To dzielnicowi najczęściej zastępują listonoszy. Doręczają dwie trzecie przesyłek. Pisma z sądów i prokuratury roznoszą także policjanci komórek patrolowo-interwencyjnych, służby kryminalnej i  prewencyjnej. Jak podkreśla resort spraw wewnętrznych, policja dostarcza przesyłki jedynie wyjątkowo. Tyle że takie wyjątki zdarzają się nawet 300 tys. razy rocznie.

– Po kolizji drogowej lub w razie bójki na przybycie funkcjonariuszy czeka się w Krakowie od 30 minut do nawet kilku godzin. Sądy i prokuratury dysponują zaś wyszkoloną i drogą armią listonoszy, którzy sprawnie i za darmo – z punktu widzenia sądu – doręczają niesubordynowanym świadkom i podejrzanym wezwania, zamiast wykonywać zadania, dla których zgłosili się do służby w policji – zauważa poseł Józef Lassota w interpelacji.

Zgodnie z kodeksem postępowania karnego wezwania, zawiadomienia  i inne pisma, od których daty doręczenia biegną terminy, do adresata dostarcza  poczta lub inny uprawniony podmiot albo pracownik organu wysyłającego, a w razie niezbędnej konieczności – policja. Zaangażowanie do tej czynności funkcjonariuszy może być uzasadnione potrzebą niezwłocznego działania albo faktem, że wystąpiły już trudności z doręczaniem, a wysyłający zakłada, że policja może się okazać skuteczniejsza.