Krzysztof Adam Kowalczyk: Podwyższenie płacy minimalnej – o jeden most za daleko

Paradoks: przyszłoroczna wysoka podwyżka płacy minimalnej ma zrekompensować najsłabiej zarabiającym utratę wartości zarobków spowodowaną przez inflację, ale przyczyni się do podtrzymania nadmiernego wzrostu cen, który najmocniej bije właśnie w najsłabszych.

Publikacja: 14.06.2023 15:52

Warto na nowo przemyśleć zapisany w ustawie sposób podnoszenia płacy minimalnej

Warto na nowo przemyśleć zapisany w ustawie sposób podnoszenia płacy minimalnej

Foto: AdobeStock

Lekarstwa ratują nam życie, o ile podawane są w małych dawkach, zgodnie z zaleceniem lekarza. Przedawkowanie może pacjentowi zaszkodzić, i to bardzo. Nie inaczej jest z płacą minimalną, której poziom jest odgórnie ustalany przez rząd – teoretycznie – w dialogu ze związkami zawodowymi i pracodawcami.

Podwyżka płacy minimalnej wyprzedza inflację

Właśnie rząd zaproponował podniesienie płacy minimalnej do 4242 zł w styczniu 2024 r. i po sześciu miesiącach dalszy wzrost do 4300 zł. Oznacza to odpowiednio aż 21,5-proc. skok wobec stycznia 2023 r. i 19,4-proc. wobec lipca br. Taki będzie skutek ustawowego zapisu, który – mówiąc w uproszczeniu – każe rekompensować nieprzewidzianą wcześniej nadwyżkę inflacji z roku bieżącego i prognozowaną inflację z następnego.

Sęk w tym, że w polskiej gospodarce trwa właśnie powolny (zbyt powolny, zdaniem wielu ekonomistów) proces obniżania inflacji z bardzo wysokiego poziomu, który w jeszcze w lutym sięgał 18,4 proc., licząc rok do roku. W maju inflacja wyniosła 13 proc., a zdaniem prezesa NBP Adama Glapińskiego we wrześniu może spaść poniżej 10 proc.

W tej sytuacji roczny wzrost płacy minimalnej będzie przynajmniej dwukrotnie większy od wzrostu cen. I stanie się pożywką podtrzymującą nadmierną inflację, która przecież bije najmocniej właśnie w tych, którym podwyżki ustawowego minimum miałyby pomóc.

Indeksacja płac utrwala nadmierną inflację

Przypomina mi to sytuację sprzed lat, gdy w 1989 r. Solidarność odniosła – wydawało się wówczas – wielki sukces, negocjując przy Okrągłym Stole indeksację płac mającą rekompensować pracownikom skutki rozpędzającej się hiperinflacji. Z czasem okazało się, że indeksacja przyczyniła się do nakręcenia i utrwalenia spirali płacowo-cenowej i podtrzymała inflacyjny pożar. Stała się lekarstwem, które zamiast leczyć – truło.

Jeśli się chce trzymać inflację pod kontrolą, lepiej w ogóle unikać mechanizmów indeksacyjnych. Dlatego warto na nowo przemyśleć zapisany w ustawie sposób podnoszenia płacy minimalnej, z którą w obecnych warunkach dotrzemy ewidentnie o jeden most za daleko.

Lekarstwa ratują nam życie, o ile podawane są w małych dawkach, zgodnie z zaleceniem lekarza. Przedawkowanie może pacjentowi zaszkodzić, i to bardzo. Nie inaczej jest z płacą minimalną, której poziom jest odgórnie ustalany przez rząd – teoretycznie – w dialogu ze związkami zawodowymi i pracodawcami.

Podwyżka płacy minimalnej wyprzedza inflację

Pozostało 85% artykułu
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki. Niby nie PiS, ale PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Trzaskowski i Nawrocki to tak naprawdę awatary Tuska i Kaczyńskiego
Komentarze
Michał Kolanko: Trzaskowski wygrywa z Sikorskim. Ale dla prezydenta Warszawy łatwo już było
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czy prawybory w KO umocniły Rafała Trzaskowskiego?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Estera Flieger: Kampania wyborcza nie będzie o bezpieczeństwie