Czytelnictwo w Polsce po kilku latach delikatnych wzrostów znowu spadło – o 4 punkty procentowe w stosunku do poprzedniego roku. Zaledwie 38 proc. dorosłych Polaków przeczytało choć jedną książkę w 2021 roku. Jesteśmy zatem w absolutnym ogonie krajów jakkolwiek cywilizowanych, na usta cisną się określenia niecenzuralne, ale nadal nikt na alarm nie bije. Orkiestra na Titanicu też grała walca do końca.
Fatalna przyszłość nie tylko książki
Od dawna obserwuję poziom czytelnictwa. Od kilku lat zagłębiłam się mocniej w analizę badań wokół tego problemu i staram się mówić, w oparciu o owe badania, dlaczego nie reagując kategorycznymi, zakrojonymi na wielką skalę działaniami, szykujemy Polsce fatalną przyszłość.
Istnieją jednoznaczne badania pokazujące pozytywny wpływ czytania z dzieckiem na jego rozwój społeczny i emocjonalny
Powierzchownie patrząc na rozwój działalności Fundacji Powszechnego Czytania, w której jestem prezeską-wolontariuszką, można by pomyśleć, że osiągamy sukces: FPC prowadzi kampanie, pomaga nam wielu ludzi kultury, biznesu, skutecznie zaprosiliśmy do współpracy ludzi wpływowych, pracujemy z wieloma organizacjami rządowymi i pozarządowymi. To jest oczywiście wspaniałe i dziękujemy za to zaangażowanie wszystkim. Ale nadal: ani wielkie media, ani wielka polityka, ani wielki biznes, ani najbardziej wpływowe organizacje pozarządowe zasadniczo nie są zainteresowane tematem.
Oczywiście kłaniam się nisko tym, którzy zamieszczają notki o Światowym Dniu Książki, ale nie takie zainteresowanie byłoby adekwatne. Odpowiednią reakcją na stan czytelnictwa w Polsce byłaby jedynka w najbardziej wpływowych dziennikach, portalach i serwisach informacyjnych z mocnym przesłaniem: Osuwamy się w przepaść!