Polska administracja planuje postawić na rozwój sieci centrów danych.
Najwyższy czas. W całej Polsce jest blisko 400 serwerowni, centrów danych różnej klasy, wybudowanych przez administrację publiczną. Są rozsiane we wszystkich województwach. Każdy budował pod swoje potrzeby bez dzielenia się wiedzą z innymi agencjami rządowymi. Nie są ze sobą kompatybilne. Rząd chce zacząć to integrować w jedną całość, bo prowadzenie 400 jednostek jest nieefektywne. To koszty utrzymania i cen prądu, ale też bezpieczeństwa. Znajdują się w budynkach klasy B, C i gorzej. Są narażone na zalania czy utratę prądu. Trzeba w końcu zainwestować w centrum danych, które będzie pomagało wszystkim jednostkom w kraju.
Jak to wygląda w innych krajach? Profesjonalne firmy mogą do tego wnieść wartość?
Możemy i wnosimy np. we Francji, Włoszech. W Hiszpanii niebawem będzie ogłoszony konkurs. Pomogliśmy dostosować go do warunków rynkowych, przekonać administrację rządową i ministerstwo, aby konkurs był otwarty i zaangażował profesjonalnych graczy. Skalowalność była głównym argumentem. Data4 jest na to gotowa. Może wybudować kolejne budynki, bo dysponuje dużą powierzchnią ziemi. W Polsce mamy 4 ha i planujemy zasilić kampus mocą 60 MW.
Trudno teraz znaleźć inżynierów i informatyków, a my w Polsce mamy wykwalifikowaną kadrę, która obsłuży centrum danych. Poza tym bezpieczeństwo i efektywność prądowa. Z dostawcami prądu negocjujemy hurtowe ilości i jesteśmy w stanie zmieniać ceny. Ważny też jest zakup sprzętu pod budowę centrum. Czasami czeka się dwa lata na klimatyzatory czy baterie. My rozmawiamy z wykonawcami całą platformą, więc mamy łatwiej niż poszczególne kraje.
Czytaj więcej
Wracamy do rozwiązań, które już funkcjonowały podczas kryzysu energetycznego w latach 70. – mówi Monika Constant, dyrektor generalna Francusko-Polskiej Izby Gospodarczej CCIFP.