Żyjemy w dobie nieustannego korzystania z utworów w Internecie i ciągłego rozwoju nowych technologii. Truizmem jest twierdzenie, że prawo autorskie nie nadąża za nowymi zjawiskami gospodarczymi i społecznymi. Z jednej strony nie dostrzega się potrzeb współczesnych odbiorców i nowych modeli dystrybucyjnych. Z drugiej ? nienależycie zabezpiecza interesy twórców w erze cyfrowej, w której łatwość kopiowania cudzej twórczości osiągnęła niewyobrażalne wcześniej rozmiary. Na domiar złego projektowane są przepisy jeszcze bardziej utrudniające już i tak nieefektywne dochodzenie ochrony własności intelektualnej w sieci. Wprowadzane są one często w innych ustawach, pozornie niemających wiele wspólnego z prawem autorskim. Możemy się o tym dobitnie przekonać podczas ostatnich prac i dyskusji nad nowelizacją Uśude.
Ustawa reguluje przede wszystkim zasady prowadzenia e-handlu i ochrony prywatności w sieciach telekomunikacyjnych. Stanowi w tym zakresie wdrożenie przepisów dyrektywy 2000/31/WE o handlu elektronicznym.
Nowelizacja Uśude wprowadza m. in. możliwość całkowitego wyłączenia od jakiejkolwiek odpowiedzialności (cywilnej, karnej, administracyjnej) dwóch nowych kategorii dostawców usług internetowych (tzw. Internet Service Providers). Dotychczas w Uśude wyłączono odpowiedzialność trzech grup ISP (dot. to usług zwykłego przekazu, cachingu i hostingu), co bezpośrednio wynika z dyrektywy 2000/31/WE.
Nowelizacja rozciąga ten przywilej na wszystkie wyszukiwarki internetowe. Zarówno duże takie jak Google, jak i mniejsze, wyspecjalizowane serwisy, ułatwiające przeszukiwanie zasobów sieci w celu uzyskania dostępu do bezprawnych treści.
Drugą uprzywilejowaną grupą miałyby zostać podmioty udostępniające linki. Firmy takie same nie udostępniają zwykle żadnych treści. Pośredniczą jednak w dostępie do nich (w dużej mierze nielegalnych), umieszczonych na innych stronach internetowych. Odesłania mogą prowadzić do adresów całych stron, jak również do pojedynczych elementów stron (np. artykułu prasowego, filmu, muzyki, transmisji sportowej, ale także zdjęcia pornograficznego czy instrukcji przeprowadzania ataków hakerskich). W przygotowanej nowelizacji nie znalazł się żaden przepis gwarantujący, iż z wyłączenia odpowiedzialności nie skorzystają podmioty, które świadomie i celowo udostępniają hurtownie linków prowadzących wyłącznie lub w przeważającej mierze do serwisów zawierających bezprawne dane, znajdujących się poza jurysdykcją europejską.