Partia Jarosława Kaczyńskiego prowadzi w najnowszym sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej”, ale nie miałaby szans na samodzielne rządy. Podobnie koalicja 15 października, której partie mają mniej mandatów niż obecnie.
33,2 proc. to sukces sondażowy PiS, ale zarazem spadek w stosunku do ostatniego badania IBRiS dla „Rzeczpospolitej”, które partii Jarosława Kaczyńskiego dawało 34,8 proc. Największe ugrupowanie opozycyjne mogłoby liczyć dzisiaj na 184 mandaty. To za mało, żeby móc rządzić samodzielnie, ale wystarczająco, żeby móc ogłosić triumf wizerunkowy, gdyż to kolejne badanie pokazujące, że na rok po oddaniu władzy formacja Kaczyńskiego góruje w sondażach. Koalicji Obywatelskiej badanie IBRiS daje 30,5 proc., co przekłada się na 167 mandatów sejmowych. Jest to znaczący spadek poparcia, gdyż w poprzednim badaniu formacja Donalda Tuska mogła liczyć na 34,5 proc.
Czytaj więcej
Partia Jarosława Kaczyńskiego prowadzi w najnowszym sondażu IBRiS, ale nie miałaby szans na samodzielne rządy. Podobnie koalicja 15 października, której partie mają mniej mandatów niż obecnie. Języczkiem u wagi są Konfederacja i partia Razem.
Wynik sondażu komentowała w rozmowie z Joanną Ćwiek-Świdecką posłanka Koalicji Obywatelskiej, Dorota Łoboda. - Nie podchodziłabym tak pesymistycznie. Pamiętajmy, że to tylko sondaż. Do wyborów jeszcze bardzo wiele czasu. Po drodze, przed wyborami parlamentarnymi, za pięć miesięcy mamy wybory prezydenckie. To zawsze zmienia trochę obraz sceny politycznej. W zależności od tego, kto te wybory wygra, wiatru w żagle dostają te ugrupowania, które popierały zwycięskiego kandydata, a sondaże pokazują spadek poparcia tym, którzy wystawili pozostałych kandydatów - powiedziała.
- Nie lekceważymy żadnych sygnałów płynących ze strony opinii publicznej. Zdajemy sobie sprawę, że choć rząd Koalicji 15 Października wprowadza zmiany, próbuje przywracać praworządność, wprowadza nowe programy społeczne, wprowadza zmiany w edukacji, to wśród części wyborców jest rozczarowanie tym, że pewne rzeczy dzieją się za wolno. Tempo rozliczeń to jest coś, co nam sygnalizują wyborcy. Ostatnie tygodnie pokazały, że w tej sprawie też jest przyspieszenie. Mamy na to całą kadencję, by doprowadzić rozliczenia i wprowadzić reformy. Kluczową sprawą jest w tej chwili wygranie wyborów prezydenckich, bo zdajemy sobie sprawę z tego, że część naszych planów nie może być zrealizowanych z Andrzejem Dudą lub jakimkolwiek innym prezydentem wywodzącym się z obozu Zjednoczonej Prawicy. Taki prezydent wetuje lub wysyła do TK ustawy, które miałyby przywrócić praworządność. Tempo zmian zależy od tego, kto znajdzie się w Pałacu Prezydenckim - dodała.