Marcin Chałupka: Kłopotliwa "alienacja rodzicielska". Nie ma terminu, nie ma problemu?

Negowanie pojęcia alienacji rodzicielskiej jako utrudniającego zwalczanie przemocy wobec kobiet może skutkować wzrostem fałszywych oskarżeń o przemoc pod adresem mężczyzn, którzy są faktycznie od dzieci alienowani.

Publikacja: 12.01.2025 13:00

Marcin Chałupka: Kłopotliwa "alienacja rodzicielska". Nie ma terminu, nie ma problemu?

Foto: Adobe Stock

Pani dr n. med. Aleksandra Lewandowska, konsultant krajowy ds. psychiatrii dzieci i młodzieży, w piśmie z 3 listopada 2024 r. do Dyrektor Departamentu Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia wskazała m.in. że: „W mojej opinii powinno odrzucić się stosowanie terminu »alienacji rodzicielskiej«, ponieważ może ona być wykorzystywana jako strategia przeciwko ofiarom przemocy poprzez podważanie umiejętności rodzicielskich ofiar, odrzucanie ich słów i lekceważenie przemocy, na którą narażone są dzieci. Ponadto używanie [pisownia oryginalna – przyp. M.C.] »alienacji rodzicielskiej« w mojej opinii, prowadzi do dyskryminacji kobiet i dziewcząt, szczególnie w sporach o opiekę w sądach rodzinnych. (…) Utrzymywanie terminu nieopartego [pisownia oryginalna – przyp. M.C.] dowodami naukowymi jakim jest termin »alienacja rodzicielska«, prowadzi w mojej ocenie do naruszenia praw nieletnich do dzieciństwa wolnego od przemocy”.

Czytaj więcej

Ojciec pozywa matkę, chroniąc dziecko

Problem „alienacji rodzicielskiej”. Kontrowersyjny termin, którego nie można unikać

Jednocześnie, Pani Konsultant nie wskazuje innego pojęcia pozwalającego nazywać mechanizm celowego niszczenia przez jednego rodzica więzi dziecka z drugiego rodzicem.

W stanowisku Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego z 8 sierpnia 2024 znajdujemy m.in. taki fragment: „W dniu 24 lutego 2018r. Europejskie Stowarzyszenie Psychoterapii (EAP) oświadczyło, że terminy i koncepcje »alienacji rodzicielskiej« nie powinny być stosowane w żadnej praktyce psychoterapeutycznej, gdyż ich używanie niesie ze sobą ryzyko pomijania lub bagatelizowania przemocy domowej, może prowadzić do dalszej wiktymizacji jej ofiar oraz podtrzymywania patologii życia rodzinnego.”

Na końcu stanowiska wskazano zaś, że: „Jednocześnie nie można pomijać sytuacji, w których rodzic sprawujący bezpośrednią opiekę nad dzieckiem będzie wykazywał działania zmierzające do utrudnienia, a nawet uniemożliwienia kontaktu dziecka z drugim z rodziców w imię partykularnych celów, co może nosić znamiona przemocy emocjonalnej wobec dziecka, negatywnie wpływającej na jego rozwój psychiczny”.

Zdaniem PTP nie można więc pomijać tego, co być może w stanowisku Pani Konsultant pominięto, a co na pewno w nim nie wybrzmiało.

Stłuczony termometr, czyli jak próbuje się udawać, że alienacja rodzicielska nie istnieje

Przemoc wobec kogokolwiek należy potępiać – tyczy się to zwłaszcza przemocy wobec dzieci. Pamiętać zaś należy, że eliminowanie z życia dziecka jednego z rodziców, w szczególności poprzez fałszywe narracje na jego temat adresowane do dziecka, fałszywe oskarżanie go, by uzyskać odsunięcie od kontaktów itp. także można uznać za działania przemocowe. A skutki wzrastania bez jednego z rodziców są powszechnie znane jako szkodliwe.

Czytaj więcej

Michał Gulczyński: Kiedy nierówność działa na niekorzyść mężczyzn, Unia Europejska nie widzi problemu

Z przykrością należy stwierdzić, że wśród oskarżeń o gwałt – z pełnym szacunkiem dla ofiar i potępieniem dla sprawców tych okropnych przestępstw – zdarzają się także fałszywe oskarżenia. Czy znajdzie się więc ktoś apelujący o zaprzestanie stosowania w sądach pojęcia „gwałtu”, bo przecież pojęcie to – jako fałszywe oskarżenie – może być wykorzystywane np. przeciwko niewinnemu mężczyźnie ze strony niektórych kobiet? Alienacja to także rodzaj przemocy, pozostawiającej traumatyczne skutki na całe życie.

Na pytanie, czy zjawisko utrudniania kontaktów lub niszczenia więzi ojca z dziećmi istnieje, wielu rodziców alienowanych może odpowiedzieć z własnego doświadczenia: „oczywiście, doświadczyliśmy go z moim dzieckiem”. O zjawisku tym powstają opasłe tomy (np. Demosthenes Lorandos, William Bernet „Alienacja rodzicielska z perspektywy nauki i prawa” wyd. Difin). To, czy zidentyfikujemy u dziecka zespół postaw lub nastawień jako syndrom (w takiej czy innej klasyfikacji medycznej), czy też nie, nie zmieni faktów: szkodliwości oddziaływań wobec dziecka, jeśli takie miały miejsce, których celem i skutkiem jest niszczenie relacji z rodzicem. Zjawisko to możemy nazywać oczywiście inaczej: „niszczenie więzi”, „wyobcowywanie od rodzica” czy „manipulacja dzieckiem” to również dobre pojęcia. Ważne, by sądy potrafiły je zidentyfikować bez względu na nazwę i jej klasyfikację.

Twierdzenie, że deficyty w podstawach naukowych dla wpisania danego terminu jako jednostki ICD-11 czy przypadki fałszywych oskarżeń o alienację uzasadniają twierdzenie, że zjawisko opisywane jako alienacja rodzicielska nie istnieje – wydaje się intelektualnym gwałtem na faktach. Wylansowane przez prezydenta Lecha Wałęsę hasło „stłucz Pan termometr, nie będzie gorączki” nie stanowi bowiem metody naukowego badania rzeczywistości.

Alienacja rodzicielska. Przyczyny problemu

Zakładam że Pani Konsultant nie neguje zjawiska, że chodziło w Jej liście o wskazanie na mechaniczne i bezpodstawne nadużywanie terminu „alienacji rodzicielskiej” jako zarzutu wobec niektórych kobiet, podnoszonego przez niektórych mężczyzn – sprawców przemocy domowej. Można to było napisać właśnie w podobnym tonie, bez tworzenia okazji do negowania zjawiska. Zamiast twierdzić, że „zarzuty »alienacji rodzicielskiej« są skutecznym mechanizmem Deny Attack Reverse Victim-Survivor and Offender [pol. zaprzecz, zaatakuj, zmień ofiarę w krzywdziciela – przyp. red.], w którym sprawcy usprawiedliwiają, minimalizują lub zaprzeczają swojemu obraźliwemu zachowaniu, atakują wiarygodność i charakter ofiary-ofiary by zrzucić winę na ofiarę, wysuwając przeciwko niej kontroskarżenia”, można było napisać, że zarzuty alienacji mogą być nadużywane jako taki mechanizm. Drobna różnica, godna precyzji naukowej.

Czytaj więcej

Piotr Solarz: Mężczyzna, domniemany winny

Skutkiem interpretacji danej treści listu, wręcz jego promocji przez niektóre środowiska, może być – niestety – upowszechnienie swoistej instrukcji dla kobiet, które faktycznie alienują dzieci od ich ojców, aby jeszcze dodatkowo oskarżyły tych mężczyzn o przemoc. Wtedy uzasadnione zarzuty alienacji będą – zgodnie z linią wywodzoną z pisma Pani Konsultant – fałszywie odpierane poprzez pakietowe, fałszywe zarzucanie przemocy, która miała mieć miejsce ze strony mężczyzny.

Tymczasem, aby zwalczać przemoc, warto identyfikować jej przyczyny jak i okoliczności, które jej sprzyjają (np. unikanie partnerów, o których można powiedzieć, że wykazują ku niej skłonności). Warto pamiętać, że przemoc może być także psychiczna i skierowana w mężczyzn, a „trzymanie mężczyzny” w potrzasku groźbą „odbiorę ci dzieci” może sprzyjać tworzeniu sytuacji, w której mężczyzna będzie psychicznie niszczony na co dzień wyzwiskami, oszczerstwami i upokorzeniami. Ponadto, zdaniem śp. dr Ewy Milewskiej, dzieci wychowywane przez samotne matki są bardziej podatne na zaburzenia, zaś zdaniem Przewodniczącego Rady ds. Rodziny, Edukacji i Wychowania przy Narodowej Radzie Rozwoju prof. Andrzeja Waśko „nie ma tak mocnego czynnika destruktywnego, niszczącego życie dziecka czy młodego człowieka, wchodzącego w życie, rozwijającego się, jak konflikt wewnątrz rodziny, najbliższych osób, więc tu trzeba upatrywać przyczyny tego kryzysu samobójczego”.

Negowanie zjawiska nazywanego roboczo alienacją rodzicielską, zamiast ograniczania jego skali, może więc wpływać na wzrost liczby dzieci z problemami psychicznymi. Tak więc domniemanie opieki równoważnej, odejście od „konkursów” na rodzica pierwszoplanowego (do czego sprowadzają się czasem badania z udziałem biegłych czy OZSS), zlecane przez niektóre sądy tylko dlatego że „jest konflikt” (bo np. jedno z rodziców chce realnie monopolu na dziecko, z czym drugie się nie godzi) osłabi dążenia do instrumentalizacji dziecka realizowanej w sposób, który przez niektórych nazywany jest właśnie alienacją rodzicielską.

Alienacja jako zjawisko (a właściwie jej skutki) jest poważnym problemem pedagogicznym, socjologicznym, ekonomicznym i zdrowotnym. Sprowadzanie go do sporu pojęciowego i dyskwalifikowanie istnienia alienacji w oparciu o możliwe nadużycia w jej zarzucaniu utrudni ograniczanie jej realnych skutków.

Autor: Marcin Chałupka, radca prawny, wykładowca Akademii Zamojskiej.

Pani dr n. med. Aleksandra Lewandowska, konsultant krajowy ds. psychiatrii dzieci i młodzieży, w piśmie z 3 listopada 2024 r. do Dyrektor Departamentu Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia wskazała m.in. że: „W mojej opinii powinno odrzucić się stosowanie terminu »alienacji rodzicielskiej«, ponieważ może ona być wykorzystywana jako strategia przeciwko ofiarom przemocy poprzez podważanie umiejętności rodzicielskich ofiar, odrzucanie ich słów i lekceważenie przemocy, na którą narażone są dzieci. Ponadto używanie [pisownia oryginalna – przyp. M.C.] »alienacji rodzicielskiej« w mojej opinii, prowadzi do dyskryminacji kobiet i dziewcząt, szczególnie w sporach o opiekę w sądach rodzinnych. (…) Utrzymywanie terminu nieopartego [pisownia oryginalna – przyp. M.C.] dowodami naukowymi jakim jest termin »alienacja rodzicielska«, prowadzi w mojej ocenie do naruszenia praw nieletnich do dzieciństwa wolnego od przemocy”.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Sytuacja w USA wpłynie na klimat inwestycji zagranicznych
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Anarchia prawna zniszczy Polskę szybciej, niż zniszczyła Rzeczpospolitą szlachecką
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Domański do Marciniaka, Marciniak do Domańskiego, a wybory za pasem
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Domański odbił piłeczkę, która może już do niego nie wrócić
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448410;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Szymon Hołownia mówi Sylwestrem Marciniakiem