Barbara Nowacka mówiła o „polskich nazistach”. Śledztwa nie będzie

Krakowska prokuratura odmówiła śledztwa w sprawie głośnej wypowiedzi minister edukacji podczas konferencji międzynarodowej – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Zdaniem śledczych słowa o „polskich nazistach” nie są znieważeniem narodu polskiego.

Publikacja: 29.04.2025 04:48

Minister edukacji Barbara Nowacka

Minister edukacji Barbara Nowacka

Foto: PAP/Piotr Nowak

Pod koniec stycznia w Krakowie minister edukacji Barbara Nowacka wzięła udział w międzynarodowej konferencji zorganizowanej w 80. rocznicę wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau. Z jej ust padło zdanie, która odbiło się szerokim echem: „Na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady”.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Barbara Nowacka zaszkodziła Polsce. Ale ci, którzy powtarzają jej słowa, nie pomagają

O to, by nie używać określenia „polskie obozy”, od lat zabiegają politycy i media, a akcję w tej sprawie zapoczątkowała w 2005 roku „Rzeczpospolita”. Słowa Nowackiej o „polskich nazistach” to pójście jeszcze krok dalej. Mimo to śledztwa nie będzie. Tak zadecydowali śledczy.

Prokuratura w wypowiedzi Nowackiej nie dopatrzyła się „znamion czynu zabronionego”

Jak ustaliliśmy, wypowiedź Nowackiej badała Prokuratura Rejonowa Kraków-Śródmieście Wschód, do której wpłynęło kilkadziesiąt zawiadomień, m.in. autorstwa posła PiS Dariusza Mateckiego oraz europosła Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna. Niektóre z tych pism pierwotnie wpłynęły do Instytutu Pamięci Narodowej, a następnie przekazano je do prokuratury. Zdaniem zawiadamiających minister edukacji dopuściła się przestępstwa publicznego znieważenia narodu lub Rzeczypospolitej Polskiej, za co kodeks karny przewiduje karę do trzech lat więzienia.

3 lata więzienia

przewiduje kodeks karny za znieważenie narodu lub Rzeczypospolitej Polskiej

„Postanowiono odmówić wszczęcia śledztwa w sprawie (…) wobec wystąpienia negatywnej przesłanki procesowej w postaci braku w czynie znamion czynu zabronionego” – stwierdziła jednak prokuratura. Jak wywodzi, znieważenie jest formą ubliżania i poniżenia w oderwaniu od faktów, czym różni się od zniesławienia. Według śledczych znieważeniem nie jest więc „sformułowanie negatywnej oceny w stosunku do narodu polskiego lub Rzeczypospolitej Polskiej ani ich publiczna krytyka, choćby dotkliwa”.

Zdaniem prokuratury do badania wypowiedzi Nowackiej bardziej właściwy byłby art. 55a ustawy o IPN, który przewidywał kary za „publiczne i wbrew faktom przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką”, jednak utracił on moc obowiązującą w lipcu 2018 roku.

Czytaj więcej

Ekspresowa nowelizacja ustawy o IPN. Bez dyskusji

Decyzja o odmowie wszczęcia nie jest jedyną. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, sprawę wypowiedzi Nowackiej badała też Prokuratura Rejonowa Kraków-Krowodrza i wydała takie samo postanowienie, jak ta z Krakowa-Śródmieście Wschód. Śledczy z Krowodrzy m.in. pozyskali nagrania z wystąpienia ministry i stwierdzili, że doszło do ewidentnego przejęzyczenia.

Prawica domaga się dymisji Nowackiej. Jej zdaniem doszło do przejęzyczenia

Te dwie decyzje są zupełnie wbrew argumentacji prawicowych polityków i działaczy, który od początku twierdzili, że wypowiedź Nowackiej ma międzynarodowe konsekwencje, a polityczka powinna podać się do dymisji. Np. poseł PiS Mariusz Kałużny napisał w internecie: „Nie każdy poseł PO (niestety!) musi być wykształcony! Jednak każdy minister edukacji narodowej musi! Ta Pani powinna być wywalona natychmiast!”. Jeszcze dalej poszedł poseł Konfederacji Konrad Berkowicz, który porównał Nowacką do „szmalcowników narodowości polskiej”.

Nowacka od początku przekonywała jednak, że doszło do przejęzyczenia. Zaś Ministerstwo Edukacji Narodowej podało nawet pierwotną treść kontrowersyjnego zdania. Według resortu miało ono brzmieć: „Na terenie okupowanej przez Niemcy Polski, naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady”, co oznacza, że Nowacka zrobiła jedynie błąd, polegający na przeczytaniu „okupowanej” jako „okupowanym”, „Polski” jako „polscy” i zignorowaniu znaku przestankowego.

Pod koniec stycznia w Krakowie minister edukacji Barbara Nowacka wzięła udział w międzynarodowej konferencji zorganizowanej w 80. rocznicę wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau. Z jej ust padło zdanie, która odbiło się szerokim echem: „Na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady”.

O to, by nie używać określenia „polskie obozy”, od lat zabiegają politycy i media, a akcję w tej sprawie zapoczątkowała w 2005 roku „Rzeczpospolita”. Słowa Nowackiej o „polskich nazistach” to pójście jeszcze krok dalej. Mimo to śledztwa nie będzie. Tak zadecydowali śledczy.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Debata wyborcza. Marcin Mastalerek: Szymon Hołownia zrozumiał, że jest już prawie zjedzony
Polityka
Niepewna przyszłość Centrum Lemkina, które dokumentuje rosyjskie zbrodnie
Polityka
Awantura o lot posłów na pogrzeb papieża. Kto zapłacił za podróż do Watykanu?
Polityka
Debata kandydatów. Zawiadomienie do prokuratury po słowach Grzegorza Brauna
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Polityka
Pierwsza debata wszystkich kandydatów. Wzajemnie się przepytywali