Piotr Wojciechowski, Grupa WB: Nie oczekujemy dotacji, ale zamówień polskiej armii

Samodzielnie podołamy budowie fabryki amunicji – aktualny stan zaawansowania i jego przygotowania dają duże szanse sukcesu – mówi Piotr Wojciechowski, prezes Grupy WB.

Aktualizacja: 16.09.2024 06:17 Publikacja: 16.09.2024 04:30

Piotr Wojciechowski, Grupa WB: Nie oczekujemy dotacji, ale zamówień polskiej armii

Foto: mat. pras.

Na niedawnych targach zbrojeniowych w Kielcach Grupa WB podpisała z koreańskim koncernem Hanwha Aerospace porozumienie mówiące o tym, że będziecie budować w Polsce pociski rakietowe do wyrzutni K239. Jaki jest koszt budowy takiego zakładu?

W ramach tego potencjalnego joint venture strona koreańska wnosi dokumentację i technologię wytwarzania pocisków rakietowych, z kolei Grupa WB zobowiązuje się do stworzenia zakładu produkcyjnego na terenie Polski.

Czyli obie strony wykładają po kilkaset mln zł?

Mniej więcej. To jest tajemnica handlowa.

Jaki będzie w tym udział Skarbu Państwa?

Skarb Państwa ma pośrednio przez PFR 26 proc. udziału w WB Electronics. Żadna dotacja nie jest potrzebna.

Ale żeby zacząć budowę, musicie podpisać kontrakt z Agencją Uzbrojenia na dostawę takich pocisków?

Polska zamówiła w Korei Południowej zestawy artylerii K239 Chunmoo i pociski do tych wyrzutni. Jednym z elementów wdrażania tych zakupów jest proces polonizacji, czyli przeniesienia produkcji rakiet do Polski. By realizować kolejne dostawy pocisków, one muszą być produkowane w Polsce. I dlatego doszło do tego partnerstwa między Grupą WB i Hanwha Aerospace. By to się zmaterializowało, powołaliśmy specjalny zespół, byliśmy w Korei, nasi partnerzy byli w Polsce, przeprowadziliśmy dokładną analizę ryzyka i przedstawiliśmy MON szczegółowy dokument dotyczący możliwości realizacji przez nas tego zadania.

Kosztów nie chce pan zdradzić. A harmonogram czasowy?

Te rakiety muszą być dostarczane z produkcji w Polsce od 2029 r.

Pozostańmy przy amunicji, ale tej bardziej tradycyjnej – wielkokalibrowej. Grupa WB jest też udziałowcem w spółce Polska Amunicja, o której ostatnio jest głośno.

Tak, Grupa WB jest pośrednio udziałowcem PA. Obecność dużego podmiotu posiadającego doświadczenie w sektorze obronnym, odpowiedni potencjał finansowy i zasoby profesjonalnej kadry zarządzającej i inżynierskiej zwiększają prawdopodobieństwo sukcesu projektu.

Udziałowcem była też państwowa Agencja Rozwoju Przemysłu, ale właśnie doszło do zmian i już nim nie jest. Dlaczego?

Jeśli chodzi o współpracę z ARP, to – w moim przekonaniu – nastąpiło pewne niezrozumienie pomiędzy stronami inwestującymi swoje środki finansowe. Przypomnę tylko, że udział w tych inwestycjach był praktycznie taki sam, czyli 51 proc. do 49 proc. Jeżeli budujemy spółkę, gdzie są inwestorzy prywatni i inwestor publiczny, to relacje muszą być oparte na równowadze pomiędzy kontrolą a zdolnościami operacyjnymi takiej spółki. Publikowane informacje wyjęte są z kontekstu i nie oddają ducha umowy pomiędzy akcjonariuszami PA. Jeżeli partnerzy mają problem w zrozumieniu swoich intencji i ról, nie są zadowoleni z zapisów umowy, a druga strona uważa, że proponowane zmiany kształtu umowy zmieniają pryncypia podpisanej umowy wspólników – to najlepiej dla wszystkich wspólników jest rozejść się.

Co właśnie następuje.

Współpraca wymaga woli wszystkich partnerów. Jednak nie jest to tylko kwestia woli, to też konieczność finansowania bieżącej działalności. Kluczowe jest potwierdzenie, że wszyscy wspólnicy podejmą trud finansowania projektu w przypadku, gdy zostanie on uruchomiony w pełnej skali. Dziś Polska Amunicja nie ma wsparcia wszystkich akcjonariuszy, dlatego skład akcjonariatu ulegnie zmianie. Grupa WB i Ponar Wadowice wspólnie, jako prywatni akcjonariusze Polskiej Amunicji, podjęli decyzję o kontynuowaniu projektu i maksymalnym przyspieszeniu działań. Dokonaliśmy analizy naszych możliwości, posiadanych ofert i umów z partnerami technologicznymi, uznaliśmy, że samodzielnie podołamy budowie fabryki amunicji – aktualny stan zaawansowania i jego przygotowania dają duże szanse sukcesu.

Kiedy więc ta spółka będzie produkować pociski artyleryjskie 155 mm już bez udziału ARP?

Jeżeli będzie miała umowę z Agencją Uzbrojenia, to PA przyjmuje na siebie zobowiązanie, że od 2027 r. będzie dostarczać amunicję całkowicie wyprodukowaną w polskich zakładach. W przejściowym okresie będziemy sukcesywnie polonizować poszczególne elementy pocisku.

Wszystkie elementy pocisku mają być produkowane w Polsce?

Wszystkie. Ale nie wszystko musi produkować spółka Polska Amunicja. My widzimy duży potencjał do współpracy w tym obszarze ze spółkami Polskiej Grupy Zbrojeniowej, np. jeśli chodzi o trotyl z Nitrochemu czy zapalniki z Dezametu. Ta otwartość na współpracę dotyczy wszystkich podmiotów państwowych i prywatnych. Nie ma potrzeby budowy konkurencyjnych zdolności, skoro one są w Polsce.

Państwo Polskie potrzebuje amunicji, PA ma zgrany zespół, który pracował przez kilkadziesiąt miesięcy nad tym projektem. Jeśli dostaniemy zlecenie na dostawę amunicji z budową potencjału w kraju, to mu podołamy.

Co najmniej kilka podmiotów prywatnych mówi podobnie: dajcie nam kontrakt, my zbudujemy fabrykę amunicji. Nie ma pan wrażenia, że państwo musi się w takim wypadku wykazać dużym, być może zbyt dużym, zaufaniem do inwestora prywatnego?

Oczywiście, zamówienie muszą wykonać podmioty sprawdzone i mające duże doświadczenia na rynku zbrojeniowym, ale podstawowym kryterium jest odpowiedni potencjał ekonomiczny i organizacyjny tych podmiotów. PA przeszła test prywatnego inwestora, który określa wiarygodność tego podmiotu w przypadku współpracy z instytucjami finansującymi. To trudny test i nie każdy go przechodzi. Prywatni udziałowcy Polskiej Amunicji, czyli Grupa WB i Ponar Wadowice, taki potencjał posiadają. Ale proszę pamiętać, że PFR – podmiot w 100 proc. państwowy – inwestując środki w Grupę WB, obdarzył nas zaufaniem po dokonaniu dogłębnych analiz. Czas udowodnił słuszność tej decyzji i teraz Skarb Państwa pośrednio z tego tytułu czerpie duże zyski. MON i wielu naszych klientów związanych ze Skarbem Państwa obdarza nas zaufaniem na co dzień – zlecając nam zadania istotne dla bezpieczeństwa państwa.

O tym, że potrzebujemy amunicji, wiadomo co najmniej od dwóch lat, od wybuchu wojny. Tymczasem nie zrobiliśmy zbyt wiele, by te zdolności zbudować. Państwo zawiodło?

Zagadnienie amunicji jest bardzo szerokie. Te dwie perły w koronie to amunicja rakietowa, która jest bardzo złożona konstrukcyjnie, i amunicja artyleryjska 155 mm. Trzecia, bardzo istotna, jest amunicja czołgowa 120 mm. Do tego dochodzi mnóstwo innych kalibrów, ale stworzenie zdolności do ich produkcji wymaga znacznie mniejszych nakładów inwestycyjnych. Choć technologie ich wytwarzania wcale nie są proste. I państwo polskie musi zabezpieczyć amunicję we wszystkich obszarach, poczynając od małokalibrowej, przez wielkokalibrową czołgową i artyleryjską, aż po tę rakietową. Myślę, że zakupy resortu obrony będą kontynuowane. Oczywiście, istotne jest tempo, w jakim to się będzie odbywać.

Słynny już program Narodowa Rezerwa Amunicyjna ma dwie nogi: zakup amunicji i tworzenie zdolności do jej produkcji. Nie sądzi pan, że polskie rządy – i ten poprzedni, i ten obecny – za mało robią w tym obszarze?

Nie, nie sądzę. Polskie rządy i MON dokonują ogromnego wysiłku, aby zabezpieczyć odpowiednie ilości amunicji.

No to gdzie te zdolności?

Zdolności do produkcji nie buduje się w ciągu miesiąca czy dwóch, na to potrzeba lat. Jeśli pojawią się wieloletnie programy zakupowe, które gwarantują inwestorom przychody, to ci inwestorzy będą wykładali środki i wspólnie z państwem inwestowali. My, jako udziałowcy Polskiej Amunicji, nie oczekujemy dotacji, ale zamówienia – by z własnych środków i tych pożyczonych móc zbudować fabrykę. My nie oczekujemy pieniędzy od państwa. Oczekujemy zamówień, by móc zbudować zdolności i dostarczać określony produkt. Tak się dzieje także z innymi produktami Grupy WB. Jeśli państwo potrzebuje np. więcej bezzałogowców, to my za własne środki zwiększamy nasze zdolności do ich produkcji.

Skoro niczego nie oczekujecie, to do czego wam była potrzebna ARP?

Mamy ogromy szacunek dla ARP, uważamy że jest to instytucja, której zadaniem jest odgrywanie ogromnej roli w wspieraniu rozwoju przemysłu tak państwowego, jak i prywatnego. W przyszłości widzimy ogromne możliwości współpracy z ARP jako Grupa WB, ale w projekcie PA nasze drogi się rozeszły i jest to moim zdaniem najlepsze rozwiązanie dla obu stron.

Mówił pan o bezzałogowcach. Na wojnie w Ukrainie obrońcy używają m.in. waszych produktów FlyEye i Warmate. Tak masowe używanie bezzałogowców przez obie strony to pewien przełom na polu walki. Wy na bieżąco rozmawiacie z żołnierzami: jakie są pana główne wnioski z wojny w tym obszarze?

Zgadzam się z panem, że to jest przełom. Na pewno jesteśmy firmą, która ma w tym obszarze olbrzymie doświadczenie i jesteśmy w stanie dostarczyć resortowi obrony produkty, które będą budować dominację w tej przestrzeni.

A to nie jest tak, że z powodu masowości tych dronów „kupowanych w supermarketach” produkty takich firm jak wasza, wielokrotnie droższe, będą traciły rację bytu?

Z punktu widzenia wojska na wojnie bezzałogowce kupowane w supermarkecie mają być substytutem tego, czego nie ma. Armia potrzebuje bezzałogowców odpornych na działanie przeciwnika i takich, które są w stanie wykonać swoje zadanie precyzyjnie. Nie mamy ogólnodostępnych statystyk dotyczących używania „dronów z supermarketów”. To, co widzimy w internecie, to tylko sukcesy. Rzeczywistość jest nieco inna – jeśli w użyciu są dziesiątki tysięcy dronów, a sukcesów jest kilkaset, to wnioski są łatwe do wyciągnięcia.

A tak duża liczba nie rekompensuje słabszych właściwości tych dronów?

Klas bezzałogowców jest bardzo dużo, od mikro- do naprawdę bardzo dużych. To, co obserwujemy przez ostatnie trzy lata, to pewnego typu „wprawka”: wszyscy uczą się, w jaki sposób budować zdolności systemów bezzałogowych na poziomie taktycznym czy operacyjnym. I podkreślę, że uczą się obie strony.

No i jakie są pierwsze wnioski?

Dominacja systemów bezzałogowych będzie rosła.

Zmieńmy temat – Grupa WB w 2023 r. osiągnęła ponad 1,4 mld zł przychodu, po wzroście o prawie 150 proc. rok do roku. Jak duża część tych przychodów to eksport?

Około 50 proc. to przychody z eksportu. To bezzałogowce, ale także dużo systemów łączności, które sprzedają się coraz lepiej. Istotne w tych przychodach są choćby opłaty licencyjne, które pobieramy z USA od naszego partnera L3Harris, z tytułu licencyjnej produkcji systemu Fonet.

Jak mocno w tym eksporcie pomaga to, że wasze produkty są codziennie testowane na wojnie w Ukrainie?

Ukraina to pole eksperymentalne dla wielu armii świata. Ci, którzy mają bliski dostęp do wniosków, mają sytuację uprzywilejowaną i są w stanie dostosować swoje przyszłe zdolności do zmieniającego się pola walki. Ta wiedza promieniuje.

Wróćmy jeszcze do przychodów. Jakie są szacunki na ten rok?

Nie możemy podawać takich informacji z powodu obostrzeń KNF, ale liczę, że trend się utrzyma. Liczę, że niedługo będziemy na liście stu największych przedsiębiorstw zbrojeniowych na świecie. To byłby wielki sukces Polski, gdyby na tej liście znajdowały się dwa podmioty z Polski – PGZ i Grupa WB. Ale wszystko w rękach naszych inżynierów i współpracow- ników, którzy muszą podołać wyzwaniom rozwojowym i produkcyjnym. Zależy to także od satysfakcji i zaufania naszych odbiorców.

Piotr Wojciechowski

Jest prezesem zarządu i głównym udziałowcem WB Electronics, największej spółki Grupy WB. Jest absolwentem Wydziału Elektroniki i Wydziału Elektrycznego Politechniki Warszawskiej.

Na niedawnych targach zbrojeniowych w Kielcach Grupa WB podpisała z koreańskim koncernem Hanwha Aerospace porozumienie mówiące o tym, że będziecie budować w Polsce pociski rakietowe do wyrzutni K239. Jaki jest koszt budowy takiego zakładu?

W ramach tego potencjalnego joint venture strona koreańska wnosi dokumentację i technologię wytwarzania pocisków rakietowych, z kolei Grupa WB zobowiązuje się do stworzenia zakładu produkcyjnego na terenie Polski.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Francuska Riwiera opanowana przez Rosjan. Kwitnie korupcja i luksus
Biznes
Tak biznes pomaga powodzianom
Biznes
Elon Musk jest na dobrej drodze, aby zostać pierwszym na świecie bilionerem
Biznes
Amazon kończy z pracą zdalną. Obowiązkowo pięć dni w tygodniu w biurze
Materiał Promocyjny
Zarządzenie flotą może być przyjemnością
Biznes
Poczta Polska otwiera punkty zastępcze i mobilne w miejscach dotkniętych powodzią