Wydawać by się mogło, że sędziowie powołani za czasów PiS w nieprawidłowy sposób do Sądu Najwyższego, a więc przy wsparciu upolitycznionej KRS, do pewnego stopnia będą wspierać konserwatywną agendę prawną. Obsadzanie sądów politycznymi nominatami („court-packing”) daje co najmniej krótkoterminowe korzyści polityczne partii stojącej za tym procesem, albo też czyni te sądy bardziej responsywnymi na wartości promowane przez taką partię. Tymczasem analiza wybranych orzeczeń Sądu Najwyższego sugeruje, że obraz jest bardziej złożony. Prześledźmy to na orzeczeniach wydawanych w sprawach prowadzonych z udziałem Ordo Iuris oraz na wybranych orzeczeniach dotyczących nominacji sędziowskich prowadzonych przed jednolitymi składami złożonymi ze starych albo nowych sędziów SN.
Ordo Iuris potrafi prowadzić skuteczną strategiczną litygację. Organizacja podejmowała systematyczne interwencje przed sądami międzynarodowymi i krajowymi, których celem była obrona wartości prochrześcijańskich i wyraźnie antyliberalnych (promowanie antyaborcyjnych, anty-LGBT lub prorodzinnych rozwiązań prawnych w amicus curiae briefs przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka). Jednakże mobilizacja prawna prowadzona przez Ordo Iuris przed nowymi sędziami Sądu Najwyższego tylko niekiedy kończy się sukcesem. Co ciekawe, czasami to sędziowie powołani w drodze legalnej procedury przed 2018 rokiem byli otwarci na konserwatywne argumenty podnoszone przez Ordo Iuris w ramach strategicznej litygacji. Równocześnie nowi sędziowie przyjmowali różne strategie prawne dotyczące spraw nominacji sędziowskich i innych spraw publicznych, nie zawsze opowiadając się po stronie rządu PiS.
Czytaj więcej
Jeśli prezydentem zostanie osoba przeciwna reformom, to będzie musiała wziąć pod uwagę, że przed ETPC jest ok. 700 spraw będących następstwem pseudoreformy wymiaru sprawiedliwości – mówi Dariusz Mazur, wiceminister sprawiedliwości.
Działacze pro-life pod ochroną SN
Ordo Iuris próbowało wpływać na orzecznictwo Sądu Najwyższego, zwłaszcza w sprawach karnych. Skoncentruję się tutaj na udanych i nieudanych sprawach, w których prawnicy organizacji reprezentowali konserwatywnych skarżących. Przyjrzyjmy się tu pięciu sprawom dotyczącym działaczy pro-life, w których orzekały trzy składy starych sędziów i dwa składy nowych sędziów SN, i które niemal co do jednego opowiadały się za ochroną tychże działaczy. Konserwatywni prawnicy z powodzeniem prowadzili serię spraw dotyczących publicznego eksponowania banerów przedstawiających konsekwencje aborcji, które zostały złożone do Sądu Najwyższego na podstawie kasacji prokuratora generalnego. Właśnie w związku z tymi sprawami Ordo Iuris chwali się swoim wpływem na ustanowienie korzystnej dla konserwatystów linii orzeczniczej. W dwóch sprawach z tej serii oskarżonym zarzucono wywołanie zgorszenia w miejscu publicznym lub nieobyczajne zachowanie.
Co ciekawe, uniewinnienie oskarżonych w obu tych sprawach nie zależało od składu sędziowskiego: zarówno nowi, jak i starzy sędziowie SN stanęli po stronie obrońców z Ordo Iuris i powoływali się na podobne argumenty. Tym samym, podobnie jak w przypadku Trybunału Konstytucyjnego, nieprawidłowe obsadzenie sądu osobami zbliżonymi ideologicznie do partii rządzącej niekoniecznie prowadzi do zmiany zachowania sędziów w generalnie konserwatywnie zorientowanym sądzie. W obu omawianych przypadkach SN zignorował społeczny skutek wywieszonych banerów – negatywne emocje odczuwane przez powodów były podstawą skazania pozwanego przez sądy powszechne – i oparł się na dosłownej interpretacji słów „zgorszenie” i „nieprzyzwoity” podanej przez słowniki.