Tomasz Pietryga: Słowa Donalda Tuska o SN i prezes Manowskiej są atomowe

Prezes SN Małgorzata Manowska ma szansę stać się dla koalicji rządzącej tym, kim dla PiS była prezes Małgorzata Gersdorf. Błąd z kontrasygnatą nadwerężył przekonanie o sile sprawczej, a nawet intencjach premiera, i naraził go na silną krytykę. Teraz Donaldowi Tuskowi nie pozostaje nic innego, jak pokazać zdecydowanie i skuteczność.

Publikacja: 04.09.2024 14:18

Premier Donald Tusk

Premier Donald Tusk

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Kryzys związany z Sądem Najwyższym, wywołany sporem o tymczasowe kierowanie Izbą Pracy SN, to nic innego jak eskalacja konfliktu, który toczy się wewnątrz tej instytucji od blisko siedmiu lat. Konfliktu, który na co dzień nie jest widoczny dla opinii publicznej, ale jest bardzo głęboki i właściwie nierozwiązywalny konwencjonalnymi środkami. Dziś konflikt ten z ogromną siłą wybija na powierzchnię.

Prezes Małgorzata Manowska pogłębiła podziały w Sądzie Najwyższym

W Sądzie Najwyższym mamy podział na dwa obozy: starych sędziów, zasiadających w nim, jeszcze zanim rządy w 2015 roku objął PiS, oraz tzw. neosędziów, którzy przeszli procedurę nominacyjną przed kwestionowaną Krajową Radą Sądownictwa. I to jest główna oś tego sporu. Konflikt jest tak głęboki, że starzy sędziowie nie orzekają z nowymi, kwestionują ich status, powołując się na orzeczenia własnych izb SN i europejskich trybunałów, bojkotują ich zgromadzenia, w tym wyborcze. W niektórych przypadkach ostracyzm jest tak silny, że niektórzy nie podają nawet sobie ręki.

Czytaj więcej

Nowy spór o Sąd Najwyższy. Manowska odpowiada Tuskowi. Do akcji wkracza Bodnar

Prof. Małgorzata Manowska, kiedy obejmowała urząd pierwszego prezesa SN, zapowiadała, że zakopie podział między sędziami. To się nie tylko nie udało, ale też podział wręcz pogłębiła, a i ona sama ma trudności w poruszaniu się po bojkotujących ją izbach. Pisząc wprost: nie rządzi całym Sądem Najwyższym, ale tylko częścią, tam gdzie większość stanowią tzw. neosędziowie.

Sytuacja w Izbie Pracy SN ma podłoże polityczne

Izba Pracy była jedną z dwóch ostatnich izb SN, którymi nie zarządzali tzw. neosędziowie. Przez „błąd” Donalda Tuska związany z kontrasygnatą, kierowanie pracami Izby Cywilnej przez nieuznawanych sędziów jest już praktycznie przesądzone. I właśnie dlatego ruch Manowskiej, która próbowała sama przejąć kierowanie Izbą Pracy, obudził tak silny opór starych sędziów, którzy stają się dziś w SN mniejszością.

To frustrujące, bo po zmianie władzy i zapowiedziach przywracania praworządności do sądownictwa miał powrócić ład. Tymczasem nie dość, że tak się nie dzieje i nie widać pomysłu, jak to można zrobić, to wręcz poszerza się jurysdykcyjne pole nieuznawanych sędziów, tak jak w SN.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Spokojnie, to tylko błąd. Tusk nie odwołał jednak rewolucji w sądach

Sprawa ma też ważne podłoże polityczne. Małgorzata Manowska staje się powoli dla koalicji rządzącej tym, kim była Małgorzata Gersdorf dla PiS. Słowa Donalda Tuska o zamachu na pseudosąd, przekonanie o popełnieniu tam przestępstwa, wniosek o ściganie karne szefowej najważniejszej instytucji trzeciej władzy są atomowo mocne, gdyż opierają się na frontalnej negacji pozycji ustrojowej tej instytucji i jej kierownictwa. Te słowa to też zobowiązanie Tuska wobec własnego elektoratu, żądnego zmian i rozliczeń.

Pozostaje presja, negacja, obcięcie budżetu i próby ścigania karnego prezes Małgorzaty Manowskiej

Błąd z kontrasygnatą nadwerężył przekonanie o sile sprawczej, a nawet intencjach premiera, i naraził go na silną krytykę. Teraz Donaldowi Tuskowi nie pozostaje nic innego, jak pokazać zdecydowanie i skuteczność. Jak to zamierza zrobić w SN? Na to pytanie nie ma dziś odpowiedzi. PiS, gdy miał problemy z sędziami, rozwiązywał je zmianą ustawy w 24 godziny. Koalicja bez przyjaznego ośrodka prezydenckiego nie ma takich możliwości. Pozostaje presja, negacja, obcięcie budżetu i próby ścigania karnego pierwszej prezes SN. Wszystko to może być nieskuteczne, ale nie ma wątpliwości, że w najbliższym czasie jeszcze dużo się w Sądzie Najwyższym wydarzy. Puszka Pandory znowu została otwarta.

Czytaj więcej

Prusinowski o decyzjach Manowskiej. "Czynności samozwańca i uzurpatora"

Kryzys związany z Sądem Najwyższym, wywołany sporem o tymczasowe kierowanie Izbą Pracy SN, to nic innego jak eskalacja konfliktu, który toczy się wewnątrz tej instytucji od blisko siedmiu lat. Konfliktu, który na co dzień nie jest widoczny dla opinii publicznej, ale jest bardzo głęboki i właściwie nierozwiązywalny konwencjonalnymi środkami. Dziś konflikt ten z ogromną siłą wybija na powierzchnię.

Prezes Małgorzata Manowska pogłębiła podziały w Sądzie Najwyższym

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Nastolatek nie kupi papierosów, ale będzie decydował o losach kraju?
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Donald Tusk wprowadza demokrację walczącą. Do zobaczenia na spacerniaku
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Nowa formuła Radbrucha nie przejdzie. Lepiej się trzymać twardego legalizmu
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Czy Adam Bodnar depcze niezawisłość i powagę funkcji sędziego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Konflikt o praworządność znowu się rozkręca. Prezydent, premier i kontrasygnata
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne