Środowe dane o kondycji niemieckiego przemysłu w czerwcu okazały się niestety rozczarowujące. Bo po tym, gdy w Azji pojawiły się pewne sygnały odbicia w handlu międzynarodowym, oczekiwano, że wpłynie to pozytywnie na sprzedaż niemieckich fabryk.
Czytaj także: Kryzys z Niemiec skrada się do Polski
– Ale nowa odsłona amerykańsko-chińskiej wojny handlowej, gdzie w grę wchodzi 300 mld dolarów, praktycznie przekreśliła te nadzieje – zauważa Rafał Banecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. I rzeczywiście, niemiecki przemysł zanurkował w czerwcu aż o 5,2 proc. w porównaniu z czerwcem 2018 r. podczas gdy spodziewano się spadku o 3,1 proc. W porównaniu za majem tego roku produkcja spadła o 1,5 proc., podczas gdy prognozy mówiły o 0,6 proc.
Ratują usługi
Wiele wskazuje na to, że także w kolejnych miesiącach niemiecki przemysł nie wyjdzie z recesji, w której pogrążony jest już od kilku kwartałów. W środę Instytut ifo przedstawił wyniki swoich cyklicznych badań, z których wynika, że niemieccy przemysłowcy oczekują spadków przez najbliższe trzy miesiące, a lipcowe wskaźniki oczekiwań są najniższe od listopada 2012 r. – Coraz więcej firm ogłasza, że ??zamierza ograniczyć produkcję w nadchodzącym kwartale. W tej chwili nie widać końca recesji w niemieckim przemyśle – komentuje Robert Lehmann, ekspert ekonomiczny w Instytucie ifo.