Święta nie przyniosły wzrostu sympatii dla partii politycznych. Wręcz przeciwnie. Według najnowszego sondażu IBRiS, zrealizowanego dla „Rzeczpospolitej”, przewidywana frekwencja w wyborach parlamentarnych (gdyby odbyły się w pierwszą niedzielę stycznia) spada, tak jak i poparcie dla największych ugrupowań.
W porównaniu z początkiem grudnia deklarowana frekwencja wyborcza spadła o dwa punkty procentowe, i wynosi 50,5 procent. O tyle samo wzrósł odsetek badanych deklarujących, że na wybory się nie wybierają. Nie zmienia się jednak wielkość grupy niezdecydowanych w tej sprawie – to nieco ponad 3 proc.
Wewnętrzna emigracja
Wyraźnie wzrasta odsetek osób, które mają trudności we wskazaniu swoich partyjnych preferencji. W grudniu było to 8,6 proc. badanych. W styczniu jest ich 14,5 proc. – Widać, że mamy jeszcze końcówkę okresu świątecznego – komentuje szef IBRiS Marcin Duma. – Jesteśmy wciąż na czym innym skupieni, nie wróciliśmy ze świątecznej „emigracji wewnętrznej”. Spadek zainteresowania polityką to zapewne także skutek ostatniego weekendu świątecznego, który był zresztą wypoczynkiem przedłużonym o święto Trzech Króli – uważa Duma.
W rezultacie spadają więc, w stosunku do pomiaru grudniowego, notowania głównych partii. Najwięcej traci PiS: z 34,2 miesiąc temu do 29,7 obecnie, czyli o 4,5 p.p.. Koalicja Obywatelska notuje spadek o 2,9 p.p., Lewica – o 0,8 p.p., a PSL – 0,5 p.p..