Według Komedy Głównej Policji w 2024 r. stwierdzono 30,1 tys. przestępstw kradzieży w sklepach, co oznacza spadek aż o 24,7 proc. w ujęciu rocznym. Co więcej, spadła również liczba wykroczeń tego typu – mniej, ale nadal o znaczące 14,8 proc. do poziomu 243,9 tys. – wynika z danych, które „Rzeczpospolita” publikuje jako pierwsza.
Z czego wynika spadek liczby kradzieży w sklepach
Zdaniem branżowych ekspertów może to być efekt obowiązującej od października 2023 r. zmiany przepisów dotyczących progu kwotowego między wykroczeniem a przestępstwem kradzieży. Został on bowiem podniesiony z 500 zł na 800 zł. Przyczyn takiej zmiany można wskazać jednak więcej.
– Inflacja rośnie wolniej, płace przyspieszyły, więc nie ma tak silnej motywacji do tego, by łamać prawo w celu zdobycia jakiegoś potrzebnego produktu – zauważa Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego. – Sklepy mają wciąż problem z pracownikami, do tego ich pensje rosną, stąd chętniej inwestują w elektroniczne systemy zabezpieczeń. Ponieważ wielu przypadków kradzieży i tak nikt nie zgłasza, szanse na rozwiązanie takich spraw są znikome – dodaje.
Przedstawiciele sektora są zgodni, że faktyczna skala zjawiska jest jednak zdecydowanie większa, niż pokazują to policyjne statystyki. – Skala jest trudna do oszacowania. Gdybym miał się o to pokusić, to w kwestii przestępstw oscylowałbym w granicach ok. 250–300 tys., a wykroczeń 1,5–2 mln zdarzeń. Przy czym trzeba tutaj koniecznie podkreślić, że są to tylko luźne szacunki – mówi Robert Biegaj, ekspert ds. handlu z Grupy Offerista. – Według różnych opinii i źródeł w Polsce udaje się złapać na gorącym uczynku zaledwie ok. 10 proc. sprawców tego typu kradzieży. Dlatego te dane mogą w sposób znaczący odbiegać od rzeczywistości. Tym bardziej że nawet same sklepy publicznie nie raportują ani nie mówią o tym, jak bardzo w ogóle dotykają je kradzieże. Trzymają to dla siebie, żeby publicznie nie pokazywać, że łatwo się je okrada – dodaje.