Wiceszef MSWiA Wiesław Szczepański przekazał w środę w Sejmie, że ogółem z terenów popowodziowych rządowe wsparcie w wysokości do 100 i 200 tys. zł otrzymało 3 135 rodzin. Pytany o tę pomoc w Programie Pierwszym Polskiego Radia wyjaśnił, że według przyjętego założenia maksymalną kwotę, czyli 200 tys. zł wypłaca się, gdy budynek nadaje się do rozbiórki. Dotyczy to – jak mówił - przypadków, gdy naruszona jest konstrukcja. W pozostałych przypadkach rzeczoznawcy budowlani oceniają stopień zniszczenia i w zależności od uszkodzeń przyznawana jest kwota wsparcia.
Szczepański przekazał, w sumie wysokość udzielonej pomocy to 218 mln zł. Pozostałe zasiłki to 311 mln zł przekazane do gmin, które „jeszcze w tym tygodniu” zajmą się ich rozdziałem. - Na kontach wojewody, zarówno opolskiego, jak i dolnośląskiego, bo tam mamy najtrudniejszą sytuację, jest prawie po sto milionów złotych – powiedział.
Czytaj więcej
Trwa sprzątanie po powodzi, która trzy tygodnie temu przeszła przez południowo-zachodnią Polskę. W niektórych miejscach odpady będą zbierane nawet do końca października.
Bez pieniędzy i bez mieszkania
Tymczasem RMF FM podaje przykład kamienicy w Kłodzku. Budynek uległ tak poważnym zniszczeniom, że nadzór budowlany zakazał mieszkańcom wstępu. Zawaliła się ściana nośna, zawalił się także strop na parterze. Jedna z mieszkanek mówiła reporterce radia, że liczyła na uznanie całkowitej szkody. Jest bardzo prawdopodobne, że budynek zostanie wyburzony. Rzeczoznawca uznał jednak tylko 42 proc. szkód, co oznacza, że właścicielka ma dostać 84 tys. zł. - Przecież to nie wystarczy nawet na połowę remontu, o ile w ogóle ktoś nam na to pozwoli – mówiła RMF FM mieszkanka budynku. Podawała też przykład sąsiadki, która mieszkała na drugim piętrze i woda nie wdarła się bezpośrednio do jej mieszkania. O świadczenie nie może się więc nawet starać, choć - podobnie jak wszyscy inni mieszkańcy budynku - nie może wrócić do mieszkania.
Mieszkańcy Kłodzka mówili też w rozmowie z RMF FM o wątpliwościach dotyczących oceny szkód, dokonanych przez rzeczoznawców. Jeden z mieszkańców, właściciel 130-metrowego mieszkania wspomina, że otrzymał taką samą kwotę jak jego sąsiad, właściciel mieszkania 60-metrowego.