– Mamy osiem razy większą gospodarkę, sześć razy większą ludność. Czemu nie mielibyśmy dać rady Kremlowi? – pytał na spotkaniu z kanclerzem Olafem Scholzem Donald Tusk.
To faktycznie ogromny atut, ale na długą metę. Czasu pozostało zaś niewiele. Coraz więcej służb wywiadowczych krajów NATO uważa, że Moskwa odbuduje siły zbrojne po katastrofalnych stratach w Ukrainie w ciągu kilku lat. A wtedy Władimir Putin może przetestować sojusz atlantycki, jeśli w Białym Domu będzie prezydent, który jak Donald Trump nie chce przyjść z odsieczą Europie.
Europejczycy muszą zwiększyć wydatki na obronność. Dlaczego?
Europejscy sojusznicy NATO wydają dziś na obronę około 270 mld dol. rocznie (około 1,7 proc. ich PKB). To trzykrotnie więcej niż Rosja. Eksperci szacują jednak, że te wydatki trzeba będzie podwoić, jeśli nasz kontynent miałby bronić się samodzielnie. A to dlatego, że dziś Europejczycy mają ogromne braki w wielu systemach, które są niezbędne na polu walki, jak wywiad satelitarny, strategiczny transport lotniczy czy obrona przeciwlotnicza. Będą tu musieli nadrobić dekady, w których polegali na USA.
Czytaj więcej
Niektórzy politycy Partii Republikańskiej krytykują Donalda Trumpa za podważenie artykułu 5 Trakt...
Podobnie jest z liczebnością wojsk: od 1989 roku skurczyła się ona o dwie trzecie. W nowym układzie geopolitycznym należałoby przynajmniej dwukrotnie zwiększyć ilość służących w wojsku, co oznaczałoby zasadnicze uatrakcyjnienie zawodu żołnierzy.