Kolanko: Powódź resetuje politykę. Uwaga skoncentrowana na rządzie, PiS ryzykuje przegrzaniem sprawy

Wydarzenia na południu Polski zdominowały ostatnie dni w przestrzeni publicznej. Podobnie jak w przypadku każdego większego kryzysu uwaga jest teraz skoncentrowana na sprawach poza czystą polityką. Jak zwykle w takich kryzysach w centrum uwagi jest rząd.

Publikacja: 17.09.2024 04:30

Spotkanie sztabu kryzysowego w Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu

Spotkanie sztabu kryzysowego w Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

Powódź na południu Polski to pierwszy tak poważny sprawdzian dla rządu Donalda Tuska. Oczywiście można powiedzieć, że rząd od pierwszego dnia po powołaniu musi się mierzyć z serią kryzysowych sytuacji, przede wszystkim związanych z wojną, ale to, co dzieje się na południu Polski, to siłą rzeczy zagrożenie i problem zupełnie innego kalibru. Walka z żywiołem zdominowała w mediach wszystkie inne wydarzenia, w tym sobotni wiec PiS przed Ministerstwem Sprawiedliwości. Zwłaszcza że bardzo szybko pojawiły się odniesienia do powodzi z 1997 roku, która bardzo mocno zapisała się w zbiorowej pamięci. 

Czytaj więcej

Kolejna ofiara powodzi na południu Polski. To znany chirurg

Czas na reakcję 

Nadzwyczajne posiedzenie Rady Ministrów, wcześniej liczne odprawy, posiedzenia sztabów kryzysowych i spotkania na południu Polski z udziałem ministrów, premiera, samorządowców – KPRM od samego początku tego kryzysu stawia na proaktywną komunikację i działanie z pewnym wyprzedzeniem. Również samorządowcy, w tym prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, starali się działać proaktywnie i z pewnym wyprzedzeniem komunikować sytuację, a także potencjalne zagrożenie. I nic dziwnego. Bo chociaż obecnie polityka zeszła na dalszy plan, to przykłady historyczne – również z powodzi w 1997 roku – pokazują, że w sytuacjach kryzysowych komunikacja się także bardzo mocno liczy. Nie dziwi też szybkie zwołanie posiedzenia Rady Ministrów, komunikaty premiera dotyczące wsparcia dla poszkodowanych przez powódź i tak dalej. 

Premier Tusk doskonale zdaje sobie sprawę, że jego rząd jest teraz szczególnie mocno oceniany. To pierwszy tak poważny kryzys w Polsce od czasu, gdy koalicja rządząca przejęła władzę. Tusk też ma w pamięci reakcje na kryzysy w przeszłości, gdy brak komunikacji lub, co gorsza, komunikacyjne wpadki (jak stwierdzenie byłej minister Bieńkowskiej o klimacie) potrafią zdefiniować całą sytuację polityczną. I to mimo tego, że polityka partyjna jako taka na jakiś czas zniknęła. 

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: Powódź w Polsce. Dlaczego PiS gra powodzią i narzuca narrację w sprawie pomocy rządu Donalda Tuska

PiS ryzykuje przegrzaniem sprawy 

W nowej sytuacji jest też opozycja. Powódź na południu Polski to pierwszy – jak już wspomniano – kryzys tej skali dla koalicji rządzącej. Politycy PiS już teraz przypominają słowa premiera Tuska z końca ubiegłego tygodnia o tym, że „nie ma powodów do paniki”, i zestawiają je np. ze słynną już wypowiedzią byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza o powodzi i ubezpieczaniu się. Ale w tej chwili, gdy kryzys cały czas trwa, nadmierne sięganie po polityczne argumenty to ryzyko przegrzania całej sprawy. Uwaga opinii publicznej teraz skierowana jest na walkę z żywiołem i na sytuację mieszkańców najbardziej dotkniętych regionów.  

Nie ma oczywiście wątpliwości, że – jak w przypadku podobnych kryzysów w przeszłości – ta polityka wróci. Gdy opadną emocje, gdy skończy się pierwsza i najbardziej newralgiczna faza powodzi, to będzie też czas na rozliczanie rządzących. Nie dziwi oczywiście to, że PiS jako opozycja też działa proaktywnie i reaguje na powódź, również na komunikaty ze strony rządu i samorządowców. Ale przez kolejne dni to rząd, premier i jego ministrowie – na dobre i na złe – będą w centrum uwagi mediów. PiS może reagować na swój sposób, ale tego nie zmieni. Gdyby nie powódź, to tematem w mediach być może byłyby kolejne napięcia w koalicji, rozmowy o kwestiach mieszkaniowych i tak dalej. Teraz jednak i te tematy zostały zresetowane – przynajmniej na kilka dni, jeśli nie na kilka tygodni. 

Powódź na południu Polski to pierwszy tak poważny sprawdzian dla rządu Donalda Tuska. Oczywiście można powiedzieć, że rząd od pierwszego dnia po powołaniu musi się mierzyć z serią kryzysowych sytuacji, przede wszystkim związanych z wojną, ale to, co dzieje się na południu Polski, to siłą rzeczy zagrożenie i problem zupełnie innego kalibru. Walka z żywiołem zdominowała w mediach wszystkie inne wydarzenia, w tym sobotni wiec PiS przed Ministerstwem Sprawiedliwości. Zwłaszcza że bardzo szybko pojawiły się odniesienia do powodzi z 1997 roku, która bardzo mocno zapisała się w zbiorowej pamięci. 

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Klęski żywiołowe
Premier Donald Tusk o pomocy powodzianom. „Rząd nie będzie skąpił grosza”
Klęski żywiołowe
Gdzie szukać informacji o powodzi? Rząd udostępnił specjalną stroną internetową
Klęski żywiołowe
Chaos informacyjny. Ludzie chcieli uciekać po niepotwierdzonej informacji Jacka Sutryka
Klęski żywiołowe
Donald Tusk odsuwa dwóch burmistrzów od zarządzania. Skąd taka decyzja?
Materiał Promocyjny
Zarządzenie flotą może być przyjemnością
Klęski żywiołowe
Powódź w Polsce. Jacek Sutryk o sytuacji we Wrocławiu. Wskazuje na "największe zmartwienie"