Trójka (tzw. nowych) sędziów Izby Karnej SN (Marek Siwek – przewodniczący, Antoni Bojańczyk – sprawozdawca, oraz Igor Zgoliński) po zastosowaniu testu niezależności i niezawisłości uchyliła postanowienie wydane przez sędziego Sądu Najwyższego Marka Pietruszyńskiego. Powód? Fakt powołania go na urząd przez Radę Państwa PRL – twierdzą. Decyzja ta odbiła się szerokim echem w środowisku sędziowskim.
– Granica została przekroczona – mówią tzw. starzy sędziowie IK SN, a postanowienie nazywają absurdalnym. Przeciwnicy twierdzą z kolei, że skoro TSUE kazał badać bezstronność i niezawisłość sędziów, to właśnie to się dzieje.
Czytaj więcej
Podważenie legitymacji sędziego z peerelowskim rodowodem może sparaliżować Sąd Najwyższy, ale też zwykłe sądy.
Cios w niezawisłość
W uzasadnieniu gorącego dziś postanowienia Sąd Najwyższy wskazał m.in. na całkowite uzależnienie procesu nominacyjnego na stanowisko sędziego Sądu Warszawskiego Okręgu Sądowego w 1987 r. od Rady Państwa PRL.
– Osoba orzekająca obecnie w SN, a powołana na sędziego sądu wojskowego przed 1989 r. na wniosek organu politycznego (ministra obrony narodowej PRL) w procedurze, w której o powołaniu decydował organ bez reszty polityczny (Rada Państwa PRL), nie daje w rozumieniu wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (Wielka Izba) z 19 listopada 2019 r. gwarancji poszanowania prawa do rozpoznania sprawy niezależnie i bezstronnie – uważa trójka sędziów IK SN.