W Zjednoczonych Emiratach pierwszą dawkę szczepionki dostało już 13 proc. mieszkańców, w Bahrajnie – prawie 6 proc. Dla porównania – w UE jest tylko pięć krajów, które przekroczyły 1 proc. (w tym jedno – Dania – 2 proc.).
Wakcyny dostają obywatele i – znacznie liczniejsi – gastarbeiterzy. W lokalnym mediach można oglądać zdjęcia setek pracowników z Indii czy Filipin, wśród których krążą pielęgniarki ze strzykawkami. W ostatni piątek i sobotę przy katedrze św. Józefa w Abu Zabi zaszczepiono 7 tys. obcokrajowców katolików. Biskup Paul Hinder, najważniejszy przedstawiciel Kościoła na Półwyspie Arabskim, oraz wielu księży są już po drugiej dawce.
Tylko w jednym szpitalu w stolicy ZEA dziennie wykonuje się ponad 1 tys. zastrzyków z antycovidowym preparatem.
W pierwszej kolejności szczepieni są najstarsi i najbardziej narażeni (pracownicy medyczni, służb ratunkowych i edukacji wraz ze studentami oraz mieszkańcy, cierpiący na różne choroby, których lista jest dostępna na stronach internetowych władz).
Przywódcy obu krajów byli jednymi z najszybciej zaszczepionych na świecie. Książę koronny Bahrajnu Salman bin Hamad nie czekał nawet na zakończenie fazy testowej. Przyjął chińską szczepionkę już we wrześniu wraz z 6 tys. ochotników. A władca Dubaju szejk Mohamed bin Raszid al-Maktum zaszczepił się 3 listopada. (Premier przodującego w szczepieniach Izraela – 19 grudnia, a królowa Elżbieta z najlepszej w Europie Wielkiej Brytanii – 9 stycznia).