Sprawa byłaby prosta, gdybyśmy mieli KRS zgodną z wymogami konstytucyjnymi. A nie mamy. Mamy za to szereg orzeczeń stwierdzających, że Rada w obecnym kształcie czy ustroju nie jest tym organem, o którym mowa w konstytucji. I ta sytuacja jest jednym z przykładów, paradoksów naszego obecnego państwa. Jest organ, który formalnie istnieje i funkcjonuje, ale jest on przez wiele osób czy przez międzynarodowe trybunały oraz Sąd Najwyższy nieuznawany. Taka sama sytuacja dotyczy TK. Trybunału, który wydaje orzeczenia, dyskwalifikuje nawet uchwały SN, ale my nie uznajemy tych orzeczeń. Ignorujemy je. Uznajemy, że Trybunał wyszedł poza swoje kompetencje. Pewnie część osób myśli: jak to możliwe? Skoro jest wyrok czy jakieś inne orzeczenie Trybunału, a on nie jest ogłaszany i nie jest stosowany.
Co więc robić w takiej sytuacji?
Najpewniej w tej sprawie wypowiedzieć się będzie musiał z czasem sąd, do którego trafi sprawa o orzekanie przez sędziego po ukończeniu wieku stanu spoczynku. Jeśli uznamy, że Krajowa Rada Sądownictwa nie jest organem, o którym mowa w konstytucji, to trudno, żeby zwracać się do niej z wnioskiem o wydłużenie możliwości orzekania. Stąd chyba decyzja pani prezes, żeby pominąć ten organ i zwrócić się bezpośrednio do ministra sprawiedliwości. Niestety żyjemy w takiej rzeczywistości prawnej i mam głęboką nadzieję, że na przestrzeni najbliższych miesięcy ta sytuacja się zakończy i dojdziemy do jakiegoś ładu prawnego.
Zobaczymy, co się wydarzy za kilka miesięcy. Na tu i teraz: jak traktować decyzje podejmowane przez sędziego, który orzeka po osiągnięciu wieku do stanu spoczynku?
Jeśli sędzia przejdzie w stan spoczynku, traci możliwość orzekania. Jest nadal sędzią, ale sędzią w stanie spoczynku. Ma pewne obowiązki, pewne przywileje, ale traci możliwość wykonywania władzy sądowniczej, czyli nie może orzekać, a orzeczenia wydane przez taką osobę są dotknięte najpoważniejszymi wadami, nie mają mocy prawnej.