Konkuruje z Houellebecqiem, nagrodzony za opis klęski Francji z Niemcami

„Cisza i gniew", nowa powieść Pierre’a Lemaitre’a, pierwszoplanowej postaci francuskiej literatury, czyta się świetnie. Problem w tym, że tej twórczości zaczęło brakować głębi.

Publikacja: 11.04.2025 05:20

Pierre Lemaitre

Pierre Lemaitre

Foto: Thierry Rajic

Wystarczy wybrać się do jakiejkolwiek księgarni we Francji, by przekonać się, że mamy do czynienia z gwiazdą. Jego książki są eksponowane w najlepszych miejscach na wszelkiego rodzaju regałach z gorącymi nowościami. Przy czym, co ciekawe, nawet nie próbują narzucać się samą okładką. Te z reguły są skromne, stonowane, eleganckie. Trochę w przeciwieństwie do polskich wydań jego powieści, które próbują przyciągać uwagę krzykliwością. Można się zastanawiać, czy robią to w najlepszym guście.

Tak czy inaczej – gwiazda. Autor, który pod względem popularności i liczby sprzedanych książek we Francji skutecznie konkuruje z Michelem Houellebecqiem. Nad Wisłą z tą popularnością jest już różnie, ale Pierre Lemaitre – bo o nim mowa – jest u nas dosyć konsekwentnie tłumaczony i wydawany. Dzięki temu polski czytelnik może prześledzić ewolucję 74-letniego dziś pisarza. Popularność, zresztą już po pięćdziesiątce, zdobył w pierwszej i drugiej dekadzie obecnego wieku świetnymi, choć mocno brutalnymi kryminałami z filigranowym komisarzem Camille’em Verhoevenem w roli głównej.

Czytaj więcej

„Kandydat", czyli Jakub Żulczyk pisze o prezydencie

W 2013 roku przyszła nagroda Gouncourtów za „Do zobaczenia w zaświatach”, pierwszy tom trylogii „Dzieci katastrofy”. Całość cyklu to obraz Francji po I wojnie światowej aż do klęski w wojnie z Niemcami w 1940 roku. Obraz nietuzinkowy, z całą traumą Francji po wielkiej wojnie, zapaścią państwa i społeczeństwa, korupcją czy maskowaną niemocą, która wyszła na wierzch podczas agresji Hitlera.

Z tym wszystkim mierzy się cały wachlarz bohaterów Lemaitre’a, od kalek zmasakrowanych przez wojnę po piękności z najlepszych domów, których bogactwo z reguły okazuje się mocno szemrane. Trylogię czyta się świetnie, jak na mistrza kryminału przystało, który czerpie z tego gatunku to, co najlepsze – od konstrukcji postaci po przekrój ówczesnego społeczeństwa, stykamy się zarazem z postaciami z kompletnego marginesu i ministerialnych ław.

Lemaitre, czyli sukces fabryki mydła

Teraz mamy tetralogię „Lata chwały”, wydawaną w Polsce z zaledwie jednotomowym opóźnieniem w stosunku do oryginału. To historia rodziny Pelletierów, której głowa rodziny zdobyła majątek i swego rodzaju sławę dzięki skutecznemu prowadzeniu fabryki mydła w Bejrucie. Latorośle starego Pelletiera wkrótce po wojnie rozpierzchają się z różnych przyczyn po świecie, w pierwszym tomie „Wielki świat” mieliśmy skądinąd całkiem ciekawy poznawczo dla polskiego czytelnika wątek Indochin pod rządami Francuzów. W wydanej teraz w Polsce „Ciszy i gniewie”, drugiej części tetralogii, przyszedł czas na Francję lat 40. i 50. zeszłego wieku, gdyż tam osiadło młode pokolenie Pelletierów, a przynajmniej ci członkowie rodziny, którym udało się przeżyć indochińską przygodę.

Pierre Lemaitre

Pierre Lemaitre

Foto: Roberto Frankenberg

Lemaitre poprzez losy młodych Pelletieriów zderza ze sobą dwie powojenne Francje. Tę odchodzącą, tradycyjną, nieco zaściankową, która musi ustąpić miejsca choćby technologicznej „nowoczesności” w postaci pochłaniającej spore tereny elektrowni wodnej. Ta stara Francja to również konserwatyzm, restrykcyjne prawo antyaborcyjne oraz… dosyć szokujące dla współczesnego czytelnika niedociągnięcia dotyczące higieny osobistej Francuzek. To wszystko musi ustąpić miejsca zmianie. Jakiej? Oczywiście w zakresie higieny, ale też poluzowaniu obyczajowemu, nowoczesnym mediom czy kapitalizmowi w postaci pionierskiego, nowoczesnego marketu, który otwiera jeden z Pelletierów. Lemaitre tej zmiany wprost nie osądza, całość wciska w atrakcyjną fabułę (tak, tak! z morderstwami w tle) i pozwala nieść się czytelnikowi. Czyta się to znakomicie.

Czyta się znakomicie, czyli czytadło Lemaitre’a

Co stanowi zarówno dużą zaletę, ale i sporą wadę tej powieści. Mam wrażenie, że akcja – inaczej niż we wcześniejszych powieściach Lemaitre’a – niemal całkowicie przesłoniła obserwację. Psychologia postaci stała się mocno jednowymiarowa, analiza społeczna – ograniczona. Są tutaj co prawda wątki poruszające, jak choćby kwestia podziemia aborcyjnego w tamtych czasach we Francji. Jednak całość przechyla się w stronę czytadła, mogłaby to być atrakcyjna lektura na jeden wieczór, gdyby nie potężne, jak to zwykle u Lemaitre’a, rozmiary książki – 570 stron.

Przed polskim czytelnikiem jeszcze dwa tomy tetralogii „Lata chwały”, czyli pewnie co najmniej kolejnych 1000 stron. I mimo wszystko warto na nie czekać. Lemaitre to pisarz niesłychanie sprawny, który przeprowadza nas – w sumie całkiem udanie – przez kawał francuskiej historii. Wszak ostatni tom ma nas doprowadzić aż do roku 1975, czyli końca okresu nazywanego nad Sekwaną „wspaniałym trzydziestoleciem”.

Pierre Lemaitre: „Cisza i gniew”, przeł. Oskar Hedemann, Albatros, Warszawa 2025

Wystarczy wybrać się do jakiejkolwiek księgarni we Francji, by przekonać się, że mamy do czynienia z gwiazdą. Jego książki są eksponowane w najlepszych miejscach na wszelkiego rodzaju regałach z gorącymi nowościami. Przy czym, co ciekawe, nawet nie próbują narzucać się samą okładką. Te z reguły są skromne, stonowane, eleganckie. Trochę w przeciwieństwie do polskich wydań jego powieści, które próbują przyciągać uwagę krzykliwością. Można się zastanawiać, czy robią to w najlepszym guście.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
Zamek Sarny. Czy zabytek i flagowe miejsce festiwalu Olgi Tokarczuk zaleją Wody Polskie?
Literatura
„Kandydat", czyli Jakub Żulczyk pisze o prezydencie
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: „Fala. Rok 1984 i polski postpunk” Rafała Księżyka
Literatura
Za co ten Booker? Skandalicznie idealizowani Rosjanie
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: „Oczy szeroko otwarte. Polska strategia na czas wojny światowej” Jacka Bartosiaka