Ofiary handlu ludźmi często są wabione online

Handel ludźmi to też przymuszanie do pełnienia roli matki surogatki, nielegalnej adopcji czy małżeństw. Wiele osób jest wabionych poprzez internet, w celu wykorzystywania seksualnego lub pracy przymusowej – mówi Diane Schmitt, koordynatorka UE ds. przeciwdziałania handlu ludźmi.

Publikacja: 28.04.2025 05:14

Diane Schmitt

Diane Schmitt

Foto: materiały prasowe

Handel ludźmi to zjawisko, które w Europie narasta zwłaszcza w obszarze przymuszania do pracy. Mamy unijną dyrektywę 2011/36/UE o przeciwdziałaniu tym zjawiskom, a w ubiegłym roku dodatkowo ją uzupełniono. Czego dotyczą dotychczasowe i nowe przepisy?

Ta dyrektywa przewiduje nie tylko kary za takie przestępstwa, ale też cały zestaw środków zapobiegawczych i reguł chroniących ofiary tego procederu. To dość ambitne przepisy, ale zmieniająca się sytuacja skłoniła Komisję Europejską do zaproponowania zmian rozszerzających ich zakres. Zmierzają one do wzmocnienia reakcji wymiaru sprawiedliwości na zjawisko handlu ludźmi. W dotychczas obowiązującej dyrektywie są definicje wykorzystywania seksualnego, przymusowej pracy czy przymusowego żebractwa. Nowe przepisy rozszerzają definicję handlu ludźmi. Polega on m.in. na przymuszaniu do pełnienia roli matki surogatki, na nielegalnej adopcji czy zmuszaniu do małżeństw. Wzięto pod uwagę także wymiar wirtualny tej przestępczości. Wiele osób jest bowiem podstępnie wabionych przez internet, metodą na kochanka, by w rezultacie znaleźć się w sytuacji na przykład wykorzystywania seksualnego czy pracy przymusowej. Zrównano traktowanie czynów dokonywanych online i w świecie realnym. Nowością jest też traktowanie jako przestępstwa czynów polegających na świadomym korzystaniu z usług osób będących ofiarami handlu ludźmi. Dotyczy to nie tylko przymusowej prostytucji. Przestępstwo może też popełniać np. pracodawca zatrudniający osoby polecone mu przez agencję pośrednictwa, jeśli wie, ze ta agencja naruszyła przepis o handlu ludźmi w odniesieniu do tych pracowników.

Czytaj więcej

Rząd bierze się do walki z handlem ludźmi w Polsce. Będzie nowa ustawa

Jak rozumiem, te wszystkie reguły trzeba będzie implementować do prawa krajowego do 15 lipca 2026 r.

Tak, to ostateczna data implementacji do przepisów krajowych. Warto wiedzieć, że ta nowelizacja dyrektywy była trudnym kompromisem między państwami członkowskimi. Jej treść jest pewnym minimum, które należy implementować. Niektóre państwa członkowskie chciały surowszego traktowania tych przestępstw i mogą takie przepisy wprowadzić. Ale i tak dyrektywa jest dużym krokiem naprzód, traktuje handel ludźmi surowiej i przewiduje większą ochronę ofiar niż międzynarodowe konwencje.

A czy nie trzeba też odpowiednio zmienić przepisów o działaniu platform cyfrowych i sztucznej inteligencji, skoro wiele tych przestępstw dokonuje się w przestrzeni wirtualnej?

Sztuczna inteligencja też bywa używana przez przestępców. Przecież rekrutowanie kobiet do pracy seksualnej metodą na kochanka odbywa się także przez serwisy randkowe czy media społecznościowe, gdzie nie jest nawet konieczne, aby realny człowiek zbliżał się do potencjalnej ofiary. Korespondencja jest tworzona przez robota. Unijny akt o usługach cyfrowych zobowiązuje platformy internetowe, także serwisy dla dorosłych, do monitorowania sytuacji i identyfikacji potencjalnych nielegalnych treści. Ale to dość nowa regulacja. Choć zabrania umieszczania tam treści niedozwolonych, także odnoszących się do handlu ludźmi, to jeszcze nie wykształciła się praktyka jej stosowania. Samo prawo tu jednak nie wystarczy, potrzebne są sygnały od użytkowników do zarządców tych platform o występujących tam zjawiskach.

Sama spotkałam się z platformami internetowymi i mediami społecznościowymi w 2022 roku, zaraz po wybuchu wojny w Ukrainie. Wtedy ruszyła z tego kraju na zachód wielka fala uchodźców. Pojawiło się ryzyko, że wiele z tych osób padnie łupem przestępców handlujących ludźmi. I rzeczywiście te platformy, w tym Meta, zareagowały poprzez umieszczenie ostrzeżeń dla internautów o ryzyku takich przestępstw czy podaniu numerów właściwych infolinii interwencyjnych.

Działamy też na inne sposoby. W lutym tego roku z udziałem przedstawicieli organów ścigania i policji krajów UE i Ukrainy Europol (europejska agencja ds. współpracy organów ścigania – red.) urządził pięciodniowy tzw. Hackaton, w ramach którego entuzjaści informatyki przeszukali platformy internetowe. Znaleźli 21 osób podejrzanych o praktyki handlu ludźmi i zidentyfikowali 41 potencjalnych ofiar ich działań.

Chyba nie zawsze jest łatwo odróżnić przypadki, w których na portalu randkowym dorośli ludzie po prostu chcą się poznać, od przypadków przestępczości?

Racja, to trudne. Dlatego właśnie takie przedsięwzięcia jak ten Hackaton są pożyteczne. Władze i odpowiednie służby krajów członkowskich mogą w ten sposób wymieniać doświadczenia, skuteczniej monitorować sytuację, wyłapywać podejrzanych o przestępstwa i ich ofiary, a także podejmować stosowne działania.

Czytaj więcej

Rośnie przestępczość obcokrajowców. Potrzebna nowa strategia

Z raportu Komisji Europejskiej o handlu ludźmi wynika, że w latach 2021–2022 wykryto 17 tysięcy ofiar. To wzrost o 20 proc. w porównaniu z poprzednim dwuletnim okresem. Czy to efekt wzrastającej świadomości ofiar zgłaszających się na policję, czy bardziej skutecznego zwalczania tych przestępstw?

Z najnowszych danych ujawnionych w ostatnich tygodniach wynika, że ta liczba znów wzrosła o kilka procent. Ale ofiary handlu ludźmi dość rzadko zgłaszają się na policję. Są zwykle zastraszone i boją się o los swój i rodziny w razie ujawnienia takiego przestępstwa. Nie zawsze też ufają policji, a przy tym często są pozbawione dokumentów. Jednak rzeczywiście rośnie społeczna świadomość zagrożenia handlu ludźmi. Przykładowo, wiele ofiar wykrytych w UE przed 2022 rokiem było obywatelami Ukrainy. Aby uniknąć nowych ofiar wśród licznych kobiet i dzieci uciekających przed agresją militarną, gdy zaczęła się wojna, rządy państw członkowskich i organizacji pozarządowych zrobiły wiele, by tę świadomość podnieść. Osoby, które wtedy, podczas napływu uchodźców, bezpośrednio pomagały im, były często specjalnie przeszkolone, by uprzedzać ukraińskie kobiety i dzieci o ryzyku handlu ludźmi i rozpoznawaniu jego oznak. Mam na myśli strażników granicznych, policjantów, inspektorów pracy czy wolontariuszy.

Poza tym poszczególne kraje wciąż prowadzą swoje kampanie poprzez np. rozdawanie na stacjach kolejowych czy placach budów ulotek w różnych językach, uświadamiających, że zmuszanie do niewolniczej pracy też jest przestępstwem. Chcę tu docenić zmianę postawy służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo pracy w wielu krajach członkowskich. Do niedawna twierdziły one, że ich zadaniem jest głównie kontrola warunków pracy. Teraz zmieniły podejście i uwzględniają w swoich działaniach także przeciwdziałanie handlowi ludźmi. Sporą rolę odgrywają media, w tym prasa. Chodzi o upowszechnienie świadomości, że gdy np. sąsiad nieruchomości, na której są robotnicy budowlani, ma podejrzenie, że są oni ofiarami przymusowej pracy, powinien śmiało powiadomić o tym policję. Dotyczy to oczywiście także innych form wykorzystywania, a infolinie istnieją we wszystkich państwach członkowskich.

A jaka jest tu pani rola jako europejskiej koordynatorki tych spraw?

Rolą koordynatora europejskiego jest współpraca z państwami członkowskimi, organizacjami pozarządowymi i agencjami, takimi jak Europol, w celu zapewnienia kompleksowego podejścia, od zapobiegania, po skazania handlarzy, przy jednoczesnej ochronie ofiar. W każdym kraju służby podległe różnym resortom rządowym muszą współpracować ze sobą. Dotyczy to też współpracy między krajami członkowskimi.

Dobry przykład współpracy służb różnych krajów mieliśmy podczas napływu uchodźców z Ukrainy. Dzięki zaangażowaniu Europolu i Frontexu udało się wtedy stworzyć specjalny międzynarodowy zespół zadaniowy, monitorujący przepływ osób szukających schronienia i wyłapujący przypadki handlu ludźmi. W marcu 2022 r. przyjechałam do Przemyśla i osobiście przyglądałam się organizacji przewozu Ukraińców w głąb Polski i do innych krajów UE. Działało to dobrze i był to znakomity przykład współpracy wszystkich osób organizacji zaangażowanych w pomoc migrantów.

Wróćmy do statystyk. Wśród wykrytych ofiar handlu ludźmi coraz więcej jest tych zmuszanych do pracy. To prawdopodobnie także problem Polski, do której przyjeżdża coraz więcej pracowników z Azji czy Ameryki Południowej. Większość z nich przyjeżdża całkiem legalnie, często nie potrzebują nawet wiz. Jak z tym walczyć?

Te statystyki pokazują większą wykrywalność takich przestępstw, choć pewnie nie oddają skali problemu. Tak jak wspomniałam, większa wykrywalność może być także zasługą tego, że inspektorzy pracy w wielu krajach otworzyli oczy na handel ludźmi.

Polska jest tu pewnym fenomenem, bo obywatele waszego kraju są szczególnie wyczuleni na sprawy nadmiernego eksploatowania pracowników. Przecież do niedawna to z Polski się emigrowało za pracą, a więc jest świadomość zagrożeń. Przydają się one teraz, gdy to do Polski przyjeżdżają imigranci zarobkowi.

Natomiast patrząc na całą UE – imigranci przyjeżdżają tu do pracy często w budownictwie, rolnictwie, hotelarstwie i gastronomii, jako kierowcy, dostawcy towarów czy jako pomoc domowa. A jak walczyć? Powtórzę – przede wszystkim trzeba pracować nad podniesieniem świadomości występowania tych zjawisk. To zaczyna się w krajach, z których przyjeżdżają tacy imigranci. Należy uświadamiać ludzi na miejscu – w Pakistanie czy w Kolumbii, że np. niektóre oferty pracy są zbyt atrakcyjne, by mogły być realne.

Zadania rządów dotyczą też opieki nad ofiarami. Zdarzało się, że w niektórych krajach wykryto równocześnie 400 i więcej ofiar pracy przymusowej. Co zrobić z tymi ludźmi? Przecież trzeba im zorganizować schronienie. Jednak dużą rolę do odegrania mają też organizacje pozarządowe, które często współpracują z rządami i zapewniają ochronę. Podnoszenie świadomości jednak nie wystarczy. Ci, którzy wykorzystują innych, również muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności.

Czy to nie jest zadanie także dla tych służb, które walczą z szarą strefą?

Tak, absolutnie. Przecież wiele ofiar eksploatacji zawodowej pracuje właśnie w szarej strefie. Powinny skutecznie egzekwować kary wobec pracodawców nielegalnie zatrudniających imigrantów i wykorzystujących ich. Oczywiście takie działania nie mogą się przerodzić w jakieś programowe działania przeciw legalnej imigracji zarobkowej. Europejska gospodarka potrzebuje przecież siły roboczej, także z innych krajów.

Czy mamy na to wszystko pieniądze? Jest wprawdzie Fundusz Azylu, Migracji i Informacji na wsparcie krajów członkowskich, ale czy to wystarczy?

Jak zwykle można odpowiedzieć: zawsze na każdy cel przydałoby się więcej pieniędzy. Poza tym funduszem, o którym pan wspomniał, są też pieniądze na bezpieczeństwo wewnętrzne. Tak czy inaczej, gdyby politycy państw członkowskich mieli wątpliwości co do przeznaczania środków na walkę z handlem ludźmi – to też jest sfera bezpieczeństwa. Przestępstwa są przecież zagrożeniem dla bezpieczeństwa UE. Jeśli jednak będziemy działali wspólnie, zarówno z prasą i organizacjami pozarządowymi nad wzrostem świadomości w tym zakresie, jak i z policją i wymiarem sprawiedliwości, aby powstrzymać handlarzy, możemy skutecznie zwalczać to zjawisko.

Diane Schmitt pełni funkcję koordynatorki UE ds. przeciwdziałania handlu ludźmi od 1 lipca 2021 r. Pracowała w Komisji Europejskiej (od 1992 roku) i zajmowała tam różne stanowiska, głównie w obszarach migracji, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Pochodzi z Luksemburga. Studiowała prawo we Francji.

Handel ludźmi to zjawisko, które w Europie narasta zwłaszcza w obszarze przymuszania do pracy. Mamy unijną dyrektywę 2011/36/UE o przeciwdziałaniu tym zjawiskom, a w ubiegłym roku dodatkowo ją uzupełniono. Czego dotyczą dotychczasowe i nowe przepisy?

Ta dyrektywa przewiduje nie tylko kary za takie przestępstwa, ale też cały zestaw środków zapobiegawczych i reguł chroniących ofiary tego procederu. To dość ambitne przepisy, ale zmieniająca się sytuacja skłoniła Komisję Europejską do zaproponowania zmian rozszerzających ich zakres. Zmierzają one do wzmocnienia reakcji wymiaru sprawiedliwości na zjawisko handlu ludźmi. W dotychczas obowiązującej dyrektywie są definicje wykorzystywania seksualnego, przymusowej pracy czy przymusowego żebractwa. Nowe przepisy rozszerzają definicję handlu ludźmi. Polega on m.in. na przymuszaniu do pełnienia roli matki surogatki, na nielegalnej adopcji czy zmuszaniu do małżeństw. Wzięto pod uwagę także wymiar wirtualny tej przestępczości. Wiele osób jest bowiem podstępnie wabionych przez internet, metodą na kochanka, by w rezultacie znaleźć się w sytuacji na przykład wykorzystywania seksualnego czy pracy przymusowej. Zrównano traktowanie czynów dokonywanych online i w świecie realnym. Nowością jest też traktowanie jako przestępstwa czynów polegających na świadomym korzystaniu z usług osób będących ofiarami handlu ludźmi. Dotyczy to nie tylko przymusowej prostytucji. Przestępstwo może też popełniać np. pracodawca zatrudniający osoby polecone mu przez agencję pośrednictwa, jeśli wie, ze ta agencja naruszyła przepis o handlu ludźmi w odniesieniu do tych pracowników.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Czego brakuje w planie Adama Bodnara na neosędziów? Prawnicy oceniają reformę
Podatki
Pomysł z zespołu Brzoski: e-faktury mogłyby wyręczyć sądy w ściganiu dłużników
Matura i egzamin ósmoklasisty
Rozpoczęło się maturalne odliczanie. Absolwenci już otrzymali świadectwa
Sądy i trybunały
Piotr Schab: Nikt nie ma prawa łamać mojej kadencji
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Prawo drogowe
Za jazdę na takim „rowerze" można zapłacić mandat i stracić prawo jazdy