekłego żelaza oraz bombardowania przez meteoryty.
Sonda krąży wokół planety stosunkowo blisko Słońca, na na skutek grawitacji gwiazdy orbita Messangera powoli ulega degradacji. Na początku kwietnia sonda zaczęła schodzić z orbity, bo skończyła się hydrazyna — paliwo sondy. Inżynierom udało się jednak ptrzedłużyć życie sondy prawie o miesiąc. Wykorzystany do tego został hel, który służył do utrzymywania ciśnienia w zbiorniku paliwa.
Sonda bez hydrazyny, która stanowiła 54 proc. masy startowej waży ok. 513 kg. Uderzy w planetę z prędkością ponad 14 tys. km na godz. To trzy razy szybciej niż kula wystrzelona z karabinu. Energia jaką wyzwoli uderzenie odpowiadać będzie energii wybuchu tony trotylu. Przed uderzeniem sonda przeleci nad powierzchnią planety w odległości od 250 do 500 metrów. Instrumenty będą cały czas rejestrowały dane.