Lekarstwa ratują nam życie, o ile podawane są w małych dawkach, zgodnie z zaleceniem lekarza. Przedawkowanie może pacjentowi zaszkodzić, i to bardzo. Nie inaczej jest z płacą minimalną, której poziom jest odgórnie ustalany przez rząd – teoretycznie – w dialogu ze związkami zawodowymi i pracodawcami.
Podwyżka płacy minimalnej wyprzedza inflację
Właśnie rząd zaproponował podniesienie płacy minimalnej do 4242 zł w styczniu 2024 r. i po sześciu miesiącach dalszy wzrost do 4300 zł. Oznacza to odpowiednio aż 21,5-proc. skok wobec stycznia 2023 r. i 19,4-proc. wobec lipca br. Taki będzie skutek ustawowego zapisu, który – mówiąc w uproszczeniu – każe rekompensować nieprzewidzianą wcześniej nadwyżkę inflacji z roku bieżącego i prognozowaną inflację z następnego.
Czytaj więcej:
Sęk w tym, że w polskiej gospodarce trwa właśnie powolny (zbyt powolny, zdaniem wielu ekonomistów) proces obniżania inflacji z bardzo wysokiego poziomu, który w jeszcze w lutym sięgał 18,4 proc., licząc rok do roku. W maju inflacja wyniosła 13 proc., a zdaniem prezesa NBP Adama Glapińskiego we wrześniu może spaść poniżej 10 proc.