Narodowa studnia bez dna

Ministerstwo Sportu musi wydać na dokończenie stadionu w Warszawie blisko 34 mln zł. To nie koniec

Publikacja: 25.10.2012 02:55

Narodowa studnia bez dna

Foto: ROL

„Brak determinacji" przy niezasunięciu dachu stadionu to niejedyny grzech szefów Narodowego Centrum Sportu. I być może najmniejszy na tle innych. – To kropla, która przelała czarę goryczy – mówi poseł Tomasz Garbowski (SLD).

Decydując o odwołaniu prezesa tej państwowej spółki Roberta Wojtasia i jego zastępcy Janusza Kubickiego, minister sportu Joanna Mucha powinna podsumować całokształt błędów, jakie miały miejsce na Stadionie Narodowym, a za jakie odpowiadają sowicie wynagradzani menedżerowie.

Wynajęci za dobre pieniądze szefowie NCS (zarabiają, bez premii po blisko 30 tys. zł miesięcznie) zostawiają po sobie niedokończony stadion (ich kontrakty kończą się za dwa miesiące) i listę wydatków, jakie musi pokryć budżet państwa.

Robert Wojtaś jest prezesem Narodowego Centrum Sportu zaledwie osiem miesięcy (od 2008 r. był wiceprezesem pracującym na umowie menedżerskiej). Zastąpił Rafała Kaplera, który odszedł w lutym tego roku w atmosferze skandalu. Budowa Stadionu Narodowego była opóźniona o dziewięć miesięcy, NCS musiało odwoływać imprezy (m.in. mecz Ekstraklasy).

W przeciwieństwie do Rafała Kaplera, Robert Wojtaś i Janusz Kubicki nie mają przygotowania menedżerskiego – są inżynierami budownictwa, Wojtaś – specjalistą od mostów.

Jak szacuje resort sportu, w przyszłym roku dokończenie tej rządowej inwestycji kosztować będzie budżet państwa jeszcze 34 mln zł (NCS zapłacił generalnemu wykonawcy pełną sumę kontraktu już w lutym tego roku).

Stadion już kosztuje o ćwierć miliarda więcej, niż zakładał kontrakt, i sięga prawie 2 mld zł (kontrakt opiewał na 1,2 mld). Do poprawy cała lista: m.in. trzeba wykończyć powierzchnie do wynajęcia pod kantynę z salkami konferencyjnymi i restauracją, sale wystawiennicze, tak by można je było wynająć i by stadion mógł – przynajmniej w części – na siebie zarabiać. Do tego trzeba kupić system IT integrujący system sprzedażowy i księgowy. Narodowy musi też zainstalować system zarządzania obiektem (BMS), który będzie obsługiwał zdalnie system klimatyzacji i wentylacji.

NCS wciąż nie podpisał z generalnym wykonawcą stadionu protokołu odbioru końcowego i nie nastąpi to w ciągu najbliższych miesięcy. Lider konsorcjum złożył wniosek o upadłość i wystąpił z pozwem na 400 mln zł roszczeń wobec NCS tytułem niezapłacenia za roboty dodatkowe.

Usunięcie usterek i nieprawidłowości stwierdzonych podczas odbioru i eksploatacji, koszty zastępczego nadzoru inwestorskiego to kolejne 3 mln zł, jakie musi zapłacić resort sportu, właściciel NCS.

Inny kłopot to koszty utrzymania. Szefowie NCS podawali, że roczny koszt utrzymania Stadionu Narodowego to ok. 17–18 mln zł. Jeśli będą organizowane imprezy – koszty rosną dwukrotnie. Ale to część prawdy.

Jak wyliczył resort sportu, sam podatek od nieruchomości wyniesie w przyszłym roku 15 mln zł, ubezpieczenie obiektu – kolejne 7 mln zł. Do tego koszty ekspertyz i obsługi prawnej NCS, które będzie się procesowało z Hydrobudową. To kolejne 4 mln zł rocznie, a więc dwa razy więcej niż dotychczas (choć to Prokuratoria Generalna będzie reprezentować roszczenia spółki przed sądem). Według ministerstwa „ostateczny zakres pomocy prawnej jest uzależniony od treści pozwu, jaki został złożony przez Generalnego Wykonawcę, oraz stanowiska procesowego Skarbu Państwa".

Szefom NCS nie udało się pozyskać sponsora tytularnego, który płaciłby za nazwę, ani wynająć powierzchni pod firmy.

Poseł Garbowski: – W NCS mieli pracować wysokiej klasy menedżerowie, pozyskani z rynku za ogromne pieniądze, a przyszli uczniowie, którzy okazali się jedynie menedżerami, tyle że do zarabiania pieniędzy do własnej kieszeni kosztem państwowej spółki. Przykre.

Wojtaś i Kubicki po Euro otrzymali razem 900 tys. zł premii za przygotowanie Stadionu Narodowego do mistrzostw. Za wszystkie błędy, zgodnie z kontraktem, odpowiada spółka NCS.

„Brak determinacji" przy niezasunięciu dachu stadionu to niejedyny grzech szefów Narodowego Centrum Sportu. I być może najmniejszy na tle innych. – To kropla, która przelała czarę goryczy – mówi poseł Tomasz Garbowski (SLD).

Decydując o odwołaniu prezesa tej państwowej spółki Roberta Wojtasia i jego zastępcy Janusza Kubickiego, minister sportu Joanna Mucha powinna podsumować całokształt błędów, jakie miały miejsce na Stadionie Narodowym, a za jakie odpowiadają sowicie wynagradzani menedżerowie.

Pozostało 87% artykułu
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochodu elektrycznego nie można ładować w deszczu
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!