Zbigniew Ziobro od ubiegłego roku nie stawia się przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa, która bada m.in. zakup oprogramowania przez Fundusz Sprawiedliwości. Początkowo nieobecność tłumaczył chorobą, ale od końca września ubiegłego roku powołuje się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że komisja działa nielegalnie.
Ziobro został trzykrotnie ukarany karą porządkową, a pod koniec stycznia sąd zdecydował o jego zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu. Do zatrzymania doszło 31 stycznia – policja doprowadziła byłego ministra do Sejmu, ale komisja podjęła wtedy decyzję o głosowaniu nad wnioskiem o jego aresztowanie za uchylanie się od przesłuchania.
Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że członkowie komisji, w szczególności jej przewodnicząca, mieli bieżące informacje o skutecznym zatrzymaniu i przewożeniu Ziobry do gmachu Sejmu. Sędzia Tomasz Grochowicz przeanalizował minuta po minucie, jak wyglądało zatrzymanie Ziobry 31 stycznia tego roku i doprowadzenie go przed sejmową komisję śledczą, która – mimo iż świadek dotarł o godz. 10.40 – nie chciała go już przesłuchać.
Czytaj więcej
Sejmowa Komisja śledcza ds. Pegasusa przekazała policji, że będzie czekać na Zbigniewa Ziobrę do...
Komisja chce maksymalnej grzywny dla Zbigniewa Ziobry
Komisja ds. Pegasusa wyznaczyła kolejny termin przesłuchania byłego szefa MS na czwartek 24 kwietnia, jednak Ziobro ponownie się nie stawił.