Przyszły rząd Friedricha Merza na razie niekompletny

Cały skład nowego niemieckiego gabinetu poznamy w najbliższych dniach po zakończeniu referendum wśród członków SPD. Przejęcie władzy w przyszłym tygodniu

Publikacja: 29.04.2025 04:50

W sumie znane są już nazwiska dziesięciu ministrów rządu Friedricha Merza z ramienia CDU i CSU. Wraz

W sumie znane są już nazwiska dziesięciu ministrów rządu Friedricha Merza z ramienia CDU i CSU. Wraz z ich ogłoszeniem w poniedziałek CDU na tzw. małym zjeździe zaakceptowała tekst porozumienia koalicyjnego z SPD, które wynegocjowano wspólnie z bawarską CSU.

Foto: REUTERS/Liesa Johannssen

Wiadomo już, że po raz pierwszy od prawie sześciu dekad niemiecką dyplomacją kierować będzie polityk CDU. Johann Wadephul to uznany ekspert ds. bezpieczeństwa. Był niedawno gościem ministra Radosława Sikorskiego i jest pozytywnie oceniany w Warszawie.

Niezwykle ważny w obecnej sytuacji resort gospodarki Merz powierzył Katherinie Reiche. To szefowa jednej z firm energetycznych, wcześniej była deputowaną CDU do Bundestagu, pochodzi z byłej NRD.

Szefem urzędu kanclerskiego będzie Thorsten Frei, bliski współpracownik Merza, znany z wypowiedzi na temat konieczności zaostrzenia polityki imigracyjnej. 

Czytaj więcej

Nowy rząd w Niemczech. Na początek polski pomnik i wizyta Tuska w Berlinie?

Ważną nominacją z punktu widzenia Polski jest powierzenie resortu kultury zdeklarowanemu konserwatyście i przyjacielowi przyszłego kanclerza, sąsiadowi znad jednego z bawarskich jezior, Wolframowi Weimerowi. To on będzie zajmował się bezpośrednio sprawą budowy w Berlinie pomnika polskich ofiar III Rzeszy oraz ostatecznym kształtem planowanej placówki Domu Niemiecko-Polskiego w niemieckiej stolicy. Jest przeciwnikiem – jak sam mówi – „ideologii gender.” Religia i konserwatyzm są dla niego pojęciami nierozłącznymi. Szefem MSW zostanie bawarski polityk Alexander Dobrindt, którego zadaniem będzie wdrożenie restrykcyjnych reguł w polityce imigracyjnej. 

Czekanie na wyniki głosowania w SPD. Młodzieżówka socjaldemokratów przeciw koalicji z CDU

W sumie znane są już nazwiska dziesięciu ministrów rządu Friedricha Merza z ramienia CDU i CSU. Wraz z ich ogłoszeniem w poniedziałek CDU na tzw. małym zjeździe zaakceptowała tekst porozumienia koalicyjnego z SPD, które wynegocjowano wspólnie z bawarską CSU. Wygląda na to, że stosunkowo krótko, bo w dwa i pół miesiąca od wyborów, nowy rząd obejmie władzę. 

Pod warunkiem że pozytywny okaże się wynik referendum z udziałem 358 tys. członków SPD w sprawie akceptacji porozumienia koalicyjnego. Znany będzie dopiero w środę. Zgodnie z planem 5 maja powinno nastąpić formalne podpisanie porozumienia koalicyjnego, a następnego dnia wybór przez Bundestag kanclerza oraz akceptacja ministrów jego rządu. Tego samego dnia przewidziane jest zaprzysiężenie członków rządu przez prezydenta RFN. 

Nazwiska siedmiu ministrów z ramienia SPD poznamy po zakończonym referendum wśród członków tej partii. Jest już jednak niemal pewne, że na stanowisku ministra obrony pozostanie Boris Pistorius, który jest zdeklarowanym zwolennikiem pomocy dla Ukrainy. Finansami kierować będzie z ramienia SPD Lars Klingbeil, obecny współprzewodniczący tej partii. Zostanie także zapewne wicekanclerzem. 

Czytaj więcej

Setki miliardów na Bundeswehrę. A co, jeżeli AfD dojdzie do władzy?

Wynik referendum nie jest oczywisty, chociażby dlatego, że jedna piąta członków SPD należy do Jusos, czyli młodzieżówki socjaldemokratów. Ta odrzuca układ koalicyjny, nie godząc się na zaostrzenie przepisów imigracyjnych, jak i ograniczenia wydatków socjalnych. Mimo to większość niemieckich obserwatorów liczy się z pozytywnym wynikiem partyjnego referendum.

Koronnym argumentem za akceptacją porozumienia jest to, iż jego odrzucenie prowadziłoby do nowych wyborów, w których faworytem byłaby skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD), prowadząca obecnie w sondażach. Teoretycznie możliwym rozwiązaniem byłoby także utworzenie przez Merza rządu mniejszościowego, co w warunkach recesji gospodarczej, chaosu z amerykańskimi cłami oraz negocjacjami w sprawie Ukrainy, byłoby katastrofą.

Nowy początek. Ekspert: „powrót do chadeckiej polityki zagranicznej, współpracy z mniejszymi i średnimi partnerami”

– Ponieważ kanclerz oraz minister spraw zagranicznych należą do tej samej partii, można założyć, że będzie mniej dysonansów w ważnych kwestiach polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i europejskiej – mówi „Rzeczpospolitej” Kai-Olaf Lang, ekspert berlińskiego think tanku Wissenschaft und Politik. Jego zdaniem będzie to powrót do znanej koncepcji chadeckiej polityki zagranicznej w postaci współpracy Niemiec z mniejszymi i średnimi partnerami, w tym z krajami Europy Środkowo-Wschodniej, szczególnie Polską.

W grę wchodzi także fundamentalne wzmocnienie UE oraz idea „różnych prędkości” w ramach Wspólnoty. Spodziewać się także należy konsekwentnego utrzymywania więzi z USA, równocześnie uzupełnienia niepewnych relacji transatlantyckich o silniejszą współpracę w zakresie bezpieczeństwa w Europie.

Czytaj więcej

Rząd Merza nie będzie miał łatwo. Wyborcy czują się oszukani

Podkreślał to jasno sam Friedrich Merz. Pomoc dla Ukrainy jest dla niego paradygmatem niemieckiej polityki. Opowiadał się nawet za udostępnieniem Kijowowi niemieckich pocisków manewrujących Taurus, które mogą zostać użyte do zbombardowania mostu Krymskiego, przez który trafia na okupowany półwysep, a stamtąd na front, duża część rosyjskiego zaopatrzenia. Takie postawienie sprawy napotykało zawsze na opór SPD. Jeszcze kilka dni temu minister Boris Pistorius nie krył swego sprzeciwu wobec planów Merza w tej sprawie. Skrytykował jednak propozycje Donalda Trumpa na temat „zbyt daleko idących” zmian terytorialnych na korzyść Rosji. Jak powiedział, byłoby to równoznaczne z kapitulacją. 

Wiadomo już, że po raz pierwszy od prawie sześciu dekad niemiecką dyplomacją kierować będzie polityk CDU. Johann Wadephul to uznany ekspert ds. bezpieczeństwa. Był niedawno gościem ministra Radosława Sikorskiego i jest pozytywnie oceniany w Warszawie.

Niezwykle ważny w obecnej sytuacji resort gospodarki Merz powierzył Katherinie Reiche. To szefowa jednej z firm energetycznych, wcześniej była deputowaną CDU do Bundestagu, pochodzi z byłej NRD.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Liberałowie wygrywają wybory w Kanadzie. Donald Trump znów pisze o aneksji sąsiada
Polityka
Wołodymyr Zełenski nie przyjedzie do Warszawy na szczyt Trójmorza
Polityka
Jest wyrok. Były prezydent Ukrainy skazany na 15 lat więzienia
Polityka
100 szalonych dni rządów Donalda Trumpa. Obiecał dobrobyt. Co czują Amerykanie?
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Polityka
Grenlandia się niepokoi. Chodzi o placówkę dyplomatyczną USA