19 zł za pierwszy miesiąc czytania RP.PL
„Rzeczpospolita” najbardziej opiniotwórczym medium października!
Aktualizacja: 15.01.2025 05:27 Publikacja: 14.09.2023 09:06
Sędzia Tomasz Demendecki podczas obrad Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego
Foto: PAP/Tomasz Gzell
Trwają wybory do Rady Doskonałości Naukowej (RDN), instytucji powołanej ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym z 2018 r. Zastąpiła ona Centralną Komisję ds. Stopni i Tytułów. Rada ma istotne kompetencje m.in. w postępowaniach o nadanie stopnia doktora, doktora habilitowanego i o nadanie tytułu naukowego (tzw. profesura tytularna). Rada między innymi wyznacza większą część członków komisji habilitacyjnych, w tym dwóch recenzentów i przewodniczącego. Odgrywa jeszcze większą rolę w postępowaniu o nadanie tytułu naukowego, wskazując wszystkich recenzentów i decydując o przedstawieniu prezydentowi RP kandydata na profesora tytularnego (tzw. belwederskiego). Rada rozpoznaje też odwołania od uchwał rad wydziałów w sprawie nadania stopnia doktora i doktora habilitowanego.
Można się zastanawiać, na ile raport ministra sprawiedliwości Adama Bodnara to wewnętrzne porachunki w skonfliktowanej instytucji. Ale dobrze, że powstał. To na pewno mocny argument za tym, by wreszcie odpolitycznić prokuraturę.
Jeśli jedną ręką władza zamierza dobić sądownictwo weryfikacją statusu jednej trzeciej sędziów z powodu wadliwego procesu powołania, a drugą macha na pociągnięcie do odpowiedzialności osoby podejrzewanej o popełnienie zbrodni przeciwko ludzkości, to chyba coś jest nie tak.
Negowanie pojęcia alienacji rodzicielskiej jako utrudniającego zwalczanie przemocy wobec kobiet może skutkować wzrostem fałszywych oskarżeń o przemoc pod adresem mężczyzn, którzy są faktycznie od dzieci alienowani.
Inwestorzy zainteresowani międzynarodowymi akwizycjami muszą liczyć się z ryzykiem, że deklarowana przez administrację Joe Bidena polityka „małego podwórka za wysokim ogrodzeniem” odchodzi do przeszłości. Czeka nas prawne pole minowe.
„Władza sama siebie zmarnowała, z uporem działając wbrew społeczeństwu”. O tym cytacie z Jasienicy powinni pamiętać dziś polscy politycy, pogłębiający chaos prawny jaki panuje w kraju.
Czy sędziowie powołani do Sądu Najwyższego przez nową KRS po 2018 r. są bardziej otwarci na strategiczną litygację prowadzoną przez Ordo Iuris? Analiza decyzji podejmowanych przez nowych i starych sędziów w sprawach z udziałem Ordo Iuris wskazuje, że obraz jest bardziej zniuansowany, niż wskazywałyby pozory.
Nie ma racjonalnych powodów, by o ważności wyborów prezydenckich nie orzekła Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN, jak to czyniła już kilkakrotnie.
Jeśli chcemy żyć w dostatku, powinno nam być bliżej do neoliberalizmu w gospodarce niż do etatyzmu, do uwikłań politycznych, mieszania w głowach wizjami bez szans na spełnienie i pieniędzy z długu na uśmierzanie biedy zamiast usuwania jej przyczyn.
To niepokojące, że głośno dyskutowana nowelizacja, zapowiadana jako przełom w podejściu do przestępczości seksualnej, spoczywa w spokoju i ciszy.
Rodzice, którzy wywierają presję na szkolnych pedagogów w obecności przyprowadzonego prawnika, to rosnący trend w Szwecji.
Wolałbym, żeby prokuratura bardziej słuchała opinii publicznej, niż polegała sama na sobie, bo na razie nie zdobyła jeszcze społecznego zaufania.
A gdybyśmy tak dyskusję o przyszłości prawa do informacji w Polsce zaczęli, stawiając w centrum „troskę o państwo”, a nie „nadużywanie”?
Działalność stowarzyszeń sędziowskich niestety pogłębia chaos w sądownictwie. Wyniki pracy sądów, zwłaszcza w sprawach karnych, będą stale się pogarszać, jeśli ktoś tego szaleństwa nie powstrzyma – mówi „Rzeczpospolitej” przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa Dagmara Pawelczyk-Woicka.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas