Niestety w proponowanym brzmieniu ustawy, pkt 19, sformułowany jest niejasno. Warto brać pod uwagę, że obecny chaos i przeciążenie DOTYCZY CAŁEGO SYSTEMU, RÓWNIEŻ LECZENIA CHORYCH którzy nie są w trakcie diagnostyki i leczenia koronawirusa.
Przykład z SOR, w którym pracuję i opisywałem ostatnio. To, że system się wali i zajmuje wiele godzin, żeby znaleźć miejsce pacjentowi Covid+, to, że dużo czasu zajmuje mi przebieranie się w środki ochrony osobistej, żeby badać i leczyć pacjentów z Covid + w części izolacyjnej, powoduje, że reszta pacjentów jest gorzej zaopiekowania – może dojść do błędu, którego normalnie bym nie popełnił, który nie dotyczy chorych z Covid-19.
Przykład z POZ – to, że kolejni lekarze są na kwarantannie i FIZYCZNIE NIE MA KTO PRACOWAĆ, powoduje ogromny pośpiech przy leczeniu pacjentów, których jest czasem 2-3 razy tyle ile normalnie – ryzyko błędu dramatycznie rośnie, nie z winy lekarza, tylko z powodu przeciążenia związanego z pandemią.
W obecnym brzmieniu ustawa raczej zawęża ochronę do przypadków bezpośrednio związanych z diagnozowaniem i leczeniem pacjentów z koronawirusem. To nie spełnia oczekiwań środowiska medycznego i nie spełni podstawowej roli – odzyskania zaufania i poczucia bezpieczeństwa przez medyków. Środowisko lekarskie odebrało wprowadzone pod osłoną tarczy antykryzysowej zaostrzenie kar za błędy lekarskie jako wbicie noża w plecy przez rządzących. Aby odzyskać zaufanie, nie może być w formułowanych przepisach cienia wątpliwości co do interpretacji.
Stan zagrożenia epidemicznego lub epidemii wymaga od personelu służby zdrowia nadzwyczajnej mobilizacji i wysiłków w leczeniu nie tylko COVID–19 , ale także dotychczasowych chorób.