Opłata reprograficzna: tablet i smartfon też kopiują utwory, ale…

Podstawą zmian w opłatach od urządzeń i nośników powinna być analiza ich wykorzystywania do zwielokrotniania utworów oraz ustalenie ekonomicznych skutków takiego użytku dla twórców. Punktem wyjścia nie mogą być negocjacje pomiędzy zainteresowanymi – uważają eksperci Tomasz Zalewski i Jakub Lewandowski.

Publikacja: 07.10.2014 09:45

Trwa ożywiona debata nad nowelizacją rozporządzenia ministra kultury w sprawie tzw. opłat od urządzeń i nośników (zwanych również opłatami reprograficznymi). Jednym z wątków, które budzą wiele zainteresowania, jest koncepcja rozszerzenia katalogu urządzeń, od których mają być pobierane, na m.in. smartfony i tablety. Aby rzetelnie podejść do tego zagadnienia, warto przypomnieć legislacyjne korzenie katalogu. Stanowi on załącznik do rozporządzenia ministra kultury z 2 czerwca 2003 roku w sprawie określenia kategorii urządzeń i nośników służących do utrwalania utworów oraz opłat od tych urządzeń i nośników z tytułu ich sprzedaży przez producentów i importerów.

Godziwa rekompensata...

Jednak rozporządzenie i załącznik do niego to zaledwie końcowe ogniwo długiego łańcucha legislacyjnego i nie powinno się go analizować w oderwaniu od pozostałych elementów tworzących ramy prawne systemu opłat, urządzeń i nośników.

Zgodnie z art. 2 dyrektywy 2001/29/WE państwa członkowskie przewidują dla podmiotów praw autorskich wyłączne prawo do zezwalania lub zabraniania bezpośredniego lub pośredniego, tymczasowego lub stałego zwielokrotniania utworu, przy wykorzystaniu wszelkich środków i w jakiejkolwiek formie, w całości lub częściowo. Odstępstwa od tej zasady wymienione są w art. 5 dyrektywy i obejmują m.in.:

- ?kopie wykonywane na papierze lub podobnym nośniku (reprografia);

- ?kopie wykonywane w celach związanych z prywatnym użytkiem i do celów ani bezpośrednio, ani pośrednio handlowych;

- ?kopie „tymczasowe" – które stanowią część procesu technologicznego i umożliwiają transmisję lub korzystanie z utworu, a jednocześnie nie mają odrębnego znaczenia ekonomicznego.

Prawodawca unijny przewidział, iż jedynie w dwóch pierwszych przypadkach uprawnionym z tytułu praw autorskich przysługiwać może „godziwa rekompensata", która jest konsekwencją szkody, jaką ponoszą uprawnieni w związku ze zwielokrotnianiem ich utworów przez osoby trzecie.

W polskim prawie „godziwa rekompensata" realizowana jest w szczególności przez tzw. opłaty od urządzeń i nośników. Z art. 20 prawa autorskiego wynika, kto uiszcza opłatę (producenci i importerzy) oraz co jest jej przedmiotem (magnetofony, magnetowidy i inne podobne urządzenia, kserokopiarki, skanery i inne podobne urządzenia reprograficzne umożliwiające pozyskiwanie kopii całości lub części egzemplarza opublikowanego utworu, a także czyste nośniki służące do utrwalania, w zakresie własnego użytku osobistego, utworów lub przedmiotów praw pokrewnych, przy użyciu urządzeń wymienionych powyżej).

Przywołany przepis ustawy zawiera także upoważnienia dla ministra właściwego do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego do wydania rozporządzenia, które określi w szczególności kategorie urządzeń i nośników oraz wysokość opłat, kierując się zdolnością urządzenia i nośnika do zwielokrotniania utworów, jak również ich przeznaczeniem do wykonywania innych funkcji niż zwielokrotnianie utworów.

Dla pełnego obrazu konieczne jest także przywołanie motywów 35–38 preambuły wspomnianej dyrektywy, które były przedmiotem analizy w wielu orzeczeniach Trybunału Sprawiedliwości. Z motywu 35 wynika m.in., że przy określaniu formy i wysokości opłat należy uwzględnić okoliczności każdego przypadku, przy czym pomocnym kryterium może być potencjalna szkoda poniesiona przez podmiot praw autorskich w wyniku danej czynności. W szczególności opłata może nie być należna, gdy podmiot praw autorskich przyjął już zapłatę w innej formie, na przykład jako strona opłaty licencyjnej. Wysokość „godziwej rekompensaty" musi uwzględniać także stopień wykorzystania zabezpieczeń technicznych do ochrony utworów, a w niektórych przypadkach, gdy szkoda poniesiona przez podmiot praw autorskich jest niewielka, może nie powstać żadne zobowiązanie do zapłaty.

... a rozwój technologiczny

Z kolei z motywu 38 i 39 wynika, że prywatne cyfrowe kopiowanie może być bardziej rozpowszechnione i mieć większe znaczenie z ekonomicznego punktu widzenia, zatem w ramach systemu opłat należy uwzględnić różnice między prywatnym cyfrowym i analogowym kopiowaniem oraz rozwój technologiczny i gospodarczy, w szczególności w odniesieniu do prywatnego cyfrowego kopiowania oraz systemów wynagradzania, gdy dostępne są skuteczne zabezpieczenia techniczne.

W tym miejscu warto zadać sobie pytanie, w jaki sposób korzystamy z utworów na smartfonach i tabletach. Coraz częściej jest to korzystanie w ramach modeli biznesowych pozwalających na elektroniczną dystrybucję utworów w zamkniętych ekosystemach. Nowe formy dystrybucji treści wraz z zastosowanymi systemami zabezpieczeń umożliwiają precyzyjne określenie, ile razy doszło do odtworzenia danego utworu i na jakich urządzeniach, oraz kontrolę nad sposobem korzystania z utworu.

Warto także zauważyć, że w przypadku usług streamingowych często w ogóle nie dochodzi do zwielokrotnienia utworu, chyba że w ramach procesu technologicznego umożliwiającego korzystanie z utworu, co jednak nie wymaga uiszczenia „godziwej rekompensaty" na rzecz uprawnionego, a w przypadku, gdy takie zwielokrotnienie jest możliwe, użytkownik usługi płaci z góry za taką formę korzystania z utworu. W praktyce wynagrodzenie uprawnionego może mieć postać zarówno udziału w opłacanych abonamentach, jak i np. udziału w wynagrodzeniu otrzymywanym z tytułu wyświetlanych lub odtwarzanych reklam.

Wreszcie mogą istnieć przypadki, w których uprawniony udostępnia utwór, zezwalając na jego nieodpłatne zwielokrotnianie np. w ramach systemu licencjonowania copyleft. W takiej sytuacji skopiowanie utworu nie powoduje żadnej szkody po stronie uprawnionego.

Co na to Trybunał

Tak jak wspomnieliśmy, orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wielokrotnie poruszało zagadnienia związane z opłatą reprograficzną. W wyroku w sprawie Padawan (C-467/08) Trybunał wskazał, że niezgodne z prawem unijnym są przepisy krajowe, które obciążają obowiązkiem odprowadzania opłat te transakcje sprzedaży urządzeń i nośników, w których nabywcą jest osoba inna niż fizyczna i które są nabywane na potrzeby oczywiście niezwiązane ze sporządzaniem kopii na użytek prywatny.

Z kolei z wyroku w sprawie Amazon (C-521/11) wynika obowiązek zapewnienia mechanizmu zwrotu opłat od nośników lub urządzeń, które były wcześniej zapłacone w innym państwie (a potem np. reimportowane).

Niedawno zaś Trybunał dołożył do tych warunków wymaganie, aby opłaty reprograficzne nie rekompensowały szkód uprawnionych, które ponoszą oni w wyniku korzystania z kopiowania utworów z nielegalnych źródeł, wskazując wyraźnie, że system opłat reprograficznych musi rozróżniać źródła pochodzenia treści, które są kopiowane (wyrok w sprawie ACI BV C-435/12).

Spełnienie tych wszystkich wymogów jest z pewnością bardzo trudne w praktyce, co potwierdzają kolejne pytania dotyczące opłat reprograficznych kierowane do Trybunału z sądów państw członkowskich Unii Europejskiej. Jednak samo istnienie praktycznych problemów z należytym wdrożeniem systemu opłat nie powinno usprawiedliwiać poboru opłat w sposób nieprawidłowy, z pominięciem celu, jaki ma osiągnąć system poboru opłat zgodny z dyrektywą, a którym jest gwarancja „godziwej rekompensaty" za szkodę ponoszoną na skutek zwielokrotniania utworów w ramach użytku osobistego przy jednoczesnym wspieraniu prawidłowego funkcjonowania rynku wewnętrznego i rozwoju społeczeństwa informacyjnego (pkt 31 preambuły dyrektywy).

Wbrew orzecznictwu

Co więcej, zdziwienie może budzić to, że punktem centralnym obecnej dyskusji jest tylko kwestia, czy dodać do katalogu nowe urządzenia lub nośniki i jakie ewentualnie z niego usunąć, przy jednoczesnym pominięciu całkowicie kluczowych, w świetle orzecznictwa Trybunału, takich kwestii, jak:

- ?rozwiązanie problemu poboru w Polsce w sposób niezgodny z prawem unijnym opłaty od urządzeń i nośników przeznaczonych wyłącznie do użytku biznesowego (np. dyski komputerowe w serwerach, wysokowydajne drukarki);

- ?rozwiązanie problemu braku możliwości ubiegania się w Polsce o zwrot opłat od urządzeń, które były przedmiotem opłaty w innym państwie Unii;

- ?braku rozwiązania problemu nienależnego poboru opłat i możliwości ich zwrotu w sytuacjach, gdy została uiszczona opłata licencyjna za zwielokrotnianie utworu lub gdy stosowane są techniczne środki zabezpieczenia utworów.

To właśnie wskazane zagadnienia stanowią o tym, jak dalece obowiązujący system opłat nie adresuje kluczowych problemów powstających w związku z koniecznością wynagradzania twórców w oparciu o system opłat od urządzeń i nośników.

Abstrahując od kwestii zgodności obecnego systemu z prawem unijnym, można także zadać pytanie, czy w świetle treści upoważnienia ustawowego do wydania rozporządzenia w sprawie katalogu urządzeń i nośników podlegających opłacie wprowadzanie zmian do jego treści może się odbywać bez przeprowadzenia szczegółowych badań i analiz stanu faktycznego, jedynie na podstawie uzgodnień z zainteresowanymi. Skoro swoboda w tym zakresie została wyraźnie ograniczona przez ustawodawcę, który podejmowanie decyzji w sprawie katalogu urządzeń i nośników oraz wysokości opłat nakazał oprzeć na analizie zdolności urządzenia i nośnika do zwielokrotniania utworów, jak również ich przeznaczenia do wykonywania innych funkcji niż zwielokrotnianie utworów, to podejmowanie decyzji o objęciu systemem opłat nowych urządzeń bez przeprowadzenia takiej analizy prowadziłoby de facto do normatywnej dowolności.

Z powyższych wywodów można wyciągnąć jeden praktyczny wniosek – punktem wyjścia rozważań nt. zmiany obecnego systemu nie powinny być negocjacje pomiędzy zainteresowanymi, lecz rzeczowa analiza stanu faktycznego. Bez ustalenia w sposób obiektywny, na podstawie np. danych statystycznych, częstotliwości wykorzystywania poszczególnych urządzeń i nośników do zwielokrotniania utworów, sposobu wykorzystywania funkcji zwielokrotnienia w urządzeniach wielofunkcyjnych oraz ustalenia ekonomicznych skutków takiego użytku dla uprawnionych z tytułu praw autorskich trudno mówić o jakiejkolwiek rozsądnej zmianie, która cokolwiek poprawi w funkcjonującym w Polsce modelu.

Tomasz Zalewski jest radcą prawnym, Wierzbowski Eversheds sp.k., ekspert Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji

Jakub Lewandowski jest radcą prawnym i ekspertem PIIiT

Trwa ożywiona debata nad nowelizacją rozporządzenia ministra kultury w sprawie tzw. opłat od urządzeń i nośników (zwanych również opłatami reprograficznymi). Jednym z wątków, które budzą wiele zainteresowania, jest koncepcja rozszerzenia katalogu urządzeń, od których mają być pobierane, na m.in. smartfony i tablety. Aby rzetelnie podejść do tego zagadnienia, warto przypomnieć legislacyjne korzenie katalogu. Stanowi on załącznik do rozporządzenia ministra kultury z 2 czerwca 2003 roku w sprawie określenia kategorii urządzeń i nośników służących do utrwalania utworów oraz opłat od tych urządzeń i nośników z tytułu ich sprzedaży przez producentów i importerów.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?